27 lipca weszła w życie nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego i karnego oraz prawa o ustroju sądów powszechnych, która ogranicza udział ławników w rozpoznawaniu spraw cywilnych i karnych. Ministerstwo Sprawiedliwości szuka oszczędności i przyspieszenia postępowania. Prawnicy wskazują, że zmiana może trafić do Trybunału Konstytucyjnego.

ANDRZEJ DUDA: Nowelizacja jest wyrazem potrzeby minimalizowania instytucji sądów ławniczych na rzecz sądownictwa zawodowego. Sprawy stają się coraz bardziej skomplikowane, proporcjonalnie do funkcjonowania nowoczesnego społeczeństwa. W ślad za tym idzie także znaczny stopień skomplikowania prawa, wymagający profesjonalnego przygotowania do jego stosowania. Od szeregu lat występuje tendencja do ograniczenia udziału ławników w składach sądzących we wszystkich kategoriach spraw. Uzasadniając zmiany, ustawodawca wskazywał, że udział ławników, zwłaszcza w postępowaniu cywilnym, ma charakter wyłącznie formalny, gdyż nie posiadają oni wiedzy prawniczej koniecznej przy rozpoznawaniu spraw.
Wpływ na to ograniczenie mają również niebagatelne koszty społeczne (ponad 200 milionów złotych rocznie), wynikające z udziału czynnika społecznego w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości. Koszty społeczne instytucji ławników to nie tylko koszty ryczałtowych wynagrodzeń za udział w posiedzeniach. To także koszty odrywania od pracy tej części ławników aktywnych zawodowo. Doliczyć trzeba też koszty odroczonych albo rozpoznawanych od początku spraw z uwagi na brak subordynacji ławników lub na stan zdrowia często starszych osób. Przede wszystkim zaś to koszty braku rzeczywistej kolegialności orzekania, pomimo ustawowych deklaracji i wymogów. Sąd w składzie jednoosobowym będzie mógł działać sprawniej. Składy ławnicze pozostaną natomiast w sprawach, gdzie ocena danego przypadku może okazać się przydatna z punktu widzenia doświadczenia życiowego.
Sędzia WALDEMAR ŻUREK: Popieram ograniczenie udziału ławników w postępowaniu sądowym, choć w środowisku sędziowskim zdania są podzielone. Ławnicy to instytucja chyba zbyt droga. Rozszerzenie udziału ławników nastąpiło w czasach PRL-u i nie było słusznym rozwiązaniem. Nie twierdzę, że nie ma dobrych ławników. Często jest jednak tak, że ławnikami zostają ludzie starsi, emeryci, którzy nie wytrzymują trudów procesu. Rozprawy trzeba przerywać albo odraczać. Powoduje to wydłużenie postępowania. Sędzia orzekający samodzielnie jest profesjonalistą, który może poprowadzić sprawę szybciej. Nie bez znaczenia jest fakt, że głos ławników liczy się tak samo, jak głos sędziego. W niedawnej sprawie w Sądzie Okręgowym w Warszawie ławnicy przegłosowali sędziego, a sędzia sam musiał sporządzić do tego wyroku uzasadnienie. U nas nie ma tradycji anglosaskich, gdzie ława przysięgłych decyduje o wyroku. I taki system w ogóle nie jest potrzebny. W tamtym systemie sędzia jest związany werdyktem ławy. W pewnej sprawie ława przysięgłych składająca się z czarnoskórych obywateli uniewinniła oskarżonego o zabójstwo, a w sprawie cywilnej biała ława zasądziła wysokie odszkodowanie za pozbawienie życia. Oczywiście nie powinniśmy w ogóle wyeliminować udziału ławników, ale należy zmierzać w kierunku większej profesjonalizacji orzekania. Faktycznie może tu powstać problem, jak połączyć to z konstytucyjną zasadą udziału czynnika obywatelskiego w orzekaniu. Niewykluczone więc, że Trybunał Konstytucyjny będzie musiał rozstrzygnąć, jak dalece ten udział można ograniczyć.
Sędzia MARCIN ŁOCHOWSKI: Zmiany związane z ograniczeniem udziału ławników w orzekaniu są racjonalne, choć jest to przede wszystkim decyzja polityczna, ustrojowa. Konstytucja gwarantuje udział obywateli w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości, ale jeśli chodzi o jego szczegółowy zakres, to odsyła do ustaw zwykłych. Z punktu widzenia wymiaru sprawiedliwości nie jest to żadna rewolucja. Już teraz to sędziowie dokonują wszystkich czynności technicznych w procesie. Natomiast prawdą jest, że udział ławników, zwłaszcza w sprawach cywilnych, ma często charakter formalny. Ławnicy są w stanie zrozumieć stan faktyczny, ale ustalenie stanu prawnego wymaga już dużej wiedzy fachowej. Przepisy stają się przy tym coraz bardziej skomplikowane. Nie wydaje się jednak do końca zasadne zdanie, że wyeliminowanie ławników przyspieszy postępowanie. Istotnie zdarzają się przypadki, że ławnik zachoruje i trzeba rozprawę odraczać, ale to przecież ludzka rzecz, sędziowie też chorują. Jest to instytucja już trwale wypracowana. Trudno wyznaczyć granicę udziału ławników w postępowaniu. Należy jednak podkreślić, iż z poglądu, że ławnicy są mało aktywni, nie można wyprowadzać prostej decyzji: eliminujemy ich z postępowania.
