Komisja Europejska pozwała w środę Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE za nieprawidłowe wdrożenie unijnego prawa, zakazującego dyskryminacji ze względu na pochodzenie rasowe lub etniczne.

Chodzi o brak odpowiedniej transpozycji do prawodawstwa krajowego przepisów dyrektywy o równości rasowej z 2000 roku.

Uzasadniając swą decyzję KE wskazała, że Polska nie dokonała transpozycji tej dyrektywy poza sferą zatrudnienia.

W polskim prawodawstwie brakuje szczegółowych przepisów zakazujących dyskryminacji ze względu na pochodzenie rasowe lub etniczne w odniesieniu do świadczeń socjalnych, dostępu do towarów i usług, w tym zakwaterowania, członkostwa w związkach zawodowych, organizacjach pracodawców i organizacjach zawodowych, jak również dostępu do kształcenia.

Ponadto - dodaje KE - polskie przepisy dotyczące ochrony przed prześladowaniem czy nagonką (tzw. wiktymizacja) obejmują jednie dziedzinę zatrudnienia, a pomijają inne dziedziny.

Przeciwdziałanie dyskryminacji w UE zostało znacząco wzmocnione wraz z przyjęciem traktatu amsterdamskiego w 1999 roku. Wówczas UE uzyskała nowe kompetencje do zwalczania dyskryminacji ze względu na pochodzenie rasowe i etniczne, religię i światopogląd, niepełnosprawność, wiek czy orientację seksualną.



To doprowadziło do przyjęcia dwóch dyrektyw. Pierwsza, z czerwca 2000 roku, wprowadziła w życie zasadę równego traktowania osób ze względu na pochodzenie rasowe lub etniczne; druga - z listopada 2000 roku - ustanawia ogólne warunki ramowe równego traktowania w zakresie zatrudnienia, pracy i szkolenia zawodowego, z naciskiem na osoby niepełnosprawne.

To właśnie do wdrożenia tej pierwszej dyrektywy w Polsce (poza obszarem zatrudnienia) KE ma zastrzeżenia. Polska powinna była ją przyjąć do prawa krajowego już do 1 maja 2004 roku, czyli do czasu wejścia do UE.