Jak informował SN we wtorek, na 9 czerwca wyznaczony został w Izbie Dyscyplinarnej termin rozpatrzenia wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu sędziemu Tulei z warszawskiego sądu okręgowego. Wniosek prokuratury zostanie rozpoznany na posiedzeniu niejawnym przez jednoosobowy skład sędziowski.
Z kolei 8 kwietnia br. Trybunał Sprawiedliwości UE postanowił zobowiązać Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów dotyczących Izby Dyscyplinarnej w sprawach dyscyplinarnych sędziów. Wniosek o tymczasowe zawieszenie do czasu wydania ostatecznego wyroku złożyła Komisja Europejska. Polski rząd argumentował, że wniosek jest nieuzasadniony.
"TSUE wypowiedział się w sprawach dyscyplinarnych sędziów. Sprawa immunitetowa nie jest sprawą dyscyplinarną, jest sprawa karną" - powiedział w środę sędzia Stępkowski, pytany, czy posiedzenie ws. sędziego Tulei powinno się odbyć. Jak podkreślił "w związku z tym, jest to postępowanie, które nie jest objęte postanowieniem zabezpieczającym TSUE".
Jak dodał, zarządzenie wykonującego wówczas obowiązki I prezesa SN sędziego Kamila Zaradkiewicza z początków maja i odnoszące się do spraw wpływających do Izby Dyscyplinarnej "precyzyjnie dawało wyraz sentencji postanowienia zabezpieczającego TSUE".
Pierwotnie Izba Dyscyplinarna SN miała rozpoznawać wniosek w sprawie immunitetu sędziego Tulei 20 marca. Jednak z powodu zagrożenia koronawirusem posiedzenia SN - w tym również w sprawie tego wniosku - zostały odwołane w połowie marca.
W początkach maja wykonujący obowiązki I prezesa SN sędzia Zaradkiewicz uchylił decyzję poprzedniej I prezes SN Małgorzaty Gersdorf ws. przekazywania spraw rozpatrywanych dotychczas przez Izbę Dyscyplinarną do innych izb tego sądu. Jednocześnie zdecydował wtedy, że wpływające sprawy dyscyplinarne sędziów pozostaną wstrzymane do wyroku TK lub utraty mocy przez postanowienie TSUE.
Powodem wniosku prokuratury wobec sędziego Tulei jest podejrzenie ujawnienia informacji z postępowania przygotowawczego oraz danych i zeznań świadka, które naraziły bieg śledztwa. Chodzi o postępowanie ws. obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 r., które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę.
Sędzia Tuleya odnosząc się w lutym w rozmowie z PAP do wniosku prokuratury mówił, że nie czuje się winny. Zaznaczył przy tym, że nie ma zamiaru stawić się przed Izbą Dyscyplinarną SN. "Zgodnie z uchwałą trzech Izb Sądu Najwyższego, Izba Dyscyplinarna nie jest sądem" - podkreślał. (PAP)
Autor: Marcin Jabłoński