Na podwyżki, choć nieznaczne, mogą liczyć sędziowie sądów dyscyplinarnych. Rzecznik dyscyplinarny straci wpływ na wynagrodzenia swoich terenowych zastępców.
Na podwyżki, choć nieznaczne, mogą liczyć sędziowie sądów dyscyplinarnych. Rzecznik dyscyplinarny straci wpływ na wynagrodzenia swoich terenowych zastępców.
/>
Jak wczoraj informowaliśmy na łamach DGP, resort sprawiedliwości przygotował projekt zmian w rozporządzeniu regulującym dodatki dla sędziów pełniących różne funkcje. Wynika z niego, że na sowite podwyżki mogą liczyć sędziowie delegowani do pracy w ministerstwie Zbigniewa Ziobry. Spora część zmian dotyczy również płac w sądownictwie dyscyplinarnym. Jak pisaliśmy, na wzrost dodatku z ok. 4,8 tys. zł do 8,7 tys. zł zasłużył, zdaniem ministra sprawiedliwości, Piotr Schab, rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych. Tymczasem z opublikowanego właśnie projektu ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2021 wynika, że podstawa obliczania wysokości tych dodatków dla sędziów, które są powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce, pozostanie na poziomie z 2019 r.
Resort sprawiedliwości w swoim projekcie proponuje nie tylko korektę wysokości mnożników, które mają wpływ na dodatki funkcyjne. Znalazły się w nim także regulacje, które zmienią dotychczasowy sposób przyznawania niektórych dodatków. I tak po wejściu w życie nowelizacji rozporządzenia rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych straci wpływ na ustalanie wysokości dodatku dla swoich zastępców w terenie. Po zmianie będą to robili prezesi sądów, przy których zostali powołani zastępcy. Dodatkowo wprowadza się rozwiązanie, zgodnie z którym wartość mnożnika dla danego zastępcy będzie uzależniona od etatyzacji (patrz: grafika).
Jak tłumaczy resort sprawiedliwości, „ustalenie jasnych kryteriów podziału mnożników przy pełnieniu funkcji oraz przekazanie prezesowi właściwego sądu kompetencji w przedmiocie przyznania dodatku wykluczy zarzut wpływu Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych na gospodarkę budżetową sądów, który stanowiłby wykroczenie poza ustawowo wyznaczone ramy wykonywania zadań przez Rzecznika”.
Podobnie będzie z dodatkami dla prezesów sądów dyscyplinarnych. One również będą uzależnione od etatyzacji, czyli liczby sędziów sądów dyscyplinarnych.
Zmiany w tym zakresie chwali Mariusz Królikowski, sędzia Sądu Okręgowego w Płocku, orzekający w Sądzie Dyscyplinarnym przy Sądzie Apelacyjnym w Łodzi.
– Każda zmiana, która ogranicza uznaniowości w określaniu wysokości dodatków, a wprowadza w to miejsce obiektywne kryteria, takie właśnie jak liczba stanowisk orzeczniczych w danym sądzie, jest zmianą dobrą – uważa sędzia Królikowski. Dodaje przy tym, że obecnie dodatki, czy to dla prezesów sądów dyscyplinarnych, czy to dla zastępców rzeczników dyscyplinarnych, są zróżnicowane i dotychczas były ustalane w sposób uznaniowy.
Przy okazji resort zaplanował podwyższenie wszystkich mnożników dla sędziów, którzy są zaangażowani w system dyscyplinarny. Na największy wzrost płacy, oprócz wspomnianego rzecznika dyscyplinarnego, liczyć mogą jego dwaj główni zastępcy – Przemysław Radzik oraz Michał Lasota. Obecnie mnożnik dla tej funkcji wynosi maksymalnie 0,8, a po zmianach – 1,5. A to oznacza, że Radzik i Lasota będą mogli dostać podwyżkę wynoszącą nawet ok. 3,4 tys. Na dużo skromniejsze podwyżki mogą liczyć sędziowie dyscyplinarni – w ich przypadku mnożnik wzrośnie zaledwie o 0,1, co w przeliczeniu daje podwyższenie dodatku o ok. 480 zł. Stratni nie będą też prezesi sądów dyscyplinarnych. Na największą podwyżkę mogą liczyć ci, którzy kierują sądami, w których orzeka ponad 14 sędziów dyscyplinarnych. W ich przypadku mnożnik wzrośnie z 0,4 do 0,8.
Te propozycje nie spodobały się części środowiska sędziowskiego. O „znacznie zawyżonych” proponowanych dodatkach dla zastępców rzeczników dyscyplinarnych, „zwłaszcza w porównaniu do dodatków przewodniczących wydziałów”, pisze w uwagach przedstawionych w ramach konsultacji projektu m.in. prezes Sądu Okręgowego w Kielcach.
Negatywne emocje w środowisku sędziowskim są tym większe, że, jak to zapowiadaliśmy jako pierwsi na łamach DGP, rząd chce na przyszły rok zamrozić sędziom waloryzację pensji. Właśnie pojawił się regulujący tę kwestię w sposób szczegółowy projekt ustawy. Zapisano w nim, że na podwyżkę wynikającą ze wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w II kwartale 2020 r. nie mogą liczyć nie tylko sędziowie sądów powszechnych, ale także sędziowie sądów administracyjnych, Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego czy Naczelnego Sądu Administracyjnego. To jednak nie wszystko – planowane przez rząd zamrożenie będzie miało także wpływ na wysokość wszystkich dodatków funkcyjnych dla sędziów, w tym tych, o których mowa w tym artykule. Te bowiem są ustalane nie tylko w oparciu o mnożniki, które w pewnych przypadkach resort Zbigniewa Ziobry zamierza podnieść. Na ich wysokość ma wpływ także przeciętne wynagrodzenie w gospodarce. A to oznacza, że dodatki dla np. Piotra Schaba i jego zastępców wzrosną, choć nie aż tak, jakby to było bez wprowadzania zmian przewidzianych w projekcie ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2021.
Co więcej, zamrożeniu na poziomie z tego roku ulegną również diety dla członków Krajowej Rady Sądownictwa. Ustawa o KRS (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 84 ze zm.) stanowi, że należy im się dieta za każdy dzień udziału w posiedzeniach plenarnych i innych pracach rady w wysokości 20 proc. właśnie przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Biorąc pod uwagę, że w II kwartale 2019 r. wynosiło ono 4839,24 zł, członek KRS dostaje obecnie i zgodnie z planami rządu będzie dostawał w 2021 r. ponad 960 zł za każdy dzień pracy na rzecz rady.
Powodem zamrożenia płac i dodatków jest oczywiście obecna sytuacja gospodarcza kraju spowodowana epidemią COVID-19.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama