Eksperci prawni jako dyskusyjne oceniają niektóre zmiany prawne wprowadzone na mocy uchwalonej w piątek przez Sejm tzw. dużej nowelizacji kodeksów dotyczącej m.in. zaostrzenia kar za pedofilię i farmakologicznego leczenia pedofilów. Przyznają, że część regulacji była konieczna, krytycznie wypowiadają się o niektórych z przepisów.

Uchwalona nowelizacja dotyczy m.in. zaostrzenia kar za pedofilię i farmakologicznego leczenia pedofilów. Za zgwałcenie osoby poniżej 15. roku życia lub członka najbliżej rodziny sąd będzie orzekał karę pozbawienia wolności od trzech do 15 lat - obecnie jest to od dwóch do 12 lat. Skazany za zgwałcenie osoby poniżej 15. roku życia lub członku najbliższej rodziny, po opuszczeniu zakładu karnego, będzie poddany przymusowemu leczeniu. Sąd będzie orzekał o umieszczeniu sprawcy takiego czynu w zakładzie zamkniętym albo skierowaniu go na leczenie ambulatoryjne do ośrodka prowadzącego terapię farmakologiczną i psychoterapię w celu obniżenia jego popędu seksualnego.

Zdaniem prof. Piotra Kruszyńskiego, karnisty z Uniwersytetu Warszawskiego, pozytywnie ocenione powinny być zmiany zaostrzające kary za przestępstwa pedofilskie. "Te zmiany wychodzą naprzeciw postulatom społecznym, natomiast obecne wymogi i trendy w prawie dążą do tego, aby prowadzić leczenie tego typu przestępców" - powiedział w piątek PAP Kruszyński.

Dodał, że w kwestii zaostrzenia karalności tego typu przestępstw, nie było kontrowersji, gdyż są to "niezwykle niebezpieczne czyny". "Kary powinny być w tym przypadku surowe" - zaznaczył.

Natomiast kryminolog z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Tadeusz Tomaszewski, powiedział PAP, że wprowadzenie obligatoryjności leczenia nie jest dobrym kierunkiem. "Każde pozbawienie sądu możliwości oceny konkretnej sytuacji i wprowadzenie rozwiązań obowiązkowych nie jest korzystne" - zaznaczył.

Dość krytycznie prawnicy oceniają natomiast przepis wprowadzający karę do dwóch lat więzienia za produkcję i sprzedaż, m.in. za pośrednictwem internetu, przedmiotów zawierających treści totalitarne, faszystowskie i komunistyczne np. nazistowskich emblematów. Niekarane miałoby być rozpowszechnianie tego typu przedmiotów do celów naukowych, artystycznych, edukacyjnych i kolekcjonerskich.

Według prof. Tomaszewskiego wprowadzone zapisy w tej kwestii nie są precyzyjne i można je w różny sposób interpretować. Także prof. Kruszyński ocenił, że dotychczasowy zapis Kodeksu karnego przewidujący karę dwóch lat za publiczne propagowanie ustrojów totalitarnych był dobry i trzeba było się zastanowić, czy produkcja i sprzedaż tego typu przedmiotów de facto nie była takim publicznym propagowaniem niewymagającym odrębnej regulacji.

"Nie powinna w znowelizowanych przepisach pozostać także teoretyczna możliwość stosowania kary więzienia za słowa" - powiedział Kruszyński. Jak wskazał, w Kk złagodzone zostały wprawdzie kary za pomówienie, za które sąd będzie mógł orzec najwyżej karę grzywny, bądź ograniczenia wolności. Jednak jeśli do pomówienia doszło w środkach masowego komunikowania, to maksymalna kara będzie mogła wynosić do roku więzienia. Dotychczas czyn taki był zagrożony pozbawieniem wolności do lat dwóch.

Pozytywnie, zdaniem Kruszyńskiego, ocenić należy zmianę w Kodeksie postępowania karnego, po której w ramach postępowania przygotowawczego prokurator nie będzie już zobowiązany do "wszechstronnego wyjaśnienia okoliczności sprawy". "Prokuratura nie powinna zastępować niezawisłego sądu" - zaznaczył profesor.

Uchwalona w piątek nowelizacja jest największą zmianą kodeksów jaką rozpatrywał Sejm obecnej kadencji. Dotyczy ona kilku ustaw, w tym kodeksów: karnego, postępowania karnego i karnego wykonawczego. Zmianie poddano kilkadziesiąt norm prawa.