Rozdzielenie funkcji Prokuratora Generalnego od ministra sprawiedliwości spowoduje, że prokurator generalny nie będzie politykiem. Ale chodzi też o to, by później nim nie został - powiedział przed Krajową Radą Sądownictwa kandydat na to stanowisko gen. Zbigniew Woźniak, zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego.

Woźniak podkreślał, że prokurator to służba, a nie praca. "Prokurator generalny musi być strażnikiem niezależności, a może być prokuratorem najbardziej zależnym: od budżetu państwa, od rozporządzeń ministra sprawiedliwości, (bo prokurator je tylko opiniuje), od premiera, któremu co roku będzie składał sprawozdania, i od Sejmu, który może go odwołać, jeśli nie przyjmie sprawozdania" - dodał.

Za "skandal" uznał pojawianie się w prasie niejawnych dokumentów i opowiedział się za każdorazowym wszczynaniem śledztw w takiej sprawie, by "drobiazgowo ujawnić źródła przecieków". Opowiedział się za przeniesieniem przynajmniej jednej instancji prokuratorskich sądów dyscyplinarnych do sądownictwa powszechnego. Co do okresowych ocen pracy prokuratorów, Woźniak jest za "racjonalnym systemem oceny, w powiązaniu z wynikami wizytacji i statystyką", prowadzoną przez przełożonego.

60-letni Woźniak jest generałem Wojska Polskiego. W 1984 r. ukończył prawo na Uniwersytecie Gdańskim, był prokuratorem Prokuratury Rejonowej w Gdańsku, a od 1985 r. aplikantem w Prokuraturze Marynarki Wojennej w Gdyni. Obecnie jest zastępcą Naczelnego Prokuratora Wojskowego. W ramach obowiązków służbowych nadzorował m.in. śledztwo w sprawie zbrodni wojennej w Nangar Khel.