Przedsiębiorcy odtwarzający publicznie utwory muszą za to płacić. Za brak pozwolenia na odtwarzanie może grozić kara do dwóch lat więzienia. Zwolnienie z opłat dla tych, którzy wykażą, że nie czerpią z tego korzyści.
Przedsiębiorcy, którzy umilają swoim klientom czas spędzony na zakupach czy też w restauracjach lub pubach puszczaniem muzyki lub transmitowaniem programów telewizyjnych, muszą pamiętać o zawarciu umów z organizacjami zbiorowymi zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi, takimi jak ZAiKS i STOART. Jeśli spełnią ten wymóg i zapłacą odpowiednią opłatę, uzyskają prawo do tzw. publicznego odtwarzania. Jednak w sytuacji, gdy przedsiębiorca nie czerpie korzyści majątkowych z faktu, że w jego lokalu gra muzyka bądź wyświetlany jest program telewizyjny, nie musi zawierać takich umów ani płacić dodatkowych opłat. Trzeba jednak pamiętać, że jeżeli w miejscu pracy słuchamy radia lub oglądamy telewizję publiczną, zawsze spoczywa na nas obowiązek opłacenia abonamentu RTV. W takiej sytuacji nie ma bowiem znaczenia, czy robimy to, by zwiększyć zarobek firmy czy wyłącznie w celu umilenia sobie pracy.
Warto dodać, że Policja zawsze może sprawdzić, czy lokal ma prawo do puszczania transmisji telewizyjnych lub radiowych gościom. Jeżeli okaże się, że nie - konsekwencje mogą być poważne. Zgodnie z art. 116 prawa autorskiego, kto bez uprawnienia lub niezgodnie z warunkami umowy rozpowszechnia np. nagranie, grozi mu grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Ważne!
Na przedsiębiorcy ciąży obowiązek udowodnienia przed sądem, że publiczne odtwarzanie radia, telewizji lub utworów nie przysparza mu korzyści majątkowych