Zwiększenie kwoty wolnej od potrącenia przy egzekucji z wynagrodzenia za pracę budzi spore kontrowersje. Część ekspertów uważa, że doprowadzi do zwiększenia liczby bezskutecznych egzekucji i uderzy w wierzycieli, a część, że w czasie kryzysu ekonomicznego taka pomoc jest jak najbardziej zasadna. Niezależnie jednak od tych ocen prawnicy zwracają uwagę na możliwe pole do nadużyć.
O co chodzi? Zgodnie z obecnym brzmieniem art. 871 k.p., z wyjątkiem dochodzenia wierzytelności alimentacyjnych, wolna od potrąceń jest kwota wynagrodzenia za pracę w wysokości minimalnego wynagrodzenia pomniejszonego o składki i podatki, czyli ok. 1920 zł. Natomiast art. 53 ust. 1 procedowanej w Senacie tarczy 3.0. przewiduje, że jeżeli z powodu podjętych na terytorium RP działań służących zapobieganiu zarażeniem wirusem SARS-CoV-2 pracownikowi zostało obniżone wynagrodzenie lub członek rodziny pracownika utracił źródło dochodu, kwoty określone w art. 871 k.p. ulegają zwiększeniu o 25 proc. na każdego nieosiągającego dochodu członka rodziny, którego pracownik ten ma na utrzymaniu.
– Konstrukcja przepisu może wydawać się wadliwa, tak ze względu na treść, jak również konsekwencje jego stosowania – wskazuje Kornel Kowalski, radca prawny w Kancelarii Wojewódka i Wspólnicy i ekspert Pracodawców RP. – Po pierwsze, zrozumienie ustępu 1 jest utrudnione, ponieważ prawodawca sformułował go w sposób zawiły. Po drugie, oczywiście słuszną ideą jest ochrona dłużników i ich rodzin w tym trudnym okresie, jednak należy pamiętać, że nie określono limitu czasu, w którym można to ograniczenie stosować. A to może dawać pole do nadużyć w przypadku dłużników chcących udaremniać egzekucję, gdyż latami można będzie korzystać z tego ograniczenia w związku z utratą pracy przez małżonka lub obniżką wynagrodzenia w okresie epidemii – dodaje prawnik.
Ekspert zwraca też uwagę, że nie przewidziano procedur dotyczących tego, kto będzie w takich przypadkach uznawał zasadność ograniczenia egzekucji.
– Sam pracodawca nie jest uprawniony do decydowanie o tym, czy należy ograniczyć egzekucję z wynagrodzenia, a przyznanie mu kompetencji w tym zakresie może być sprzeczne z zasadami postępowania egzekucyjnego. Wreszcie w przepisie nie wskazano, na podstawie jakich dokumentów ma się odbywać ograniczanie wysokości egzekucji: oświadczenia o rozwiązaniu umowy o pracę, która zawiera szczegółową przyczynę, zaświadczenia z powiatowego urzędu pracy stwierdzającego utratę pracy w okresie epidemii? Ta kwestia również umknęła autorom rozwiązania – dodaje mec. Kowalski.
Mecenas Magdalena Krawczak, ekspertka BCC, również akceptuje wzmocnienie pozycji dłużnika, ale, jak podkreśla, na czas trwania epidemii i zagrożenia epidemicznego oraz ewentualnie przez 90 dni po jej zakończeniu. Jednocześnie zwraca uwagę, że w myśl art. 53 ust. 1 tarczy 3.0. zwiększenie o jedną czwartą kwoty wolnej będzie miało zastosowanie nawet w przypadku nieznacznej obniżki wynagrodzenia.
– Również związek przyczynowo-skutkowy między „podjętymi na terytorium RP działaniami służącymi zapobieganiu zarażeniem wirusem SARS-CoV-2” a obniżeniem wynagrodzenia lub utratą źródła dochodu jest niejasny – zauważa adwokat. Dodając, że z dobrodziejstwa tego rozwiązania nie powinny korzystać osoby, których umowy o pracę rozwiązano z innych powodów niż redukcja zatrudnienia u pracodawcy związana z sytuacją ekonomiczną. Można sobie przecież wyobrazić, że ktoś stracił pracę, bo np. przyszedł do niej pijany czy okradł pracodawcę.
– Badanie przyczyn tych następstw na etapie egzekucji wydaje się mijać z celem, a zatem w praktyce każdy będzie miał możliwość powoływania się na ten przepis. Wreszcie należy zauważyć, że w przypadku dłużnika posiadającego na utrzymaniu kilku członków rodziny, kwota wolna od egzekucji może wynieść kilka tysięcy złotych, co w praktyce będzie oznaczać brak jakiejkolwiek możliwości prowadzenia egzekucji – pointuje mec. Krawczak.