Pobieranie plików z filmami, muzyką czy ze zdjęciami nie jest w świetle polskiego prawa przestępstwem. Zupełnie inaczej traktowane jest ich udostępnianie z zasobów własnego komputera. Za nielegalne zwielokrotnianie takich utworów grożą nawet dwa lata więzienia
Czy mogę bezpiecznie pobierać pliki przez P2P
Mam zainstalowany jeden z popularnych programów do wymiany plików w internecie. Wyszukując filmy czy muzykę, nie mogę jednak wiedzieć, które z nich są chronione prawami autorskimi. Czy łamię prawo, ściągając pliki objęte ochroną?
Czy ściąganie gier jest legalne
Pobieranie plików z filmami, muzyką i ze zdjęciami nie jest przestępstwem i nie może ścigać za nie policja. Czy taka sama zasada dotyczy również zawsze gier i oprogramowania komputerowego?
Czy może zapukać do mnie policja
W mediach co pewien czas są nagłaśniane akcje policji związane z ujęciem osób przechowujących na swoich komputerach pirackie filmy i muzykę. Czy grozi to każdemu, kto ma na swoim dysku nielegalnie uzyskane wersje takich plików?
Czy mogę udostępnić filmy kolegom
Posiadam kolekcję od lat zbieranych legalnie filmów DVD. Wiem, że udostępnienie ich bez ograniczeń w internecie jest karalne. Czy oznacza to jednak, że nie mogę podzielić się nimi w sieci wyłącznie ze znajomymi, którzy będą mieli hasło do moim zasobów?
Czy mogę zostać skazany za wymianę
Wymieniam się plikami za pomocą programu P2P. Niestety udostępnianie zasobów mojego komputera to konieczność związana z użytkowaniem tego programu. Czy w związku z tym narażam się na odpowiedzialność, gdy pozwalam ściągać innym internautom pobrane wcześniej pirackie utwory?
To jest tylko część artykułu. W pełnej wersji dowiesz poznasz odpowiedzi na powyższe pytania. Zobacz pełną treść artykułu w e-wydaniu Dziennika Gazety Prawnej: Kiedy można w sposób legalny ściągać filmy i muzykę z internetu
Komentarze (9)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeWszystko to okazało się informacją i wszystko jest dostępne na 1 klik.
A prawo za tym nie nadąża - jest nie z tego stulecia.
Wszelkie blokady, zakazy nie mają większego sensu, są totalnie łamane.
Dawni monopoliści (wydawcy, producenci, twórcy..) walczą o kasę, ale to walka z wiatrakami - szkoda energii.
Narazie politycy idą na pasku twórców mnożąc zakazy, ale to droga donikąd.
Potrzebe jest zupełne przewartościowanie pojęć, trzeba prawnie pogodzić zupełnie swobodny obrót informacji z interesami twórców.
Jak? - to zadanie dla polityków - oni tworzą prawo i niech się wezmą do roboty.
Tylko jak niby ten twórca traci, skoro i tak ściągający nie pójdzie i nie kupi jego płyty czy filmu? To że nie ktoś ściągnie czegoś z netu, nie spowoduje automatycznie, że będzie w Empiku kupował po 30 DVD czy CD miesięcznie i wydawał na to 1500zł. Jeśli ktoś tak sądzi, to bredzi.