Zastąpienie poselskiego immunitetu formalnego immunitetem podmiotowym zaproponował Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski podczas czwartkowego posiedzenia komisji nadzwyczajnej, która zajmowała się propozycjami nowelizacji konstytucji zmierzającymi do likwidacji immunitetu formalnego.

Immunitet formalny oznacza, że od dnia ogłoszenia wyników wyborów do dnia wygaśnięcia mandatu parlamentarzysta nie może być, bez zgody Sejmu, pociągnięty do odpowiedzialności karnej.

Kochanowski podkreślił na posiedzeniu komisji, że już od kilku lat opowiada się za zmianą zakresu immunitetu parlamentarnego i sędziowskiego. "Doszło do wielu mniej lub bardziej spektakularnych przypadków dotyczących zarówno środowiska parlamentarnego, jak i sędziowsko-prokuratorskiego, w których immunitet stanowił przeszkodę do ścigania karnego" - argumentował.

Rzecznik zwrócił uwagę, że o ile jest potrzeba immunitetów materialnych, czyli wyłączających bezprawność czynu popełnionego ściśle w związku ze sprawowaną funkcją, o tyle utrzymywanie immunitetu formalnego w obecnej formie jest dyskusyjne.

RPO zaproponował, by zastąpić immunitet formalny immunitetem o charakterze podmiotowym

RPO zaproponował, by zastąpić immunitet formalny immunitetem o charakterze podmiotowym. Przysługiwałby on pod dwoma warunkami: gdy sędzia lub parlamentarzysta się na niego powoła oraz gdy odpowiedni sąd lub inny organ to podtrzyma, uznając słuszność skorzystania z immunitetu.

Według rzecznika, gdyby obowiązywały takie przepisy, "osoby godne uczciwie sprawujące swój urząd nie powoływałyby się na przysługujący immunitet, gdyby to nie było związane z ich funkcją".

Kochanowski ocenił, że proponowana całkowita likwidacja immunitetu formalnego może otworzyć "zbyt szerokie pole do wnoszenia zarówno prywatnych, jak i publicznych aktów oskarżenia".

Według propozycji PO, którą zajmuje się komisja nadzwyczajna, z konstytucji usunięte zostałyby zapisy mówiące o tym, że poseł od dnia ogłoszenia wyników wyborów do dnia wygaśnięcia mandatu nie może być pociągnięty bez zgody Sejmu do odpowiedzialności karnej oraz że postępowanie karne wszczęte wobec niego przed dniem wyboru ulega na żądanie Sejmu zawieszeniu do czasu wygaśnięcia mandatu.

Już podczas wrześniowego posiedzenia komisji propozycje te skrytykowała część ekspertów, a także posłowie PiS i PSL

Propozycja Platformy zakłada, że w dalszym ciągu parlamentarzystów chronić miałby immunitet materialny - stanowiący, że poseł nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu poselskiego - ani w czasie jego trwania, ani po jego wygaśnięciu.

Już podczas wrześniowego posiedzenia komisji propozycje te skrytykowała część ekspertów, a także posłowie PiS i PSL.

Podczas czwartkowych obrad z opowiadającym się za utrzymaniem immunitetu formalnego Eugeniuszem Kłopotkiem (PSL) polemizował jeden z ekspertów komisji, dr Krzysztof Grajewski.

"Jeśli pan poseł pozwoli, proszę nie poczuć się urażonym. Gdybyśmy byli znajomymi i po tym posiedzeniu wyszli, powiedzmy sobie, na papierosa przed budynek Sejmu (...), byśmy się na siebie zdenerwowali. I w wersji pierwszej pan poseł by mi dał w ucho, a w wersji drugiej ja panu posłowi dałbym w ucho, to pytanie jest takie: dlaczego jeżeli pan poseł da mi w ucho, to pan za to nie odpowiada, a jak ja dam panu w ucho, to muszę za to odpowiadać?" - pytał żartobliwie ekspert.

Posłowie zdecydowali, że będą kontynuować rozpatrywanie projektu na następnym posiedzeniu

Grajewski wyraził opinię, że "z immunitetu formalnego zrobił się fetysz, polegający na tym, że posłowie myślą, że jak nie będą mieli tego immunitetu formalnego, to zaraz spadnie autorytet Sejmu, to Sejm nie będzie mógł działać, poseł będzie tchórzliwy".

Podczas czwartkowego posiedzenia swoje wątpliwości co do likwidacji immunitetu formalnego powtórzył ekspert komisji dr Janusz Mordwiłko. Pytał, czy po jego zniesieniu poseł "będzie miał odwagę podjęcia spraw w imieniu narodu, drażliwych społecznie".

Posłowie zdecydowali, że będą kontynuować rozpatrywanie projektu na następnym posiedzeniu; planują m.in. zaprosić na nie Rzecznika Praw Obywatelskich, by móc przedyskutować jego propozycję. Kochanowski po swoim wystąpieniu podczas posiedzenia opuścił obrady.