Przywódcy 27 państw Unii Europejskiej zdecydowali na zakończonym w piątek szczycie w Brukseli, że proces ratyfikacji Traktatu z Lizbony będzie kontynuowany we wszystkich państwach członkowskich.

"19 państw ratyfikowało traktat i proces ratyfikacji jest kontynuowany w pozostałych" - brzmią wnioski końcowe szczytu.

Jednocześnie przywódcy dali Dublinowi czas do października na zaproponowanie możliwych rozwiązań wyjścia z impasu, w którym UE znalazła się po odrzuceniu 12 czerwca Traktatu w irlandzkim referendum.

"Rada Europejska (szczyt) zgadza się, że potrzebny jest czas, by przeanalizować sytuację. Irlandzki rząd będzie pracował aktywnie, zarówno na arenie krajowej, jak i z innymi krajami członkowskimi, by zasugerować wspólną drogę naprzód. (...) Rada Europejska zgodziła się z irlandzką sugestią, by ponownie wrócić do tej kwestii na spotkaniu na szczycie 15 października i rozważyć rozwiązania" - brzmią przyjęte wnioski końcowe ze szczytu.

"Jestem przekonany, że nasze porozumienie jest bardzo pozytywnym impulsem w kierunku ostatecznego rozwiązania" - powiedział premier sprawującej przewodnictwo w UE Słowenii Janez Jansza.

Tusk: nie wywierajmy presji na Irlandię

O możliwym "szczęśliwym finale" mówił też po szczycie premier Donald Tusk, który podczas obrad oponował przeciwko wywieraniu presji na Irlandię.

"W interesie Europy leży, aby Traktat z Lizbony został przyjęty, ale nie można używać żadnych form nacisków ani straszaków wobec Irlandii" - powiedział na konferencji prasowej w piątek.

Cowen nie wie czy będzie powtórka referendum

Premier Irlandii Brian Cowen nie był w stanie potwierdzić w Brukseli, czy jego kraj zorganizuje drugie referendum w sprawie Traktatu Lizbońskiego. "Powiedziałem jasno, nawet jeśli to frustrujące (dla naszych partnerów), że po prostu jest zbyt wcześnie" na znalezienie rozwiązania - powiedział Cowen po szczycie. "Cieszę się, że Rada (Europejska) zaakceptowała fakt, że potrzebna jest głębsza analiza" - dodał.

Czechy za czy przeciw ?

Wśród siedmiu państw, które jeszcze nie ratyfikowały traktatu, najwięcej znaków zapytania co do dalszej ratyfikacji jest w Czechach. Na wniosek premiera Mirka Topolanka przywódcy odnotowali, że w Czechach, przed ratyfikacją, Traktat musi najpierw być poddany ocenie tamtejszego Trybunału Konstytucyjnego.

Sytuację w Czechach komplikuje to, że w drugiej połowie roku odbędą się w tym kraju wybory samorządowe oraz uzupełniające do Senatu.

Premier Topolanek uspokajał w Brukseli, że jego kraj nie będzie "hamulcowym"

Z kolei czeski minister spraw zagranicznych Karel Schwarzenberg dodał, że spodziewa się, iż jego kraj ratyfikuje Traktat Lizboński do końca roku, czyli przed objęciem 1 stycznia 2009 przewodnictwa w UE.