Podczas piątkowego posiedzenia sąd oddalił wnioski obrony, która domagała się wyłączenia składu orzekającego, a także przekazania sprawy do Sądu Najwyższego. Sąd odroczył sprawę do czasu rozpoznania zażalenia w tej drugiej sprawie.
Jak mówił obrońca Żurka mec. Mikołaj Pietrzak, wniosek o wyłączenie z orzekania sędziów katowickiego sądu nie ma charakteru osobistego i nie ma na celu kwestionowania wewnętrznej niezawisłości czy odwagi sędziów, lecz motywowany jest kwestiami proceduralnymi, instytucjonalnymi i ustrojowymi.
Adwokat przekonywał, że powoływanie sędziów dyscyplinarnych przez ministra sprawiedliwości to jego dowolna i arbitralna decyzja, która może wpływać na ocenę obiektywizmu tych sędziów, a zatem powinno skutkować ich wyłączeniem z orzekania.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik zarzucił obronie obstrukcję procesową. "Ten wniosek nie służy wyjaśnieniu czegokolwiek, a jedynie temu, by proces nie ruszył" – powiedział.
Sąd ogłosił, że odracza rozprawę do czasu rozpoznania wniosku o wyłączenie sędziów przez inny skład sądu. Nieoczekiwanie jednak – po wystąpieniu zastępców rzecznika dyscyplinarnego, którzy przywołali art. 42 par 3 Kodeksu postępowania karnego – zmienił swą decyzję i postanowił kontynuować procedowanie. Sąd uznał, że przepis ten zezwala na kontynuowanie czynności procesowych po złożeniu wniosku o wyłączenie sędziego, jednak w przypadku uwzględnienia wniosku stają się one bezskuteczne.
Kolejny wniosek obrony dotyczył przekazania sprawy do SN. Sam sędzia Żurek powtórzył opinie części prawników, według których powołane przez obecną władzę sądy dyscyplinarne nie są sądami, przypomniał także orzeczenia trzech połączonych Izb SN oraz orzeczenia TSUE w sprawie sądów dyscyplinarnych w Polsce. W opinii obrony właściwym sądem do rozpoznania sprawy dyscyplinarnej Żurka jest Izba Karna SN.Także tego wniosku sąd nie uwzględnił, odroczył jednak rozprawę do czasu, gdy SN rozpozna zażalenie na piątkowe postanowienie.
Sprawa dyscyplinarna dotyczy słów z wywiadu w serwisie prawo.pl, w którym Żurek kwestionował powołanie Zaradkiewicza do SN. Chodzi o wywiad zatytułowany "Sędzia Żurek: Kamil Zaradkiewicz chce zafundować obywatelom chaos w sądach". Wniosek rzecznika dyscyplinarnego trafił do sądu w październiku ubiegłego roku. Zarzuty wobec sędziego dotyczą tego, że miał on "uchybić godności urzędu" i "wygłosić manifest polityczny dotyczący jego poglądów i ocen związanych z działaniem konstytucyjnych organów państwa, w tym Trybunału Konstytucyjnego i Krajowej Rady Sądownictwa". Sędzia Żurek nie zgadza się z zarzutami, oceniając, iż ta sprawa jest wymierzona w sędziów, którzy publicznie wyrażają swoje poglądy prawne.
To jedna z dwóch spraw dyscyplinarnych Żurka rozpoznawanych w piątek przez katowicki sąd. W pierwszej z rozpoznawanych tego dnia spraw Żurek jest obwiniony o to, że nie podjął pracy w wydziale, do którego go przeniesiono. Sąd nie uwzględnił w piątek wniosku obrony o umorzenie postępowania. Nie zgodził się także na przekazanie tej sprawy do SN.
W piątek przed sąd przyszła grupa osób popierających Żurka, m.in. sędziowie m.in. Igor Tuleya i Paweł Juszczyszyn. Podobnie jak inne osoby, nie weszli na posiedzenie, na które z powodu ograniczeń epidemicznych wydano tylko kilka kart wstępu. Grupa osób popierających Żurka czekała na schodach wewnątrz sądu i przed gmachem przez kilka godzin rozpoznawania jego spraw dyscyplinarnych.