Specjalistyczne szkolenie kierowców zawodowych zostanie skrócone o połowę. Doskonalenie techniki jazdy w warunkach ekstremalnych nie będzie obowiązkowe. Młodzi kierowcy z kategorią D i C łatwiej zyskają uprawnienia do pracy w firmach transportowych.
Przedsiębiorcy prowadzący ośrodki doskonalenia techniki jazdy stracą pieniądze, które zainwestowali w infrastrukturę niezbędną do szkolenia zawodowych kierowców. Posłowie z sejmowej Komisji Infrastruktury, którzy pracują nad nowelizacją przepisów prawa transportowego, chcą usunąć z ustawy przepis wprowadzający obowiązek odbywania przez zawodowych kierowców specjalnego szkolenia w takich ośrodkach. Przedsiębiorcy, którzy inwestowali i rozbudowywali te ośrodki z myślą o szkoleniach z jazdy w warunkach szczególnych, teraz mogą nie mieć zleceń na takie właśnie szkolenia.

Pieniądze wyrzucone w błoto

– Firmy poniosły duże nakłady finansowe, by wybudować lub dostosować swoją infrastrukturę do wymagań, jakie niedawno wprowadził ustawodawca. Rok później pojawia się pomysł, by takie szkolenia w warunkach specjalnych zawiesić na co najmniej trzy lata. Okazuje się, że ośrodki doskonalenia techniki jazdy tak naprawdę wyrzuciły duże pieniądze w błoto – mówi Mariusz Stuszewski z Akademii Jazdy przy Automobilklubie Polskim.
Projekt nowelizacji ustawy o transporcie drogowym, który trafił do prac w podkomisji, zakłada wprowadzenie przyspieszonej kwalifikacji wstępnej – specjalnego dodatkowego szkolenia dla kierowców, którzy chcą pracować w firmach transportowych. W ramach przyspieszonej kwalifikacji wstępnej ma być 140 godzin zajęć, czyli o połowę mniej niż pełne szkolenie tego typu. Takie skrócone szkolenie będą mogli odbyć kierowcy z kategorią C, którzy ukończyli 21 lat. W przypadku kierowców autobusów – kat. D – skrócona kwalifikacja wstępna obejmie osoby powyżej 23 roku życia. Młodsi kierowcy będą musieli ukończyć pełną kwalifikację wstępną. Ma zostać także zawieszony obowiązek odbycia jazdy w warunkach specjalnych.
– Jest to realizacja postulatów przedsiębiorców prowadzących firmy transportowe – mówi Janusz Piechociński, wiceszef sejmowej Komisji Infrastruktury. Dodaje, że pomysł ten wzbudza jednak sprzeciw tych firm, które prowadzą ośrodki doskonalenia techniki jazdy. Niewykluczone, że będą one miały roszczenia do Skarbu Państwa, gdyż wycofanie się z niedawno wprowadzonych zmian prawa naraża je na straty finansowe. Członkowie podkomisji czekają teraz na stanowisko rządu w tej sprawie.

Zmiana goni zmianę

Zgodnie z przepisami, które obowiązują zaledwie od kilkunastu miesięcy, ośrodki doskonalenia techniki jazdy muszą mieć płyty poślizgowe dostosowane do autobusów i samochodów ciężarowych, odpowiednie strefy bezpieczeństwa czy najazdy i zjazdy pod odpowiednim kątem. Niektóre ośrodki doskonalenia techniki jazdy budując infrastrukturę od podstaw zainwestowały w nią około 1 miliona złotych. Tak było w przypadku Toruńskiej Akademii Jazdy.
– Jeżeli zniknie obowiązek odbycia szkolenia z jazdy w warunkach specjalnych, to okaże się, że cała nowa inwestycja przystosowana do autobusów i samochodów ciężarowych była zupełnie niepotrzebna – stwierdza Bogusław Bach, szef Toruńskiej Akademii Jazdy. Dodaje on, że liczył na to, iż szkoleń będzie dużo. Tymczasem firma pozostanie tylko przy organizowaniu kursów doskonalących umiejętności kierowców samochodów osobowych, do czego wystarczyłaby infrastruktura, którą posiadała wcześniej.



Zadowolenie przewoźników

Na proponowane zmiany bardziej przychylnym okiem patrzą natomiast właściciele firm transportowych. Ich zdaniem obowiązek ukończenia kwalifikacji wstępnej ogranicza dostęp do zawodu wielu kierowcom. Pełna kwalifikacja wstępna kosztuje bowiem od około 6 tys. zł do nawet 10 tys. zł, a po wprowadzeniu zmian koszt ten będzie o połowę niższy.
– Młody kierowca, który dopiero zamierza przystąpić do zawodu, nie jest w stanie od razu wydać tak dużych pieniędzy na dodatkowe szkolenie – zaznacza Bolesław Milewski, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego.
Jednak zdaniem Mariusza Stuszewskiego cztery godziny szkolenia w warunkach specjalnych nie są głównym składnikiem wysokiej ceny całej kwalifikacji wstępnej.
Bolesław Milewski zaznacza jednak, że postulat zawieszenia obowiązku jazdy na płytach poślizgowych związany jest z tym, że o co najmniej kilkanaście miesięcy za późno zostało wydane rozporządzenie w sprawie ośrodków doskonalenia techniki jazdy. Jego zdaniem jest zbyt mało takich ośrodków, w których można przeprowadzić takie szkolenie.
– Przepisy pozwalają wykorzystać w takim szkoleniu także specjalne symulatory. Jednak do dziś nie ma takiego w Polsce choćby z uwagi na koszt takiego urządzenia – mówi Bolesław Milewski. Dodaje, że nie została powołana także akredytowana jednostka certyfikująca symulatory.

Niepewność przedsiębiorców

– Cały sens szkolenia jest wtedy, gdy są zajęcia z jazdy w warunkach specjalnych – mówi Andrzej Szope z ośrodka szkolenia LINIA. Jego zdaniem bezsens propozycji zmiany prawa polega na tym, że wielu przedsiębiorców przygotowało się na wymagania, których nagle nie będzie.
– Jeżeli tak często zmienia się wymagania, to nawet za trzy lata nie powstaną nowe ośrodki doskonalenia techniki jazdy z odpowiednią infrastrukturą. Przedsiębiorcy będą się obawiali inwestować dużych pieniędzy infrastrukturę, z obawy, że kolejna nierozważna decyzja ustawodawcy pozbawi ich zapowiadanych przychodów – zaznacza Andrzej Szope.
Na zmianie przepisów stracą nie tylko firmy doskonalące technikę jazdy, lecz także ośrodki szkoleniowe. Organizują one szkolenia w ramach kwalifikacji wstępnej. Część zajęć praktycznych zlecają ośrodkom doskonalenia techniki jazdy lub wynajmują autodromy. Jednak, aby prowadzić zajęcia, zakupiły już nowe samochody ciężarowe czy autobusy, które tak jak specjalne płyty poślizgowe mogą być teraz niepotrzebne.
Na zmianie zyskają tylko firmy transportowe, które łatwiej zatrudnią młodych kierowców, gdyż będą oni mogli szybciej i taniej uzyskać uprawnienia do pracy w charakterze zawodowego kierowcy.