Sejm uchwalił dziś nowelizację ustawy o abonamencie radiowo-telewizyjnym. Zgodnie z nią abonamentu nie będą musieli opłacać emeryci i trwale niezdolni do pracy renciści, bezrobotni, uprawnieni do świadczeń socjalnych i przedemerytalnych.

Zwolnienie z opłacania abonamentu obejmie także osoby spełniające kryterium dochodowe określone w ustawie o świadczeniach rodzinnych.

Za uchwaleniem nowelizacji głosowało 262 posłów, przeciwko było 138, 16 wstrzymało się od głosu.

Zdrojewski: projektowana strata z tytułu ustawy wyniesie ok. 60 mln zł

Z czego mają być zrekompensowane środki, które media publiczne stracą w efekcie rozszerzenia zwolnień z opłacania abonamentu rtv - o tę kwestię m.in. pytali posłowie przed głosowaniem w sprawie nowelizacji ustawy abonamentowej.

Minister kultury Bogdan Zdrojewski poinformował, że projektowana strata z tytułu ustawy wyniesie ok. 60 mln zł, podczas gdy zeszłoroczny zysk TVP wyniósł nieco ponad 80 mln zł.

Premier Donald Tusk - który po raz drugi zabrał głos w dzisiejszej dyskusji w sprawie abonamentu - podkreślił zaś, że projekt ograniczenia lub zlikwidowania abonamentu jest projektem dla jego autorów ryzykownym.

"My nie zbieramy pochwał z tego tytułu, ani w gazetach, ani w rozgłośniach radiowych" - powiedział premier. Dodał, że krytykę z tego tytułu wyraziły też środowiska twórców.

Na pytanie z sali: "to po co to robicie" Tusk powiedział: "z tego powodu, że uważamy, że opłacanie tak drogiej, tak niegospodarnej instytucji, jaką jest TVP z haraczu ściąganego z emerytów i rencistów jest dla nas czymś niesprawiedliwym".

Dodał, że likwidacja abonamentu jest przeprowadzana m.in. po to, by nie było "nadmiaru niekontrolowanego pieniądza" i "żerowania na mediach publicznych". Premier stwierdził, że obecnie media publiczne mając największy zasięg, reklamę i abonament nie dają widzom "właściwej, publicznej oferty".

"Nie wierzę w to, żebyście zagłosowali przeciwko tej ustawie. Nie wierzę byście w świetle reflektorów popełnili publiczne samobójstwo" - zwrócił się premier do PiS.

"Apeluje do pana premiera, by nie oceniał rozumu poszczególnych partii" - odpowiedział mu z szef PiS Jarosław Kaczyński.

Kurski: w imię czego Platforma chce zniszczyć media publiczne?

Posłowie chcieli też wiedzieć z jakich pieniędzy wypłacone zostaną rekompensaty dla obywateli, którzy zapłacili abonament za rok z góry. Andrzej Celiński (SdPl-NL) stwierdził, że projektowana ustawa to bubel, jaki w Sejmie nie miał miejsca od dwóch lat. Jacek Kurski (PiS) pytał z kolei w imię czego Platforma chce zniszczyć media publiczne.

"Żeby coś zabić, to najpierw to coś musi istnieć" - ripostował Andrzej Halicki (PO). Stwierdził, że telewizja publiczna nie istnieje od lat. "Jest telewizja polska" - mówił, pytając czy prawdą jest, że zysk netto TVP jest trzykrotnie wyższy niż projektowany ubytek z abonamentu.

Dodał, że "obłudą jest", że z pieniędzy emeryckich chce się finansować "fanaberie prezesa Urbańskiego".

Arkadiusz Rybicki (PO) przypomniał zaś, że TVP nie zakupiła praw do transmisji Euro 2008, zatem emeryci i renciści będą musieli oglądać je w płatnych, kodowanych kanałach. "Na co zatem idzie ten abonament" - pytał Rybicki.

Tadeusz Cymański (PiS) zarzucał z kolei, że nowelizacja może doprowadzić do tego, że zwolnieni z opłacania abonamentu nie będą tylko najubożsi emeryci, ale także wysoko uposażeni generałowie SB, podczas gdy do opłacania abonamentu zobowiązany będzie robotnik, który ma chorą żonę i trójkę dzieci.

Kurski pytał też, gdzie po zlikwidowaniu TVP miałyby być realizowane orędzia premiera, czy przypadkiem nie w TVN i czy skrótu tego nie należy tłumaczyć "Tusk Vision Network".

Posłowie protestowali także przeciwko krótkiemu czasowi, jaki na zadawanie pytań wyznaczył marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. "Nie jesteśmy w szkole", "nigdy nie było mniejszej jednostki zadawania pytań niż jedna minuta" - argumentował Tadeusz Iwiński (Lewica).

"Ja nie pozwolę siebie tak traktować, to skandal, żeby w 30 sekund zadawać pytanie" - mówił Cymański.

Marszałek Komorowski odpierał zarzuty, przypominając, że debata na temat abonamentu już się odbyła i był czas by odpowiedzieć na te wszystkie pytania. "W tej chwili państwo chcą jeszcze raz otworzyć debatę w Sejmie zamiast głosowania" - mówił Komorowski.