4 lipca Sąd Apelacyjny w Białymstoku ma ogłosić wyrok odwoławczy w procesie cywilnym o odszkodowanie dla małżeństwa z Łomży za odmowę badań prenatalnych. Ich dziecko urodziło się z poważną chorobą genetyczną. Postępowanie przed sądem zakończyło się we wtorek.

Pół roku temu Sąd Okręgowy w Łomży, jako sąd pierwszej instancji, przyznał państwu Wojnarowskim łącznie blisko 200 tys. zł odszkodowania od miejscowego szpitala, a także ponad 2 tys. zł comiesięcznej renty.

Szpital, który odwołał się od wyroku, kwestionuje niektóre z orzeczonych kwot

Szpital, który odwołał się od wyroku, kwestionuje niektóre z orzeczonych kwot. Chce oddalenia pozwu albo zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania. Pełnomocnicy państwa Wojnarowskich wnieśli o oddalenie apelacji szpitala w całości. Publikacja orzeczenia została odroczona przez sąd apelacyjny do 4 lipca.

Państwo Wojnarowscy mają dwoje dzieci z rzadką i poważną chorobą genetyczną - hipochondroplazją kości. Proces związany jest z narodzinami ich młodszej córki.

Gdy w 1999 roku pani Wojnarowska była w ciąży, małżonkowie podjęli decyzję o aborcji. W łomżyńskim szpitalu odmówiono jej zarówno z powodu sytuacji materialnej, a także z powodów medycznych.

Odmówiono także skierowania na badania prenatalne, które dałyby odpowiedź, czy jest ryzyko, że drugie dziecko urodzi się z taką samą chorobą, jak pierwsze.

Dzieci z hipochondroplazją kości, choć rozwijają się prawidłowo pod względem umysłowym, wolniej rosną i mają wiele związanych z tym dolegliwości. Dziewczynka, której urodzenia dotyczy proces, ma teraz 9 lat i niecałe 90 cm wzrostu.

Według biegłych powoływanych wcześniej w tym procesie, może ona dorosnąć do 120-125 cm. Potrzebuje "ponadprzeciętnej" opieki rodziców, niewykluczone że w przyszłości będzie musiała poruszać się na wózku inwalidzkim. Podobnie jak jej starszy brat, wymaga stałej rehabilitacji.

Kilka miesięcy temu jedna z firm zobowiązała się do sfinansowania terapii hormonem wzrostu, co - według niektórych specjalistów - należy traktować jako eksperyment medyczny. Leczenie i rehabilitacja miałyby potrwać 10 lat i kosztować ponad 1,5 mln zł.

Radca prawny szpitala mówiła w czasie rozprawy przed sądem apelacyjnym, że sąd pierwszej instancji niewłaściwie wyliczył niektóre z zasądzonych kwot. Przyznane państwu Wojnarowskim pieniądze to bowiem suma różnych ich roszczeń.

Np. 16 tys. zł przyznał sąd na poprawę warunków mieszkaniowych i przystosowanie mieszkania na potrzeby niepełnosprawnych dzieci. Jak mówiła pełnomocniczka, gmina przekazała rodzinie mieszkanie w domu jednorodzinnym i sugerowała, że wobec tego te warunki mieszkaniowe się poprawiły.

Ostatecznie wycofała swój wniosek o zbadanie, czy mieszkanie jest dostosowane do potrzeb niepełnosprawnych dzieci. Ich ojciec Sławomir Wojnarowski mówił przed sądem, że lokal jest co prawda większy, ale nie jest przystosowany i pieniądze będą potrzebne, być może nawet na dobudówkę, by stworzyć pomieszczenie do rehabilitacji.

Przyznając pieniądze państwu Wojnarowskim za odmowę badań prenatalnych, sąd pierwszej instancji uznał, że gdy pani Wojnarowska była w ciąży z drugim dzieckiem, naruszone zostały prawa małżeństwa do planowania rodziny i uniemożliwiono im ewentualne podjęcie decyzji dotyczącej aborcji.

Jednocześnie sąd w całości oddalił powództwo wobec dwojga lekarzy z łomżyńskiego szpitala, uznając, że w ich przypadku doszło do "nienależytej staranności", za co odpowiedzialność przejmuje pracodawca.

Sprawa ma w Polsce charakter precedensowy

Sprawa ma w Polsce charakter precedensowy i to powtórny proces jej dotyczący. W pierwszym Barbarze Wojnarowskiej zasądzono 60 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie jej praw jako pacjenta.

Sprawa w pozostałym zakresie wróciła jednak do Łomży, po zwrocie z sądów wyższych instancji. W październiku 2005 roku Sąd Najwyższy orzekł, że małżeństwo Wojnarowskich ma prawo do dochodzenia od szpitala w Łomży kosztów utrzymania niepełnosprawnego dziecka - których nie musieliby ponosić, gdyby szpital nie pozbawił ich praw do decyzji o legalnym przerwaniu ciąży.

Potem Sąd Apelacyjny w Białymstoku zdecydował o zwrocie sprawy aż do pierwszej instancji, czyli do sądu w Łomży. Zalecił mu m.in. ustalenie stopnia winy lekarza oraz ocenę, czy urodzenie dziecka z rzadką chorobą, wymagającego stałej opieki, wpłynęło na zarobki matki.