Sejmowa komisja "Przyjazne Państwo" chce, by wydawanie pozwoleń na broń nadal pozostało w gestii policji. Komisja zwróciła w środę wnioskodawcom obywatelski projekt nowelizacji ustawy o broni i amunicji, który zakładał m.in., że pozwolenia na broń wydawałyby także organy administracji samorządowej.

Jak powiedział przewodniczący komisji Janusz Palikot (PO), aby projekt uzyskał poparcie Sejmu, "pragmatyzm działania politycznego" wymaga złagodzenia niektórych jego zapisów, mimo iż są one merytorycznie uzasadnione. Komisja zaproponowała wnioskodawcom, by wydawanie pozwolenia na posiadanie broni pozostało kompetencją policji, która "cieszy się dużym zaufaniem społecznym".

Za takim rozwiązaniem podczas posiedzenia komisji opowiedziała się także naczelnik wydziału postępowań administracyjnych Komendy Głównej Policji Lucyna Pietrzyk. Argumentowała, że to policja jest ustawowo zobowiązana do zabezpieczenia bezpieczeństwa i porządku publicznego, a wydawanie pozwoleń na broń przez organa administracji samorządowej, np. starostów czy prezydentów miast, byłoby dla nich dodatkowym obciążeniem. W jej ocenie projekt ustawy zbyt liberalizuje także sam dostęp do broni.

Inicjatorzy pomysłu nowelizacji ustawy argumentowali jednak, że projekt nie liberalizuje, a "racjonalizuje" kryteria wydawania pozwoleń na broń. Zmiany w obowiązujących przepisach są ich zdaniem konieczne, bo policja w sposób arbitralny podejmuje decyzję o wydaniu pozwolenia, kierując się własnymi interpretacjami.

Jak przekonywał prezes Fundacji Rozwoju Strzelectwa Jarosław Lewandowski, projekt nie liberalizuje, ale zaostrza kryteria dostępu do broni. "Kluczowa różnica w stosunku do obecnego prawodawstwa jest taka, że proponuje on jednoznaczne kryteria dostępu, zarówno pozytywne, jak i negatywne" - powiedział.

Podkreślił także, że starostowie wydawali w Polsce pozwolenia na broń przed II wojną światową, a dziś burmistrz lub prezydent miasta dopuszczają do użytkowania strzelnice. "Skoro dopuszczają strzelnice, czyli coś, co może być przy błędnej decyzji potencjalnie groźne dla dziesiątków tysięcy ludzi, to tym bardziej wydaje się, że mogliby podpisywać decyzję administracyjną wydania pozwolenia na broń" - dowodził. W jego ocenie wydanie pozwolenia na broń powinno odbywać się tak, jak w przypadku wydania prawa jazdy - po zdaniu egzaminu i po uzyskaniu odpowiedniego zaświadczenia lekarskiego.

Na problem dostępu do broni uwagę zwracali w środę także sportowcy. "Obowiązująca ustawa nie jest wykonywana przez policję, która wprowadza nieistniejące w przepisach kryteria, które miałyby predestynować do posiadania broni palnej sportowej. Dochodzi do takich kuriozów, że nawet olimpijczykowi takiego pozwolenia nie wydano" - powiedział PAP prawnik Warszawsko-Mazowieckiego Związku Strzelectwa Sportowego Łukasz Urbański.

Projekt nowelizacji ustawy zakłada także m.in. wprowadzenie różnych kategorii pozwolenia na broń - tzw. obywatelskiej karty broni oraz pozwoleń podstawowych i rozszerzonych. Za uzasadniony powód posiadania broni traktowany byłby zamiar uprawiania łowiectwa, sportów o charakterze strzeleckim (także rekreacyjnie), kolekcjonowania broni, posiadania broni do ochrony miru domowego lub brania udziału w rekonstrukcjach historycznych lub innych przedsięwzięciach o charakterze artystycznym.

Pozwolenie mogłoby być wydane osobie, która zdała egzamin kompetencyjny, który musiałby być powtarzany co 34-36 miesięcy. Powstać miałby także ogólnopolski, jednolity, komputerowy system ewidencjonowania wszystkich pozwoleń na broń i wszystkich jej egzemplarzy oraz wszystkich transakcji sprzedaży, co miałoby umożliwić tworzenie wymaganej prawem międzynarodowym indywidualnej historii każdego egzemplarza broni.