Skoro żaden przepis nie zabrania drukowania i dostarczania książeczek opłat mieszkaniowych, nie można przedsiębiorcy czynić zarzutu, że świadczy usługi pocztowe, do czego nie ma uprawnień. Stwierdził tak Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie po interwencji rzecznika małych i średnich przedsiębiorców.
Sprawa dotyczyła drukarni, która podpisała umowę ze spółdzielnią mieszkaniową na wydrukowanie i dostarczenie lokatorom książeczek opłat mieszkaniowych. Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej w toku kontroli uznał, że książeczka opłat z naniesionym adresem i personaliami lokatora stanowi przesyłkę pocztową w rozumieniu art. 3 pkt 21 ustawy Prawo pocztowe (t.j. Dz. U. z 2018 r. poz. 2188 ze zm.). Zgodnie z nim za przesyłkę pocztową uważa się „rzecz opatrzoną oznaczeniem adresata i adresem, przedłożoną do przyjęcia lub przyjętą przez operatora pocztowego w celu przemieszczenia i doręczenia adresatowi”. Przedsiębiorca nie dokonał wymaganego wpisu do rejestru operatorów pocztowych.
Rzecznik MSP, który wstąpił do postępowania, przekonywał, że stanowisko prezesa UKE narusza zasadę przyjaznej przedsiębiorcom interpretacji przepisów przewidzianą w prawie przedsiębiorców (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1292 ze zm.). Nie można też zabraniać biznesowi czynić tego, co nie jest prawem zakazane. Skoro w definicji wskazano, że chodzi o rzeczy przyjmowane przez operatora pocztowego, nie należy uznawać, że każdy przedsiębiorca, który przekazuje przesyłki, jest takim operatorem. Książeczki opłat zwyczajowo są umieszczane w skrzynkach mieszkańców, co nie oznacza wszak, że stanowią przesyłki pocztowe. Stołeczny sąd podzielił to stanowisko.