Rodzice są nagminnie zmuszani do wyrażania zgody na wykorzystanie wizerunku ich dzieci w internecie czy też do celów marketingowych. To nie tylko bezprawne, ale też bezskuteczne.
DGP
Fragment regulaminu jednej ze szkół: „Szkoła może wykorzystać wizerunek Pani/Pana dziecka do celów promocji swojej działalności. Wykorzystanie wizerunku może obejmować umieszczanie go w publikacjach, na stronach internetowych oraz w materiałach promocyjnych”. Umowa na korzystanie z ścianki wspinaczkowej: „Opiekun prawny wyraża zgodę na nieodpłatne wykorzystanie i rozpowszechnianie wizerunku uczestnika zarejestrowanego podczas pobytu w hali wspinaczkowej”. Umowa dotycząca pobytu dziecka na obozie: „Zawarcie umowy jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na umieszczenie wizerunku dziecka na profilu Facebook organizatora”.
Zacytowane postanowienia pochodzą z regulaminów czy też umów konkretnych placówek, ale są nagminnie wykorzystywane w całej Polsce. Co je łączy? Wszystkie są bezprawne. Co więcej, nie mają żadnej mocy prawnej. Mówiąc wprost – nie zabezpieczają organizatora edukacji czy rozrywki dla dzieci przed niczym.

Zakazane klauzule

Eksperci nie mają wątpliwości, że takie wymuszanie zgód jest sprzeczne z art. 7 RODO (patrz: grafika).
– Zgoda musi być dobrowolna. Przy ocenie, czy spełnia ona ten wymóg, bierze się pod uwagę m.in., czy od jej wyrażenia nie jest uzależnione wykonanie umowy, w tym świadczenie usługi. Jeżeli tak będzie, a przetwarzanie nie jest niezbędne do wykonania takiej umowy, to zgoda nie będzie spełniała wymogu dobrowolności. Umieszczanie wizerunku dzieci na ulotkach, w mediach społecznościowych czy generalnie w internecie nie służy wykonaniu umowy, lecz celom promocyjnym danego obiektu – nie ma wątpliwości Witold Chomiczewski, radca prawny i wspólnik w kancelarii Lubasz i Wspólnicy.
Podane przez nas przykłady pochodzą bądź z regulaminów, bądź też są integralną częścią umów. Równie dobrze mogłyby to być oddzielne oświadczenia – jeśli dziecko mogłoby skorzystać z oferty tylko po wyrażeniu zgody rodzica, to nadal nie byłaby ona dobrowolna. Opiekun nie ma bowiem wyboru – albo się zgodzi na narzucone warunki, albo też nie będzie mógł skorzystać z usług placówki.
Urząd Ochrony Danych Osobowych, którego również poprosiliśmy o komentarz, zastrzega, że wiążące stanowisko mógłby zająć jedynie w konkretnym postępowaniu administracyjnym. Jego eksperci nie mają jednak wątpliwości, że zgoda powinna być dobrowolna.
– Nikt nie ma prawa wymuszać na rodzicach wyrażenia zgody na rozpowszechnianie wizerunku ich dzieci. Zgoda musi być dobrowolna, wyraźna i świadoma. Zawarcie zaś klauzuli o zgodzie na rozpowszechnianie wizerunku dziecka w umowie może być uznane za klauzulę niedozwoloną. Skutek w tym zakresie reguluje art. 3851 kodeksu cywilnego – zauważa Adam Sanocki, rzecznik prasowy UODO. W praktyce więc postanowienia wymuszające zgody nie wiążą opiekunów prawnych. Zaś firmy czy placówki wpisujące je do swych regulaminów czy też wzorów umów nadal nie mają podstaw do przetwarzania danych osobowych dzieci. To zaś oznacza, że opiekunowie prawni mogą nie tylko żądać, by przestano wykorzystywać wizerunek ich dzieci, ale również wysuwać inne roszczenia, łącznie z finansowymi.
– Kiedy kilka lat temu powoli zaczynało docierać do nas magiczne słowo RODO, wielokrotnie słychać było, że właściwe podejście do ochrony danych osobowych będzie pomagało w uzyskaniu przewagi nad konkurencją. Tego typu klauzule pokazują, że droga do tego celu jest jeszcze daleka. Zgoda musi być świadomym aktem dobrej woli. Nie możemy mówić o dobrowolności, jeśli bez wyrażenia zgody umowa nie może być zawarta. Wymuszanie na rodzicach czy opiekunach prawnych zgody na przetwarzanie wizerunku ich dzieci poprzez uzależnianie zawarcia umowy czy świadczenia usługi od wyrażenia takiej zgody jest niedopuszczalne, a przetwarzanie tak zebranych danych nielegalne – podkreśla Tomasz Borys, konsultant ochrony danych osobowych. Zwraca uwagę, że firmy czy placówki publiczne wymuszające takie zgody same niejako proszą się o problem.
– Zgoda może być w każdej chwili odwołana bez podawania przyczyny, bez jakichkolwiek kosztów i bez jakichkolwiek innych trudności, a administrator danych nie może jej zastąpić inną podstawą przetwarzania danych – zauważa Tomasz Borys. W praktyce rodzic natychmiast po zawarciu umowy może złożyć oświadczenie o cofnięciu zgody na wykorzystanie wizerunku dziecka. Druga strona nie może zaś odmówić wykonania usługi. Jeśli zaś mimo braku zgody wykorzysta zdjęcia, to narazi się na konsekwencje prawne. Łącznie z żądaniem zapłaty za użycie wizerunku dziecka do promocji w internecie czy choćby na ulotkach.

