Nawet półtora roku można czekać na zwrot opłaty sądowej. Sądy się nie spieszą, bo w przepisach nie ma jasno określonego terminu. Jak dowiedział się „DGP”, Ministerstwo Sprawiedliwości po licznych sygnałach pracuje nad wyeliminowaniem tej luki prawnej.
– Taka praktyka ewidentnie stawia obywatela w nierównej pozycji względem sądu. Jeżeli on nie dotrzyma obowiązku opłaty, sprawa nie może się zacząć, sąd zaś zwraca mu pieniądze, kiedy chce – twierdzi mecenas Marcin Marszołek z kancelarii Wokanda w Katowicach.
Żaden przepis nie nakłada na sądy konkretnych terminów zwrotów opłat. – To ewidentna luka w prawie – przyznaje były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
– Narzucenie sądowi terminu nie jest możliwe, gdyż jest on niezawisły. Moim zdaniem w pierwszej kolejności powinien być uporządkowany system finansowania działalności sądów, być może w trybie rozporządzenia ministra sprawiedliwości – mówi tymczasem prof. Wojciech Kocot z Uniwersytetu Warszawskiego.
W pełnej wersji artykułu dowiesz się więcej na temat:
- Zainteresowania sprawą resortu sprawiedliwości
- Postulatów Forum Pokrzywdzonych przez Państwo, by zapisać w prawie termin 30 dni na zwrot opłat

Pełną wersję artykułu znajdziesz w eDGP Zamów eDGP