Katowicki IPN wysłał zapowiadane zażalenie na decyzję warszawskiego sądu okręgowego, który postanowił zwrócić prokuratorom akt oskarżenia w sprawie stanu wojennego, obejmujący m.in. Wojciecha Jaruzelskiego, Czesława Kiszczaka i Stanisława Kanię.

Na wniosek obrony, m.in. Jaruzelskiego i Kani, Sąd Okręgowy w Warszawie zwrócił w środę sprawę katowickiemu pionowi śledczemu IPN, by uzupełnił "istotne braki" śledztwa.

Zażalenie rozpatrzy warszawski sąd apelacyjny. Naczelniczka pionu śledczego IPN w Katowicach Ewa Koj nie chciała mówić o treści zażalenia. "Byłoby nieeleganckie mówienie o tym dziennikarzom, zanim z pismem zapozna się jego adresat" - oświadczyła.

Prok. Koj powiedziała jedynie, że zażalenie ma osiem stron, a IPN stawia w nim sądowi okręgowemu "głównie zarzuty procesowe". Nie chciała podać żadnych szczegółów.

Jeśli sąd wyższej instancji utrzymałby decyzję o zwrocie sprawy do IPN, oznaczałoby to trudną do określenia zwłokę w rozpoczęciu procesu - IPN ma bowiem przeprowadzić wiele nowych czynności śledczych. I tak mocą decyzji sądu IPN ma powołać zespołu biegłych historyków do oceny sytuacji Polski w latach 1980-1981 i realności groźby interwencji ZSRR; zwrócić się do zagranicznych archiwów o dokumenty oraz przesłuchać nowych świadków.

Chodzi m.in. o Lecha Wałęsę, ówczesnych - sekretarza KC KPZR Michaiła Gorbaczowa, premier Wlk. Brytanii Margaret Thatcher, kanclerza Niemiec Helmuta Schmidta i doradców prezydentów USA - Zbigniewa Brzezińskiego i Richarda Pipesa; sekretarza stanu USA Alexandra Haiga, szefa sztabu sił zbrojnych Układu Warszawskiego Anatolija Gribkowa, Mieczysława Rakowskiego, Stanisława Cioska, Zbigniewa Messnera, Bronisława Geremka i Tadeusza Mazowieckiego.

Konieczność powołania zespołu biegłych sędzia uzasadniła tym, że opinie biegłych z akt sprawy są niepełne, nieaktualne i sprzeczne z sobą. Świadkowie mają mówić zaś nie tylko o swej wiedzy o sprawie, ale mogą też być źródłem innych dowodów.

W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN w Katowicach skierował do sądu akt wobec w sumie dziewięciu osób - członków utworzonej w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. tzw. Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) oraz Rady Państwa PRL (która formalnie wprowadziła stan wojenny i wydała odpowiednie dekrety). Zarzuty dotyczą m.in. kierowania i udziału w "związku przestępczym (chodzi o WRON - PAP) o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw".

Główni oskarżeni to 84-letni gen. Jaruzelski - ówczesny I sekretarz PZPR, premier PRL i szef MON, a także szef WRON, 82- letni gen. Kiszczak - członek WRON i ówczesny szef MSW oraz 80- letni Kania, były już wtedy I sekretarz KC PZPR. Oskarżeni nie przyznają się do zarzutów; w IPN odmówili składania wyjaśnień.

Jaruzelski jest oskarżony o kierowanie "związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym

Jaruzelski jest oskarżony o kierowanie "związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw" (czyli WRON) - za co grozi do 10 lat więzienia. Drugi zarzut to podżeganie Rady Państwa do przekroczenia uprawnień przez uchwalenie w czasie sesji Sejmu PRL i wbrew konstytucji dekretów o stanie wojennym.

W 2006 r., gdy IPN stawiał mu zarzuty, Jaruzelski odrzucał je i mówił, że liczy, iż "niezawisły sąd będzie potrafił ocenić bolesną prawdę". Dodał, że jeśli dojdzie do procesu, będzie to "sąd moralny" nad "tymi w mundurach i bez mundurów" oraz z "milionami, którzy poparli stan wojenny".