Prokuratura Krajowa w wydziale zamiejscowym w Krakowie zakończyła śledztwo w sprawie byłego posła Piotra Misztala, podejrzanego o wyłudzenia podatkowe na kwotę 1,5 mln zł.

"Śledztwo dotyczące Piotra M. w dniu dzisiejszym faktycznie zostało zakończone. Pozostaje tylko formalna czynność zamknięcia postępowania. W ciągu dwóch tygodni od tego czasu akt oskarżenia powinien trafić do sądu" - powiedział PAP naczelnik wydziału zamiejscowego PK Marek Wełna.

W poniedziałek Piotr Misztal zapoznawał się w prokuraturze ze zgromadzonym przeciwko niemu materiałem dowodowym. Jak twierdzi prokuratura, razem ze swoimi obrońcami podjął rozmowy dotyczące dobrowolnego poddania się karze - do zawarcia porozumienia jednak nie doszło, ponieważ nie zaakceptował żądań prokuratury.

Jak dowiedziała się PAP, żądania prokuratury dotyczyły kar finansowych.

"Piotrowi M. zarzucono dokonanie oszustw podatkowych i wyłudzeń w związku z prowadzoną przez niego firmą Intercement na kwotę 1,5 mln zł" - powiedział PAP prok. Wełna.

Jak wyjaśnił, wątek dotyczący Misztala został wyłączony ze śledztwa dotyczącego wyłudzeń i działania w zorganizowanej grupie przestępczej, w którym podejrzanych jest 17 innych osób. Prokuratura nie dopatrzyła się u Misztala działania w zorganizowanej grupie przestępczej, a jedynie nielegalnego wykorzystania istniejących mechanizmów odliczania podatku na podstawie faktur za fikcyjne usługi.

"Nadal nie przyznaję się do winy" - powiedział w rozmowie z PAP Piotr Misztal. Nie wykluczył jednak zawarcia ugody, tj. dobrowolnego poddania się karze i zaakceptowania kary uzgodnionej z prokuraturą, która ograniczy przewód sądowy. "Nie zawsze trzeba walczyć, nawet jeżeli się jest niewinnym, bo koszta tej walki mogą być za wysokie. Czasami lepiej jest zamknąć sprawę, samemu uzyskać spokój, dać spokój prokuratorom, żeby się już nie męczyli" - wyjaśnił.

"Tym bardziej - dodał Misztal - że ja już więcej kosztów nie poniosę, niż te, które poniosłem". Misztal wpłacił bowiem 1,8 mln zł zabezpieczenia do łódzkiego urzędu skarbowego oraz milion złotych poręczenia za list żelazny, z którego korzysta.

B. poseł, posiadający też amerykańskie obywtelstwo, był jednym z najbogatszych posłów poprzedniej kadencji

Były poseł przez kilka miesięcy był poszukiwany międzynarodowym listem gończym. Wrócił do Polski z USA w kwietniu - po tym, jak uzyskał list żelazny, dzięki któremu może odpowiadać z wolnej stopy. By taką gwarancję otrzymać, musiał wpłacić milion złotych poręczenia majątkowego. Sąd zobowiązał Misztala, by stawiał się na każde wezwanie prokuratury i sądu oraz nie utrudniał postępowania.

Podczas pierwszego przesłuchania 7 maja Misztal usłyszał zarzuty zorganizowania i kierowania grupą przestępczą oraz dokonania oszustw polegających na wyłudzeniu nienależnego zwrotu podatku VAT o łącznej wartości ponad 2,2 mln zł. Za przestępstwa te mogła mu grozić kara do 15 lat pozbawienia wolności.

Po złożonych przez Misztala wyjaśnieniach prokuratura skorygowała zarzuty i odstąpiła od zarzucania mu zorganizowania i kierowania grupą przestępczą. Zmniejszyła się także kwota zarzucanych wyłudzeń, ostatecznie wynosząca 1,5 mln zł. Zmniejszyło to zagrożenie karą do 10 lat pozbawienia wolności.

B. poseł (najpierw Samoobrona, później bezpartyjny), posiadający też amerykańskie obywatelstwo, był jednym z najbogatszych posłów poprzedniej kadencji. Od czasu, gdy zasiadł w ławach poselskich, media często donosiły o jego majątku, a on sam nie unikał okazywania swej zamożności.