"Jest obowiązkiem rzecznika nie tylko wizytowanie - w sensie odwiedzanie żołnierzy polskich, ale sprawdzanie warunków, czy wszystko, co im przysługuje, jest im zapewnione" - podkreślił Kochanowski.
W wypowiedzi dla serwisu internetowego TVP Info, Kochanowski podkreślił, że zależy mu także na odwiedzeniu wioski Nangar Khel.
Rzecznik powiedział w niedzielę, że nie wycofuje się ze swojej wypowiedzi z listopada zeszłego roku, gdy mówił o "zbrodni w Nangar Khel" i przepraszał naród afgański.
"Niestety na razie nie mogę cofnąć tych słów gorzkich i dramatycznych, które nie było mi łatwo wypowiedzieć. I uważam, że powinienem był wówczas zająć takie stanowisko w zastępstwie innych władz państwowych".
Jak dodał, jest przekonany, że słowa te "były bardzo dobrze przyjęte przez władze w Afganistanie". "Był u mnie jeden ze współpracowników premiera Karzaja, który powiedział to, co chciałem usłyszeć. A mianowicie, że tego rodzaju tragedie zdarzają się na wojnie, ale ważne jest, jak władze państwa, które ponosi za to odpowiedzialność podejmują tę sprawę" -zaznaczył.
W jego przekonaniu, Polska "podjęła sprawę maksymalnie dobrze", tzn. zaopiekowała się ofiarami i wszczęła postępowanie karne, a rzecznik zajął stanowisko takie, na jakie go było stać wówczas".
Do ostrzału Nangar Khel doszło 16 sierpnia 2007 roku. W wyniku ostrzału śmierć poniosło ośmioro Afgańczyków, wśród rannych były też dzieci i kobiety - trzy z nich zostały trwale okaleczone.
Obecnie wszyscy oskarżeni żołnierze przebywają na wolności.