Wyjątkowe sytuacje

Żaden z zapytanych przez nas ekspertów nie ma też wątpliwości, że zgoda na wykorzystanie wizerunku w celach marketingowych nie może być częścią umowy. Aby spełniać warunek dobrowolności, powinna stanowić osobne oświadczenie. Opiekun najpierw podpisuje umowę, a dopiero później, odrębnym oświadczeniem, zgadza się na przetwarzanie danych, które nie jest wprost związane z umową (choć dopuszczalne jest użycie checkboxa, o ile umożliwia on zawarcie umowy bez jego zaznaczenia).
Podobne zasady obowiązują przy wykorzystaniu wizerunku w różnego typu relacjach. Rodzice wysyłając dzieci na obóz czy też po prostu do szkoły lubią podglądać zdjęcia czy filmiki z zajęć. Tu również, co do zasady, zgody muszą być dobrowolne. Mogą się jednak pojawić szczególne sytuacje, gdy wykorzystanie zdjęć dzieci będzie nierozerwalnie związane z samą usługą (np. zajęciami w szkole czy na obozie).
– Potrafiłbym znaleźć argumenty, które uzasadniałyby wymaganie takiej zgody. Wyobraźmy sobie szkołę, w której kładzie się nacisk na integrację, wzajemne relacje. Wyciąganie dziecka z grupy za każdym razem, gdy jest robione zdjęcie czy kręcony film może zostać uznane za psychologicznie szkodliwe – ocenia Maciej Gawroński, partner zarządzający w kancelarii Gawroński & Partners.
– Zaznaczam, że dotyczy to wyłącznie zamkniętych kanałów komunikacji. Umieszczanie zdjęć np. w serwisach społecznościowych jest absolutnie niedopuszczalne. Pomijając wszystko inne, serwisy te same przetwarzają dane i wrzucając na nie zdjęcie, tracimy kontrolę nad tym, co się z nim dalej dzieje – zaznacza prawnik.

Element tła

Wyjątek stanowią zdjęcia, na których dzieci są elementem większej całości. Te można wykorzystywać, gdyż zezwala na to wprost art. 81 ust. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1231 ze zm.). Przepis ten ma jednocześnie przełożenie na RODO.
– Przepisy o prawie autorskim wprost pozwalają na wykorzystanie wizerunku osoby stanowiącej szczegół większej całości, takiej jak zgromadzenia czy publiczna impreza. A skoro tak, to uznaję, że mamy upoważnienie ustawowe, a więc równocześnie jedną z przesłanek RODO do przetwarzania danych osobowych – mówi Maciej Gawroński.
Aby wykorzystać wizerunek jako element większego tła, w ogóle nie potrzeba więc żadnej zgody. Nie ma zatem sensu uciekać się do metod, po które sięgnęli organizatorzy holenderskiego festiwalu kulinarnego – Haarlem Culinair. Wraz z biletem jego uczestnicy dostawali naklejki z czerwonymi kropkami. Jeśli ktoś nie chciał widnieć na zdjęciach czy filmach z imprezy, miał nakleić sobie taką kropkę na czoło.
Trzeba natomiast pamiętać, że zbyt duże zbliżenie twarzy może już oznaczać, że wykorzystanie wizerunku będzie niemożliwe.
– W doktrynie przyjmuje się, że dla oceny, czy osoba, której wizerunek jest uwidoczniony, stanowi jedynie fragment większej całości, rozstrzygające znaczenie ma ustalenie relacji między jej wizerunkiem a pozostałymi elementami zdjęcia. Rozpowszechnianie wizerunku nie wymaga zezwolenia, jeśli w razie jego usunięcia nie zmieni się przedmiot i charakter zdjęcia – wyjaśnia Adam Sanocki z UODO, przywołując wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 19 grudnia 2001 r., sygn. akt I ACa 957/01. ©℗
Wykonanie umowy nie może być uzależnione od wyrażenia zgody