Szwajcaria "nie miała innego wyjścia", jak zatrzymać reżysera Romana Polańskiego - zapewniła w niedzielę minister sprawiedliwości tego kraju, Eveline Wildmer-Schlumpf.

Zaznaczyła, że Stany Zjednoczone dopiero w 2005 roku wszczęły międzynarodowe starania o aresztowanie Polańskiego. Fakt, że reżysera nie zatrzymano podczas jego wcześniejszych przyjazdów minister wyjaśniła tym, że dopiero teraz władze Szwajcarii wiedziały z wyprzedzeniem o jego wizycie.

Z tego powodu - dodała Wildmer-Schlumpf - Szwajcaria musiała zastosować porozumienie o ekstradycji, które ma ze Stanami Zjednoczonymi. "W państwie prawa niemożliwe jest czynienie różnic (wobec prawa)" - podkreśliła minister.

76-letni reżyser został w sobotę zatrzymany na lotnisku w Zurychu na zlecenie szwajcarskiego federalnego ministerstwa sprawiedliwości. Do zatrzymania doszło na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania sprzed ponad 30 lat, który zarzucał Polańskiemu relacje seksualne z nieletnią.

Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca Polańskiemu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood miał stosunek seksualny z 13-letnią wówczas Samanthą Gailey. Przed zakończeniem postępowania reżyser wyjechał do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą więzienia. Od tego czasu nie może wjechać do USA bez groźby natychmiastowego aresztowania.

Ofiara domniemanego gwałtu publicznie wybaczyła Polańskiemu, ale w maju bieżącego roku sąd w Los Angeles definitywnie odrzucił wniosek reżysera o umorzenie sprawy.