Do końca lipca sejmowa komisja "Przyjazne Państwo" skieruje do marszałka Sejmu ponad 100 propozycji zmian w przepisach - zapowiedział w poniedziałek na konferencji prasowej w Koszalinie przewodniczący komisji Janusz Palikot (PO).

Według posła parlament powinien zakończyć prace nad większością projektów na przełomie września i października tak, by mogły wejść w życie 1 stycznia 2009 roku. "Taka liczba zmian przygotowana w ciągu kilku miesięcy to jest więcej niż w ciągu 2 lat skierował rząd Jarosława Kaczyńskiego do Sejmu" - powiedział Palikot.

Poseł podkreślił przy tym, że nie mówi tego po to, by przyznać rację tym, którzy uważają: "im więcej ustaw, tym lepszy rząd." "To są zmiany likwidujące, ograniczające lub jakoś uczytelniające istniejące przepisy" - powiedział.

Palikot dodał, że mimo 67 nowelizacji prawa budowlanego sam padł ofiarą prawnych absurdów, gdy chciał pomalować elewację należącego do niego zabytkowego domu na Starym Mieście w Lublinie. Wyjaśnił, że aby to zrobić, musi przedstawić projekt budowlany malowania elewacji, który kosztuje 7,7 tys. zł, podczas gdy grzywna za malowanie bez projektu to 5 tys. zł. "Dlatego postanowiłem złamać prawo. W sierpniu postawię rusztowanie i pomaluję sam elewację. (...) Zaoszczędzone 2,7 tys. zł przekażę na hospicjum" - powiedział.

Mówiąc o najbliższych zamierzeniach komisji "Przyjazne Państwo" Palikot zapowiedział, że teraz zajmie ona przepisami dotyczącymi sanepidu, bo - jak powiedział - "jest bardzo dużo wniosków obywatelskich w tym zakresie".

Poseł PO tłumaczył na konferencji również co miał na myśli proponując w jednym z wywiadów legalizację miękkich narkotyków

"Miałem na myśli głównie Jarosława Kaczyńskiego i Przemysława Gosiewskiego oraz kolegę Antoniego Macierewicza. Gdyby oni sobie raz dziennie zapalili skręta, na pewno Polska byłaby bardziej przyjemna niż wtedy kiedy oni zupełnie na trzeźwo komentują rzeczywistość w naszym kraju" - powiedział.

Palikot dodał, że tak na poważnie chodziło mu o to, iż "setki tysięcy młodych ludzi używają miękkich narkotyków, co jest niegodne z polskim prawem i w związku tym należałoby ich wszystkich wsadzić do więzienia".

"Taki pomysł, że wprowadzamy przepis karny penalizujący jakieś zachowania społeczne i w związku tym mamy czyste sumienia, bo myśmy się konserwatywnie się zachowali, to jest droga do nikąd. (...) Ludzie palą narkotyki, (...) bo coś im w duszy źle gra. Chcemy im pomóc, nie przez to że wprowadzamy zaostrzenia Kodeksu karnego, tylko próbujemy rozwiązać zagadkę ich duszy, ich umysłu i to jest prawdziwe wyzwanie" - mówił.