DOROTA PUDZIANOWSKA: Konstytucja w art. 182 przyjmuje zasadę udziału obywateli w wymiarze sprawiedliwości, nie przesądzając jednak ani jej formy, ani skali. Wprowadzone ograniczenie czynnika społecznego w orzekaniu nie budzi więc raczej wątpliwości z punktu ich konstytucyjności, podobnie zresztą jak inne zmiany wprowadzane od 1995 roku, a polegające na ograniczaniu sądów ławniczych. Nie ulega wątpliwości, że budżet państwa na zmianach sporo zaoszczędzi - utrzymanie 42-tysięcznej rzeszy ławników kosztowało rocznie około 200 mln zł. Wątpliwości budzi jednak, czy osiągnie się w ten sposób postulowany i nadrzędny cel ustawy, jakim jest lepsza jakość wymiaru sprawiedliwości. Słychać opinie, że zmiany poszły za daleko. W sprawach karnych, prawa pracy, rodzinnych udział ławników jest niezbędny, szczególnie dla młodego sędziego, mogą się oni okazać nieocenioną pomocą, bo póki co nie ma jeszcze w Polsce sądownictwa usytuowanego na poziomie uwieńczenia kariery, jak sugeruje treść uzasadnienia ustawy. Należało się zastanowić, czy na pewno najlepszym rozwiązaniem formalnego jedynie udziału ławników w tego typu sprawach jest ich eliminacja. Być może zmiany powinny zmierzać w kierunku zwiększenia wymagań stawianych ławnikom, tak by były to osoby lepiej wykształcone, i żeby chęć dorobienia do emerytury czy renty nie była jedyną motywacją przy sprawowaniu tej funkcji. Można było się zastanowić nad sposobami aktywizacji ławników i wprowadzić w tym zakresie odpowiednie rozwiązania, na przykład zobowiązanie ich do zajmowania stanowiska przy rozstrzyganiu sprawy. W tym zakresie na pewno zabrakło poważnej debaty.
JOANNA AGACKA-INDECKA: Zmiany procedury karnej i cywilnej zmierzające do eliminacji instytucji ławników nie mogą być traktowane jednoznacznie negatywnie lub pozytywnie. Decydującym czynnikiem oceny nie powinny być jednak koszty społeczne, wydłużanie postępowania czy też formalizm uczestnictwa ławników w postępowaniu. Należy wskazać na zasadę udziału obywateli w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości wyrażoną w art. 182 Konstytucji RP. Trzeba mieć na uwadze oddziaływanie ławników w każdym z postępowań z osobna. Wpływ ławników w sprawach cywilnych wydaje się zdecydowanie mniejszy. Tu o zachowaniach uczestników czynności prawnych - w tym zawieranych umów - wyrokuje przede wszystkim sędzia - wyspecjalizowany prawnik o wiedzy pozwalającej na pełną ocenę rozpoznawanych zagadnień.
Inaczej należy odnieść się do roli ławników w sprawach karnych. Tu obecność obywatelskiego czynnika jest o wiele istotniejsza - co wyrażało się i nadal się tak zdarza - w przegłosowaniu sędziego w ramach narady i wyroku. Ocena sędziego w sprawie karnej ma się opierać na doświadczeniu życiowym, którego młodzi sędziowie jeszcze nie mają. Obserwuje się u nich często dużą, niekwestionowaną wiedzę prawniczą, ale także brak prawidłowych relacji między oceną sposobu czy motywów popełnienia przestępstwa a orzekaną karą. Może tak się stać, że orzekając w składach z różnymi sędziami, ławnicy będą w stanie dostrzec nieadekwatność stosowanej przez sąd represji lub nawet niezasadność skazania. Instytucja ławników jest niedoceniana, a często wręcz marginalizowana. W ostatnich latach wiele reform prawa w Polsce wskazuje na tendencję do schematycznego jego stosowania, a temu właśnie winny być przeciwstawiane instytucje społeczne. Ławnik winien być inaczej dobierany, lepiej opłacany. Winno się zachęcać do pełnienia tej roli jako istotnej społecznie, ważnej dla zachowania gwarancji procesowych oskarżonego. Ta instytucja powinna być zbliżana do systemu amerykańskiego, gdzie elementów obywatelskich w stosowaniu prawa się nie lekceważy, lecz uznaje za konstytucyjną, istotną społecznie wartość kontrolną.
ikona lupy />
Andrzej Duda, podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości / DGP
ikona lupy />
Sędzia Waldemar Żurek, Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” / DGP
ikona lupy />
Sędzia Marcin Łochowski, Sąd Okręgowy w Warszawie / DGP
ikona lupy />
Dorota Pudzianowska, Helsińska Fundacja Praw Człowieka / DGP
ikona lupy />
Joanna Agacka-Indecka, adwokat, wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej / DGP