Nasza administracja nie radzi sobie od lat z przewlekłością i urzędniczą niekompetencją. Ale czy z tymi ułomnościami można skutecznie walczyć za pomocą śrubowania w górę kar pieniężnych, płaconych tym razem bezpośrednio z kieszeni urzędnika?
Jeżeli odrzucimy poselski populizm, okaże się, że autorom projektu nie chodzi wcale ani o rozwiązania systemowe, ani o usprawnienie niewydolnej administracji. Tak naprawdę chcą postraszyć urzędników, nakładając przy okazji multum dodatkowych obowiązków. Jak się nie potrafi korzystać z przepisów, które już obowiązują, to wymyśla się coś nowego. Skutki prawa tworzonego według tej reguły nie są trudne do przewidzenia. Urzędnicy zagrożeni utratą poborów będą celebrować wydanie decyzji w nieskończoność. Nie, z całą pewnością osoby, które biorą się za usprawnianie biurokratycznej maszynerii, muszą wyzbyć się romantyzmu w reformowaniu. Cele nie mogą uświęcać środków. To środki prawne powinny być tak dobierane, by pozostawały w zgodzie z celami. Pytanie tylko, czy naszych reformatorów na to dzisiaj stać.