Nie jest dobrze, gdy minister kultury, który ma sprawować nadzór nad strażnikami praw autorskich, dowiaduje się o łamaniu przez nich prawa od rzecznika praw obywatelskich.
Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na brak jasnych przepisów przesądzających o tym, kiedy publiczne odtwarzanie muzyki w lokalu fryzjerskim czy pensjonacie upoważnia organizacje zbiorowego zarządzania do ściągania opłat na rzecz twórców i wykonawców. Nowelizacja prawa autorskiego ogranicza się wyłącznie do wymuszonej przez sąd konstytucyjny reformy postępowania przed Komisją Prawa Autorskiego. Na bezczynności legislacyjnej tracą najwięcej przedsiębiorcy. Zamiast postępować pod dyktando ustawy, muszą postępować pod dyktando organizacji zbiorowego zarządzania.