Szef resortu sprawiedliwości był w środę wieczorem gościem wieczornego programu "Rozmowy niedokończone" w Radiu Maryja.
"Na parlament polskie społeczeństwo ma wpływ, bo co cztery lata może zmienić posłów i senatorów. Na prezydenta ma wpływ, bo może go zmienić. Na władzę wykonawczą ma wpływ, a na sędziów nie ma żadnego wpływu. Ani nie może ich powołać, ani odwołać, ani wpłynąć pośrednio na awans lepszych lub gorszych. O to rozbija się główny spór (w sprawie reformy - PAP)" - mówił o sytuacji w sądownictwie minister Ziobro.
Zapowiedział dalsze zmiany w sądownictwie, ale powiązał je z tym, czy uda się dokończyć już rozpoczęte przez obóz Zjednoczonej Prawicy.
"Następnie chcielibyśmy zmienić strukturę sądownictwa. Obecnie są cztery szczeble. Po co aż tyle? To jest właśnie biurokracja. My chcielibyśmy tę strukturę spłaszczyć, żeby były trzy szczeble np. sądy okręgowe, apelacyjne i Sąd Najwyższy" - mówił Ziobro.
Dodał, że przed Polską nadal jest kilka ważnych działań, które mają wpłynąć na poprawę działania sądownictwa.
"Druga strona chce storpedować, zablokować wszystko, co zaczęliśmy. Dlatego trwa ta bitwa. Dlatego totalna opozycja wspiera działania nadzwyczajnej kasty - części środowiska, która oprotestowuje zmiany. Dlatego zaproszona została do Polski przez samego marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego Komisja Wenecka. On to zrobił, łamiąc niejako prawo, bo Polskę na zewnątrz może reprezentować prezydent i minister spraw zagranicznych" - powiedział minister.
"Polityczna gra wokół reformy sądownictwa będzie się toczyła nadal. Jestem jednak przekonany, że mimo obstrukcji Senatu uda nam się tą reformę dokończyć i będziemy mogli się zajmować innymi sprawami, a sądownictwo ruszy do przodu" - podkreślił.