Prezydent Lech Kaczyński powiedział po nadzwyczajnym szczycie Rady Europejskiej w Brukseli poświęconym sytuacji w Gruzji, że krajom Unii Europejskiej udało się osiągnąć porozumienie, choć stanowiska były zróżnicowane. Dodał, że jest to kompromis, którego nie oceniłby na piątkę, ale na ocenę dobrą, bądź dobrą z minusem.

Lech Kaczyński mówił, że polskie stanowisko pośród innych nie było stanowiskiem skrajnym. Jak przyznał kilka państw było bardziej radykalnych, ale były też stanowiska odmienne. Prezydent Kaczyński mówił, że odmowa uznania secesji Abchazji i Osetii Południowej była wśród uczestników szczytu powszechna. Dodał, że w tej materii w porównaniu z poprzednimi szczytami zaszła optymistyczna zmiana.

Prezydent zaznaczył, że podobne do polskiego stanowisko prezentowały nie tylko państwa bałtyckie, ale również Czechy, Szwecja i Wielka Brytania. W opinii Lecha Kaczyńskiego szczególnie cieszy poparcie jakie dla wzmianki dotyczącej polityki energetycznej udzielił Polsce premier Wielkiej Brytanii Gordona Brown.

Polski prezydent duże nadzieje wiąże ze szczytem UE-Ukraina zaplanowanym na 10-11 września

Wówczas mogą zapaść decyzje o zacieśnieniu współpracy Brukseli i Kijowa.

Prezydent ujawnił też, że 8 września do Moskwy uda się prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Dodał, że jeśli Moskwa nie będzie realizować zatwierdzonego przez nią planu rozejmu, to rozmowy o współpracy strategicznej Unii z Rosją mogą zostać.

Premier Tusk: szefom państw i rządów UE, udało się wypracować stanowisko jednolite, rozsądne i stanowcze

Premier ocenił na konferencji prasowej, że konkluzja szczytu jest "stanowcza". "Udało się wspólnym wysiłkiem wielu państw oddalić zagrożenie konkluzji, z której nie wynikałoby nic" - zaznaczył Tusk.

Jak podkreślił, konkluzję szczytu wzbogacono o zapis dotyczący wzmocnionej współpracy z Ukrainą. Dodał, że zapis ten daje pewność, że sprawa ukraińska stanie się "istotnym kontekstem kryzysu kaukaskiego".