Przedsiębiorcy rzadko sięgają po mediację z braku wiedzy na jej temat. Mediacja nie przychodzi przedsiębiorcom na myśl w ramach standardowej strategii rozstrzygania sporów. Z badań na temat mediacji wynika, że o wszystkich alternatywnych sposobach rozstrzygania sporów jakąkolwiek wiedzę posiada tylko 50 proc. respondentów, spośród których tylko co piąty rozważyłby pójście do mediatora. Wszystko dlatego, że mediacja bardziej kojarzy się ze sprawami rodzinnymi niż z biznesem. A przecież rozstrzyganie biznesowych sporów polega na rozwiązaniu problemu tak, aby w przyszłości spierający się kontrahenci mogli ze sobą współpracować. Dlatego
przedsiębiorcy nie powinni obawiać się mediacji.
Brak wiedzy nie jest tu największym problemem. Poziom wiedzy o mediacji jest dość wysoki. Większość
przedsiębiorców wie o korzyściach, jakie może odnieść z jej stosowania. Warto zastanowić się nad tym, dlaczego jeśli wiemy, że jest szybciej i taniej – nie stosujemy mediacji. Być może wynika to z tego, że przedsiębiorcy nie wierzą, że mediacja może im pomóc. Z mojego doświadczenia wynika, że ci, którzy spróbowali mediacji z powodzeniem, stają się jej zwolennikami. Także osoby, które skorzystały z mediacji, polecają tę formę rozwiązywania sporów innym.
Czy przedsiębiorcy nie korzystają z mediacji? Nie zgadzam się z tą opinią. W mojej firmie staramy się stosować wszelkie rozwiązania, które pomagają uniknąć przewlekłych, kosztownych procesów. Mediacje to jedno z takich rozwiązań. Z mojego doświadczenia wynika, że tam gdzie w sporze pojawiają się
prawnicy oraz przygotowywany jest pozew, bardzo trudno o polubowne rozwiązanie sporu. Oczekujemy, że jeśli spór trafi już do sądu, to będzie on zachęcał strony do ponownego przemyślenia problemu i zawarcia ugody, co niestety często nie ma miejsca. Skłonność do mediacji w większym stopniu wykazują przedsiębiorcy, którzy mają nadzieję na powrót do współpracy.
Nasza firma kilka lat temu zmodyfikowała wszystkie kontrakty dealerskie, umieszczając w nich zapis dotyczący rozstrzygania sporów poprzez mediację. Oprócz zapisów w umowach mamy też ustaloną listę sprawdzonych mediatorów, którzy pomagają rozwiązać konflikty. Uważam, że mediacja doskonale nadaje się do rozwiązywania sporów między współpracującymi firmami. W przeciwieństwie do procedury sądowej po zawarciu ugody istnieje duże prawdopodobieństwo, że przedsiębiorcy będą dalej ze sobą współpracować. Tymczasem w sądzie strony wychodzą niezadowolone, a na pewno skłócone. Do
sądu powinny trafiać tylko takie spory, których nie udało się polubownie rozwiązać.
Moim zdaniem barierą w rozwoju mediacji jest to, że nie ma korelacji pomiędzy poziomem wykształcenia społeczeństwa a rozwojem gospodarczym, natomiast jest korelacja pomiędzy rozwojem gospodarczym a praworządnością. Jeżeli bowiem długi są szybko i skutecznie egzekwowane, to nawet analfabeta zrobi wszystko, aby dług spłacić. Jeśli natomiast
sądownictwo i egzekucja są nieudolne, to osoba wykształcona znajdzie więcej sposobów niż niewykształcona, aby długu w terminie nie zwracać. Mediacja staje się w tym stanie rzeczy instytucją niezwykle przydatną.
Największym problemem jest to, że wraz z wprowadzeniem mediacji w 2005 r. zabrakło stosownej akcji promocyjnej. Mali i średni przedsiębiorcy w ogóle nie wierzą w wymiar sprawiedliwości. Od kilku lat jesteśmy na ostatnich miejscach z dziesiątki nowo przyjętych państw członkowskich do UE, jeśli chodzi o dochodzenie należności. Przedsiębiorcy bardzo często podkreślają, że przewlekłość postępowań sądowych jest dla nich dolegliwą barierą w prowadzeniu działalności gospodarczej. Dlatego myślę, iż mediacja może być doskonałą odpowiedzią na ich bolączki.
Mediacja jest na pewno mało promowana. Kilkadziesiąt lat temu przedsiębiorcy mieli do wyboru tylko sąd lub arbitraż, z którego można było skorzystać. Teraz przedsiębiorcy z przyzwyczajenia wpisują w umowy standardowe klauzule arbitrażowe. Gdyby mediacja była bardziej znana, na pewno chętniej umawialiby się właśnie na nią.
To prawda. Aby upowszechnić mediację, potrzebne jest zaangażowanie mediów, kampanie społeczne, które pokazywałyby dobre przykłady. Dobrym przykładem jest spór, jaki powstał w trakcie budowy pewnego lotniska. Strony zawarły wówczas umowę o mediację i odłożyły rozwiązanie konfliktu do zakończenia wykonania umowy, bo stwierdziły, że to jest dla nich najważniejsze, a potem dopiero zajęły się rozwiązaniem konfliktu.
