Przed negatywnymi skutkami społecznymi eurosieroctwa, czyli pozostawiania dzieci przez rodziców wyjeżdżających do pracy, przestrzegali uczestnicy konferencji zorganizowanej w poniedziałek przez fundację Prawo Europejskie.

Jak podkreślił prezes fundacji Piotr Bajor, skala eurosieroctwa jest na tyle duża, że władze powinny się zainteresować tym problemem. Zwrócił uwagę, że brakuje szczegółowych statystyk dotyczących eurosieroctwa.

Według Bajora, potrzebna są m.in. zmiany legislacyjne, np. należy dostosować przepisy dotyczące możliwości ściągania alimentów od rodzica, który wyjechał za granicę w celach zarobkowych.

Ponadto jak przekonywał, "należy uświadomić ludziom wyjeżdżającym za granicę, pozostawiającym dzieci, że w niektórych przypadkach popełniają przestępstwo i wzbudzić przekonanie o nieuchronności kary za porzucenie lub niedostateczną opiekę".

Według szacunków, ok. 2 proc. dzieci w wieku szkolnym pozostaje pod opieką osób innych niż rodzice z powodu emigracji zarobkowej

"Dziś w mediach często mówi się o pijanych rodzicach, którzy "opiekowali" się dziećmi, a praktycznie nie mówi się o kilkuletnich dzieciach, które pozostały bez opieki, bo rodzice wyjechali do pracy za granicą" - przekonywał prezes fundacji.

"Koszty społeczne będą odczuwalne, gdy to młode pokolenie porzuconych dzieci dorośnie" - ostrzega Bajer.

Dr Irena Kowalska z Instytutu Demografii i Statystyki Szkoły Głównej Handlowej oraz specjalistka w biurze Rzecznika Praw Dziecka także wyrażała zaniepokojenie skutkami społecznymi eurosieroctwa. "Nasza przyszłość zależy od tego, jak wychowamy i wyedukujemy nasze dzieci" - zaznaczyła.

Przedstawiła wyniki badań prowadzonych na zlecenie RPD. Według szacunków, ok. 2 proc. dzieci w wieku szkolnym pozostaje pod opieką osób innych niż rodzice z powodu emigracji zarobkowej.

Z badań wynika m.in., że negatywnym skutkiem eurosieroctwa są rosnące problemy z nauką, ponieważ dzieci wagarują, nie odrabiają lekcji; wzrost agresywnych zachowań oraz przestępczości, co może wynikać z chęci zwrócenia na siebie uwagi.

Jak przekonywała, badania pokazały, że brak codziennego kontaktu z rodzicami powoduje, iż dzieci czują się sierotami, ponieważ ani dziadkowie, ani starsze rodzeństwo nie są w stanie zastąpić im rodziców. Kowalska podkreśliła, że eurosieroty "cierpią z powodu zaburzeń emocjonalnych co powoduje wzrost ryzyka sięgania przez nie po alkohol lub narkotyki".

"Jedynym lekarstwem na rozwiązanie problemu eurosieroctwa jest stworzenie szansy na godną pracę za godną płacę w kraju"

Ponadto z badań wynika, że rodzice-emigranci najczęściej zostawiają w kraju dzieci pod opieką dziadków, krewnych, starszego rodzeństwa, krewnych, sąsiadów oraz w ośrodkach opiekuńczo- wychowawczych.

Z kolei sędzia Jacek Ignaczewski z wydziału rodzinnego i nieletnich Sądu Rejonowego w Olsztynie przekonywał, że "jedynym lekarstwem na rozwiązanie problemu eurosieroctwa jest stworzenie szansy na godną pracę za godną płacę w kraju".

Jak dodał, rodzice - paradoksalnie - decydują się na porzucenie domu i dzieci, aby pomóc rodzinie. Według niego, powstaje moralne pytanie - co jest lepsze dla dziecka: sfrustrowana rodzina, w której rodzice bez pracy wpadają np. w alkoholizm lub stają się agresywni, czy rodzice, którzy wyjeżdżają za chlebem, aby zapewnić dzieciom lepszy materialny byt.