Były prezydent Lech Wałęsa ma zapłacić 7,5 tys. zł odszkodowania b. działaczowi Wolnych Związków Zawodowych (WZZ), Krzysztofowi Wyszkowskiemu, za zniesławienie. Taki wyrok zapadł w piątek w gdańskim sądzie. Wałęsa zapowiedział apelację.

Sprawa dotyczyła audycji w TVN24 z 9 czerwca 2005 r., w której dyskutowano, czy Instytut Pamięci Narodowej powinien przyznać Wałęsie status pokrzywdzonego przez aparat bezpieczeństwa PRL. W trakcie programu Wałęsa nazwał Wyszkowskiego m.in. "małpą z brzytwą", "wariatem" i "chorym debilem".

Wydając w piątek wyrok, sąd podkreślił, że bez żadnych wątpliwości doszło do zniesławienia. Sąd przypomniał też o wcześniejszym prawomocnym wyroku w tej sprawie, w którym gdański sąd apelacyjny uznał, że b. prezydent naruszył dobra osobiste b. działacza WZZ.

Uzasadniając piątkowy wyrok, sędzia Michał Sznura stwierdził: "To nie ma być kara dla byłego prezydenta, ale wynagrodzenie powodowi krzywd, jakich doznał".

Lech Wałęsa był nieobecny na odczytaniu wyroku - brał udział w debacie na temat edukacji zorganizowanej w gdańskim Dworze Artusa. Jeszcze przed ogłoszeniem wyroku, na pytanie dziennikarzy o swoje zamiary w razie niekorzystnego dla niego orzeczenia, b. prezydent odpowiedział: "Będę się odwoływał".

Za słowa, jakie padły w audycji TVN24 w 2005 roku, Wyszkowski pozwał już wcześniej Wałęsę i w grudniu 2007 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku prawomocnym wyrokiem uznał, że b. prezydent naruszył dobra osobiste b. działacza WZZ. Wałęsa wówczas przeprosił Wyszkowskiego na swoim blogu, ale, zdaniem byłego działacza WZZ, zrobił to w sposób lekceważący. Stąd m.in. Wyszkowski zdecydował się na wniesieniu pozwu o finansowe odszkodowanie.