Wynagradzanie sędziów musi ulec zmianie. Miliard złotych przewidziany w projekcie budżetu państwa na 2008 rok nie zahamuje odejść z pracy. Minister sprawiedliwości zapowiada uregulowanie statusu sędziów i modelu kariery sędziowskiej.
Krajowa Rada Sądownictwa w podjętej ponad dwa miesiące temu uchwale zaapelowała do prezydenta o zmianę rozporządzenia w sprawie wynagrodzeń sędziów. Ustosunkowała się w niej do zbyt niskich wynagrodzeń sędziów. Uchwała, jak dotąd, pozostawała bez odpowiedzi. W projekcie budżetu zagwarantowano jednak środki na podwyżki dla sędziów, w szczególności sędziów sądów rejonowych. Zmieni się nie tylko kwota bazowa, ale również mnożnik, na podstawie którego ustalane jest wynagrodzenie sędziowskie.
- Wysokość wskaźnika dla sędziów sądów rejonowych wzrośnie z mnożnika 3,3 do 3,6 - wyjaśnia sędzia Sławomir Różycki z Ministerstwa Sprawiedliwości.
Dodatkowo od 1 lipca 2008 r. wchodzi w życie przepis ustawy o ustroju sądów powszechnych, zgodnie z którym wynagrodzenie zasadnicze w stawce podstawowej wynosi co najmniej 120 proc. wynagrodzenia zasadniczego w stawce podstawowej dla bezpośrednio niższego stanowiska sędziowskiego.
- Oznacza to, że różnica wynagrodzenia między sędzią sądu rejonowego a sędzią sądu okręgowego i analogicznie pomiędzy sędzią sądu okręgowego a apelacyjnego w I stawce awansowej musi być wyższa o co najmniej 20 proc. - wyjaśnia sędzia Różycki.
Dodaje, że wynagrodzenia sędziów zwiększą się od 1 stycznia 2008 r. na skutek podniesienia wysokości kwoty bazowej o 2,3 proc. (tzw. podwyżka inflacyjna).
- W projekcie budżetu przewidziano także pieniądze na utworzenie nowych etatów pracowników wspierających pracę sędziów oraz prowadzących niektóre kategorie postępowań, tj. 800 etatów asystentów sędziego oraz 1,5 tys. etatów urzędniczych i 200 etatów referendarzy. Taka liczba pomocników Temidy odciąży sędziów od zadań niezwiązanych z orzekaniem. Powinno się to przełożyć na zwiększenie sprawności postępowań - podsumowuje Różycki.
W ustawie budżetowej nie przewidziano jednak w sądach nowych etatów orzeczniczych. Planuje się jedynie przekształcenie 293 etatów aplikanckich na etaty sędziowskie. W przyszłym roku wydatki na to wyniosą 9,5 mld zł i będą większe o ponad 1 mld zł w stosunku do tych z 2007 roku. Jest to wzrost o ponad 12 proc. Uwzględnia on między innymi podwyżki dla sędziów. Sędziowie jednak uważają, że nie będzie to budżet przełomowy. Podkreślają, że kierunek zmian jest dobry, jednakże nie zahamuje to odejść najlepszych sędziów z pracy.
Jak ustalane jest wynagrodzenie
Wynagrodzenie zasadnicze sędziego stanowi wielokrotność kwoty bazowej, której wysokość określa ustawa budżetowa. Ponad wysokość wynagrodzenia sędziów sądów równorzędnych różnicuje staż pracy i pełnione funkcje. Kwoty bazowe waloryzowane są corocznie średniorocznym wskaźnikiem wzrostu wynagrodzeń ustalanym na podstawie przepisów o kształtowaniu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej.
Pierwszą podwyżkę pensji zasadniczej sędzia otrzymuje po siedmiu latach pracy na danym stanowisku sędziowskim lub na innym, odpowiednio równorzędnym, stanowisku sędziego lub prokuratora. Okres ten ulega wydłużeniu o trzy lata w razie ukarania sędziego w tym czasie karą dyscyplinarną lub dwukrotnego wytknięcia uchybienia. Kolejna podwyżka następuje po kolejnych siedmiu latach pracy (zgodnie z nowelizacją, która zacznie obowiązywać od 1 lipca 2008 r. okres siedmioletni ulegnie zmniejszeniu do pięciu lat).
Konieczna zmiana modelu wynagrodzenia
Przy ocenie wysokości sędziowskich zarobków trzeba także wziąć pod uwagę fakt, iż sędziowie ustawowo są pozbawieni możliwości dodatkowych zarobków. Jedyny wyjątek to praca dydaktyczna.
- Sędziowie rzadko mogą sobie na taką pracę pozwolić. Nie mają bowiem na to czasu. Obciążenie sędziów pracą orzeczniczą wciąż wzrasta - uważa sędzia Waldemar Żurek, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
- Gospodarka w Polsce rozwija się dynamicznie, a wynagrodzenia na wolnym rynku idą w górę. Wynagrodzenia sędziów natomiast, które są ustalane w sposób sztuczny, utrzymują się na niskim, stałym poziomie. Powoduje to, iż młodzi ludzie, aplikanci i asesorzy zaczynają odchodzić do innych zawodów prawniczych. Potrzebne jest tutaj rozwiązanie systemowe, które uniezależniłoby podwyżki wynagrodzeń sędziów od decyzyjności władzy wykonawczej - dodaje sędzia Waldemar Żurek.
- Problem wynagrodzeń dotyczy głównie młodych sędziów, dopiero rozpoczynających drogę zawodową - tłumaczy sędzia Stanisław Dąbrowski, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa.
- Są to ludzie w wieku trzydziestu kilku lat, czyli w wieku, w którym zakłada się rodzinę. I to właśnie ta grupa sędziów jest najbardziej poszkodowana pod względem wysokości wynagrodzenia. Można byłoby na przykład powiązać zarobki sędziów z przeciętną płacą w gospodarce - dodaje.
Problem wynagrodzeń mógłby zostać rozwiązany w prosty sposób. Można na przykład powiązać zarobki sędziów z przeciętną płacą w gospodarce. Obecnie waloryzuje się je jedynie za pomocą sztucznie ustalanej kwoty bazowej. W poprzednich latach wzrost wynagrodzeń sędziów wynosił średnio 40-50 zł w skali roku.
Dwa lata temu przedstawialiśmy resortowi sprawiedliwości taki pomysł. Jak dotąd cisza - mówi sędzia Waldemar Żurek.
Sędziowie mówią wprost - aby zatrzymać ludzi w sądach, należy podnieść im wynagrodzenia do 10-12 tys. zł. Gdyby tak się stało, to zawód sędziego będzie atrakcyjny dla adwokatów i radców prawnych. Dzięki temu rozpoczęłaby się konkurencja wśród ubiegających się o stanowisko sędziego. Podniosłaby się też jakość orzekania. Sędziowie wiedząc, że o ich miejsce ubiega się jeszcze kilku korporacyjnych prawników podnosiliby swoje kwalifikacje, a słabsi zostaliby po prostu wyparci.
PIENIĄDZE DLA ASYSTENTÓW
W budżecie zaplanowano wzrost zatrudnienia pracowników wspierających pracę sędziów, czyli asystentów sędziów, referendarzy oraz kuratorów sądowych. Po zmianie w sądach okręgowych ma być średnio jeden asystent na czterech sędziów. Zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości, wprowadzone rozwiązania odciążą sędziów od czynności i będą oni mogli zajmować się jedynie orzekaniem. Sami sędziowie jednak uważają, że asystentów będzie nadal zbyt mało.
ŁUKASZ SOBIECH
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama