Mężczyznę ukarano prawomocnie za przekroczenie prędkości, ale wszystko wskazuje na to, iż nie dotarło do niego zawiadomienie o rozprawie. Obywatel nie może ponosić negatywnych konsekwencji nieprawidłowości operatora pocztowego - uznał Rzecznik Praw Obywatelskich, składając kasację w sprawie.

RPO ma prawo składać kasacje do Sądu Najwyższego m.in. w sprawach o wykroczenia, jeśli uzna, iż doszło do rażących naruszeń w ich toku. Jak zaznaczyło Biuro Rzecznika nie jest wymagane jednak, ażeby takie "rażące naruszenie prawa było zawinione przez sąd".

"W orzecznictwie SN wskazuje się, że skoro uznanie pisma procesowego za prawidłowo doręczone nie zależy od stanu wiedzy sądu, to do wadliwego uznania pisma za doręczone może dojść bez uchybienia sądu. Nie ma też przeszkód, aby domniemanie prawidłowego zawiadomienia strony o terminie rozprawy zostało podważone dopiero w postępowaniu kasacyjnym" - wywodzi Rzecznik.

Taka argumentacja RPO pojawiła się w kasacji wniesionej do SN w związku ze sprawą mężczyzny ukaranego w 2017 r. za wykroczenie przekroczenia o 32 km/h dopuszczalnej prędkości poza obszarem zabudowanym, za co wymierzono mu karę 300 zł grzywny.

Obwiniony odwołał się od tego orzeczenia. Wskazywał, że w jego ocenie podczas użycia policyjnego wideorejestratora doszło do błędów, zaś oświadczeń policjantów sąd nie mógł uznać za wystarczające. W ocenie odwołującego się należało zasięgnąć opinii biegłego, który jednoznacznie określiłby prędkość auta obwinionego.

Sąd okręgowy wyznaczył termin rozprawy odwoławczej, na którą korespondencyjnie wezwano obwinionego. "Z elektronicznego potwierdzenia odbioru korespondencji wynikało, że Poczta Polska podjęła dwukrotne próby doręczenia zawiadomienia. W końcu przesyłka - jako nie podjęta w terminie po dwukrotnej awizacji – wróciła do sądu" - przekazało Biuro RPO. W związku z tym sąd rozpoznał sprawę pod nieobecność obwinionego, a zaskarżony wyrok został utrzymany.

Po wezwaniu do zapłaty grzywny obwiniony poinformował sąd, że jest ona bezprawna, bo w ogóle nie wiedział, że odbyła się już rozprawa. Wtedy ukarany złożył także reklamację do Poczty Polskiej, w której argumentował, że jest niemożliwe, aby przesyłka o podanym numerze w dniach wskazanych przez pocztę nie została odebrana, zaś w dniach rzekomych prób doręczenia tej przesyłki odebrał inne pisma.

"Poczta Polska zarzuty te uznała za bezsporne. Poinformowała zarazem, że nie można uzyskać wyjaśnień w całej sprawie, ponieważ rozwiązano umowę o pracę z listonoszem, który nieprawidłowo doręczał przesyłkę" - przekazało Biuro RPO. Tym samym - w ocenie Rzecznika - "pismo Poczty Polskiej w powiązaniu z reklamacją obwinionego to wystarczające dowody do przyjęcia, że obwiniony nie został prawidłowo powiadomiony o rozprawie".

W związku z tym RPO wniósł w kasacji o uchylenie zaskarżonego wyroku i umorzenie postępowania wobec przedawnienia karalności wykroczenia zarzucanego obwinionemu.

"Obwiniony nie mógł złożyć ewentualnych oświadczeń i wniosków na rozprawie, czy też w formie dodatkowych pism procesowych, a także uczestniczyć w głosach stron" - zaznaczył Rzecznik i dodał, że nie może on ponosić "negatywnych konsekwencji nieprawidłowości leżących po stronie operatora pocztowego".

Jak dodał RPO choć sprawy o wykroczenia "mogą wydawać się błahe - to nie ludziom, których dotyczą". Jak ocenił sprawy te "pokazują zarazem, w jak różny sposób mogą być naruszane prawa obywateli". (PAP)

autor: Marcin Jabłoński