Prezydent wręczył w piątek 300 nominacji sędziowskich na sędziów sądów apelacyjnych, okręgowych i rejonowych. Piątkowe nominacje objęły największą dotychczas grupę ponad 200 asesorów, którzy zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego od 6 maja nie będą już mogli orzekać.

"Tak się złożyło, że wszystkie osoby, które były do dzisiaj asesorami musiały zostać mianowane sędziami" - powiedział prezydent Lecha Kaczyński. "Stąd taka ilość na raz mianowanych sędziów" - dodał.

Gratulując nominacji sędziowskich prezydent przypomniał, że sędziowie to osoby wyposażone w "olbrzymią władzę nad innymi ludźmi i instytucjami". "To olbrzymia odpowiedzialność, której musicie państwo podołać" - powiedział Lech Kaczyński.

Dodał, że zdaje sobie sprawę, iż we współczesnym społeczeństwie jest to rola "niełatwa". "Funkcjonujemy w społeczeństwie mediów, w którym do każdego z pań i panów codziennie docierają setki prawdziwych i kompletnie nieprawdziwych informacji. W którym jesteście państwo pod różnego rodzaju naciskami, w którym istnieją różnego rodzaju trendy, mity, w którym istnieje zasadniczy kłopot ze stosowaniem tego samego standardu" - mówił prezydent.

"Nie kryję, że w dzisiejszej Polsce ten problem standardu występuje, występuje i to na istotną skalę - tutaj zwracam się też do przedstawicieli najwyższych organów sądowych. Nie są one równe dla wszystkich, wręcz w sposób oczywisty nie są takie same" - mówił Lech Kaczyński.

Uroczystość ze względu na liczną grupę mianowanych sędziów odbyła się w prezydenckich ogrodach

"Ja tutaj chciałbym wyrazić olbrzymią nadzieję, że spośród tych z państwa, których dzisiaj zgodnie z Konstytucją RP powołałem na stanowisko sędziego nie będzie osób, które poddadzą się jakimkolwiek naciskom, które zastosują w dwóch podobnych sprawach różne standardy. To bardzo, bardzo istotne, bo powtarzam - ten problem jest i ja nie zamierzam w tej sprawie milczeć" - podkreślił prezydent.

Lech Kaczyński powtórzył też, że jest zwolennikiem awansu poziomego sędziów i w najbliższym czasie złoży w parlamencie własną propozycję ustawową w tej sprawie, zapewnił też, że będzie zabiegał o "godne" wynagradzanie sędziów.

Piątkowa uroczystość ze względu na liczną grupę mianowanych sędziów odbyła się nie jak zwykle w Pałacu Prezydenckim, ale w prezydenckich ogrodach.

Były to ostatnie nominacje przed wejściem w życie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2007 r. TK uznał wtedy, że pełnienie funkcji sędziów przez asesorów jest niezgodne z konstytucją, bo nie mają oni sędziowskiej gwarancji niezależności - powołuje ich minister, od którego zależy potem ich dalsza kariera; to minister bowiem decyduje, czy przedłożyć ich kandydatury na sędziów.

Z nowymi przepisami zdążono niemal na ostatnią chwilę

Wejście w życie wyroku odroczono na maksymalny czas 18 miesięcy, bo TK zdawał sobie sprawę, że "wyjęcie" z sądownictwa około dwóch tysięcy asesorów orzekających w drobnych sprawach, spowodowałoby zapaść w wymiarze sprawiedliwości. Wyrok zacznie obowiązywać 6 maja.

Z nowymi przepisami zdążono niemal na ostatnią chwilę, bo uchwaloną w listopadzie zeszłego roku ustawę o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury zawetował prezydent Lech Kaczyński. Weto Sejm odrzucił w styczniu.

Przez dłuższy czas trwały dyskusje nad rozwiązaniem problemu - Krajowa Rada Sądownictwa chciała utworzenia kolejnego, najniższego szczebla sędziów zwanych grodzkimi. Prezydent Lech Kaczyński był za "sędziami na próbę", których powoływałby najpierw na czas określony, a po kilkuletnim okresie i weryfikacji w KRS, dawałby "bezterminową" nominację. Ostatecznie prezydent dał się przekonać do odstąpienia od tego pomysłu.

Nie wiadomo dokładnie, jak wielu asesorów bez sędziowskiej nominacji zechce przenieść się do adwokatury lub radców prawnych

Według przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa Stanisława Dąbrowskiego, koniec orzekania przez asesorów nie będzie oznaczał zapaści w wymiarze sprawiedliwości. Jedyny problem może być z procesami karnymi prowadzonymi przez asesorów, którzy nie zdążą do maja zostać sędziami - prawo przewiduje, że po zmianie sędziego proces trzeba powtarzać od nowa. W procesach cywilnych czy z prawa pracy zmiana sędziego nie rodzi takiej konieczności.

Nie wiadomo dokładnie, jak wielu asesorów bez sędziowskiej nominacji zechce przenieść się do adwokatury lub radców prawnych - obie korporacje zadeklarowały, że przyjmą asesorów na swe listy.

Asesorzy mogą też pozostać w sądach i wykonywać czynności niezwiązane bezpośrednio z orzekaniem - czyli np. zadania referendarzy lub asystentów sędziowskich. Ta ścieżka - zgodnie z ustawą o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury (KSSiP), daje asesorom możliwość uzyskania nominacji sędziowskiej po dodatkowym stażu.