Drobni posiadacze trafiają do więzienia nawet na trzy lata. Handlarze narkotyków cieszą się za to wolnością.
Liberalizacja polskiego prawa antynarkotykowego była głównym tematem konferencji zorganizowanej przez Krytykę Polityczną. Stowarzyszenie poparło inicjatywę wprowadzenia do ustawy o narkomanii art. 62a. Pozwoli on prokuratorowi i sądom umorzyć postępowanie w stosunku do osób, które posiadają nieznaczną ilość narkotyku na własny użytek, a czyn ten ma niewielką szkodliwość społeczną. Projekt nowelizacji został w sierpniu przyjęty przez rząd. Według członków stowarzyszenia parlamentarne prace nad ustawą opóźniają się. Tymczasem koszty karania osób, które posiadają nieznaczną ilość, są bardzo wysokie.
– Stosowanie tego przepisu kosztuje 80 mln zł rocznie. Za posiadanie narkotyku skazywanych jest każdego roku w naszym kraju ponad 30 tysięcy osób, z czego znaczna większość to ludzie młodzi, którzy mieli przy sobie niewielką ilość marihuany – argumentowała Katarzyna Malinowska-Stempruch z Global Drug Policy Program OSI w Nowym Jorku. Jak podkreślają członkowie stowarzyszenia, artykuł 62, zgodnie z którym można karać osoby z każdą ilością narkotyku, to paragraf statystyczny, ponieważ korzystnie wpływa na statystyki policyjne. Krytyka Polityczna postulowała dołączenie do ustawy o narkomanii aneksu z granicznymi wartościami narkotyków.
– W proponowanym przepisie nie powiedziano, co znaczy nieznaczna ilość. Powinniśmy wziąć przykład z Czech i taką tabelę stworzyć – wyjaśniał Michał Sutowski, członek Krytyki Politycznej.
W sprawie zliberalizowania polskiego prawa antynarkotykowego stowarzyszenie zredagowało list otwarty. Główny postulat, jaki został zawarty w tekście, to stworzenie racjonalnego prawa w oparciu o wiedzę naukową, a nie stereotypy. Pod listem podpisali się m.in. Aleksander Kwaśniewski, Marek Balicki oraz prof. Zygmunt Bauman.