Troska radnych o dobro mieszkańców to za mało. Lokalne przepisy muszą być przede wszystkim zgodne z prawem. Dlatego wszystkie wydawane przez władze samorządowe akty prawa miejscowego powinny mieć wyraźną podstawę w obowiązujących ustawach. W innym przypadku nie mają mocy obowiązującej.
Przepisy uchwalone przez radnych, którzy kierują się choćby najszlachetniejszymi intencjami i interesem mieszkańców, mogą zostać unieważnione przez wojewodę.
– Wszystkie akty prawa miejscowego muszą mieć wyraźną podstawę prawną w ustawie – wyjaśnia prof. Hubert Izdebski, specjalista prawa administracyjnego z UW. Według Izdebskiego takie rozwiązanie wynika z m.in. z konstytucyjnego zapisu o tym, że Polska jest krajem jednolitymi i nie może na jej terenie dochodzić do sytuacji, że w każdej miejscowości obowiązuje inne prawo.

Radni walczą w psami

Radni ze Słupska, uchwalając regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie miasta, zakazali osobom nieletnim wyprowadzania psów. Regulamin do sądu zaskarżył prokurator okręgowy w Słupsku.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku przepis uchylił, ponieważ i tu radni przekroczyli swoje ustawowe kompetencje oraz częściowo zdublowali regulacje z kodeksu wykroczeń. Ponadto sformułowanie „dorosły domownik”, które w znalazło się w kontrowersyjnym przepisie, było za mało precyzyjne. Brak jest bowiem ustawowej definicji dorosłego, a zwierzę nie zawsze musi być wyprowadzane przez tzw. domownika. Zanim niedopracowany zakaz uchylono, rodzice nastoletniego rodzeństwa, które wyprowadzało niewielką suczkę, byli zmuszeni zapłacić 200 złotych grzywny. Motyw działań radnych, którzy uchwalili ów zakaz, trudno jednak potępiać, było nim przecież zwiększenie bezpieczeństwa mieszkańców miasta.
– Bardzo często widujemy na ulicach Słupska nieletnie osoby z dużymi, groźnymi psami. Te osoby w ogóle nie są w stanie zapanować nad zwierzętami, jeśli te zaczęłyby zachowywać się agresywnie – tłumaczy Mariusz Smoliński, rzecznik prezydenta Słupska. Zakaz, choć mniej restrykcyjny, lepiej dopracowany i wreszcie zgodny z prawem, znów znajdzie się w regulaminie. – Wyłącznie pod nadzorem osoby pełnoletniej będzie mógł przebywać w miejscu publicznym pies rasy uznanej za agresywną – tłumaczy Maja Wawrowska z Wydziału Gospodarski Komunalnej, Mieszkaniowej i Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta w Słupsku. Psy pozostałych ras będą z kolei musiały przebywać jedynie w obecności osób, które są w stanie panować nad zachowaniem zwierzęcia.



Walka z dopalaczami

W trosce o młodych mieszkańcach Zgierza, którzy rozsmakowali się w dopalaczach, zgierscy samorządowcy przegłosowali uchwałę zakazującą sprzedaż i wytwarzanie owych specyfików oraz częstowanie nimi. Już przed wakacjami, czyli wtedy, gdy prace nad uchwałą dobiegły końca, zgierzanie byli świadomi tego, że na skutek braku prawnej podstawy wojewoda zakaz unieważni. W lipcu do Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego, kiedy wojewoda zaczął już badać zgodność uchwały z obowiązującym prawem, zgierzanie wysłali wyjaśnienie opisujące intencje lokalnych polityków. Dobre chęci zatroskanych radnych okazały się niewystarczającym argumentem dla wojewody.
– Wojewoda łódzki wykazuje zrozumienie dla intencji podjęcia przedmiotowej uchwały, jednakże ustawa o samorządzie gminnym zobowiązuje wojewodę do sprawowania nadzoru nad działalnością gminną wyłącznie w oparciu o kryterium zgodności z prawem – komentuje w rozstrzygnięciu nadzorczym stwierdzającym nieważność tych przepisów wojewoda łódzki Jolanta Chełmińska. Według rozstrzygnięcia uchwała dublowała także rozwiązania zawarte w obowiązującej już ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii.
Zgierscy radni nie zamierzają się poddawać. Jak zapowiadali pod koniec czerwca, tuż przed posiedzeniem rady miasta sprawa trafi do wojewódzkiego sądu administracyjnego.

Problem w całym kraju

Uchwalanie przepisów, które następnie wojewoda unieważnia, jest zjawiskiem, które występuje na terenie całego kraju. Wojewoda podlaski w marcu stwierdził nieważność regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie miasta Suwałki, ponieważ suwalscy samorządowcy za pośrednictwem przepisów próbowali narzucić mieszkańcom Suwałk m.in. obowiązek znakowania na stałe pojemnika na odpady, tak by była możliwa identyfikacja właściciela. Zgodnie z rozstrzygnięciem wojewody taki zapis ingerowałby w prawo własności obywateli i jednocześnie naruszałby Konstytucję RP. Radni z gminy Platerów, woj. mazowieckie, przegłosowali natomiast nielegalną uchwałę dotyczącą organizowania pogrzebu oraz zasad zwrotu wydatków. Wojewoda mazowiecki przepisy unieważnił, ponieważ gmina nie ma kompetencji do rozstrzygania o kosztach pogrzebu.
– Gdyby samorządowcy mieli większą swobodę, być może dochodziło by do takich sytuacji jak w USA. I tak w każdej miejscowości mielibyśmy inne przepisy dotyczące ograniczenia prędkości na drodze, inne dotyczące przewożenia dzieci i inne dotyczące zapinania pasów – komentuje prof. Izdebski.
Sposób na samorządowców, którzy są na bakier z prawem, proponuje Jerzy Kwieciński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego. – Ponieważ radni niestety nie zawsze wiedzą, jakie mają kompetencje, podstawą powinny być szkolenia – komentuje Kwieciński, według którego podwyższenie poziomu wiedzy radnych spowodowałoby, że staliby się bardziej skuteczni.