Jakie cechy powinien posiadać dobry mediator?
Mediator musi posiadać określone cechy charakteru, które szkolenie powinno rozwinąć, oraz niezbędną wiedzę z zakresu ekonomii, prawa i psychologii. Powinniśmy więc przyjrzeć się całemu systemowi szkolenia prawników i mediatorów. Mediator powinien też pamiętać o tym, że nie jest sędzią. Musi wykazać się cierpliwością i umiejętnością rozumienia stron. Musi umieć znaleźć rozwiązanie, które usatysfakcjonuje obydwie strony i które doprowadzi do zawarcia ugody. Ostateczne rozwiązanie powinno wypływać od samych stron.
Mediator powinien umieć słuchać strony. Taka umiejętność jest bardzo ważna przy prowadzeniu spraw cywilnych czy rodzinnych. Niestety sędziowie rozpoczynają prowadzenie sprawy od zapoznania się z aktami. Po tej czynności tworzą oni sobie koncepcję rozwiązania sprawy. Jeśli natomiast strony podczas rozprawy mówią rzeczy, które sędziemu do tej koncepcji nie pasują, może pojawić się kłopot.
Decyzja o wyborze mediatora podejmowana jest ze względu na jego osobowość. Oczywiście w sporach biznesowych niezbędna jest wiedza biznesowo-prawnicza, gdyż ktoś nieposiadający takich kompetencji nie rozwiąże niektórych problemów w mediacji. Trzeba się zastanowić, czy dobrze kształcimy prawników na studiach wyższych. Nie potrafimy przekazać studentom informacji, że oprócz sądu są jeszcze dwa sposoby, a więc negocjacje i mediacje.
BEATA GESSEL KALINOWSKA VEL KALISZ
Jeśli mediator wie, co robi, to mediacja ma większą szansę powodzenia. Wydaje mi się, że w Polsce nie mamy jeszcze wystarczającej liczby profesjonalnych mediatorów. Na szczęście w tej kwestii wiele się zmieniło na polskich uczelniach. Na uczelniach powstały centra alternatywnego rozwiązywania sporów. Ponadto są organizowane zajęcia propagujące mediację oraz międzynarodowe konkursy. Kiedyś na zajęcia z arbitrażu chodziły tylko te osoby, które nie dostały się na żadne inne, przyszłe pokolenie będzie inaczej patrzyło na kwestię mediacji.
Jaką rolę w rozpowszechnianiu mediacji odgrywają sądy?
Sędziowie nie nakłaniają zbyt często stron do mediacji. Nigdy nie będą widzieli, jak ona przebiega, gdyż wszystko dzieje się za zamkniętymi drzwiami. I dlatego sędziowie nie są w stanie wyobrazić sobie, jakie wielkie różnice występują między nakłanianiem do ugody przez sąd a tym, co robi mediator.
Sędziowie nie lubią mediacji. Za wszelką cenę chcą błysnąć wiedzą przed osobami, które ich oceniają, a więc przed wizytatorami. Tymczasem jeżeli sprawa kończy się ugodą, nie ma kto ocenić wiedzy sędziego. Także personelowi oceniającemu trudno w takim przypadku oprzeć się na standardowych kryteriach oceny. Nie ma przecież wyroku ani uzasadnienia. Mediacji nie sprzyja też liczba sędziów, których mamy w Polsce. Sędziowie nie chcą, żeby spraw było mniej, bo wtedy nie będą mogli uzasadnić tak dużej liczby zatrudnionych.
W systemie brytyjskim pierwszą próbę rozwiązania konfliktu biorą na siebie mediatorzy, którzy są o wiele mniej płatni. Dopiero jak oni sobie ze sporem nie poradzą, to wtedy biorą sprawy w ręce sędziowie. Niestety nasz system nie wspiera pracy mediatorów. Wynagrodzenie za jedną sesję wynosi 50 zł. W tej kwestii powinno się skorzystać z rozwiązań stosowanych w innych krajach. System holenderski mówi tak: państwo płaci za dwie pierwsze godziny mediacji. Jeżeli nie uda się osiągnąć ugody, za kolejne godziny płacą skonfliktowane strony. Państwu bowiem opłaca się rozwiązać konflikt, zanim trzeba będzie nim absorbować państwo.
Jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości, to zapewne jeszcze przez kilka lat nic się nie zmieni i przedsiębiorcy zostaną przymuszeni do stosowania mediacji. Jeśli będą oni zainteresowani szybkim i mniej kosztownymi sposobami rozwiązywania sporów, będą korzystać z mediacji.
BEATA GESSEL KALINOWSKA VEL KALISZ
W Polsce jest niski poziom zaufania do sądów. I dlatego naturalną alternatywą staje się arbitraż i mediacja. Jeżeli zmieni się standard rozstrzygania sporów za pomocą mediacji, prawnicy zostaną zmuszeni wziąć mediację pod uwagę przy doradzaniu klientom.