"Od chwili objęcia funkcji zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, razem z sędzią Michałem Lasotą (drugim z zastępców rzecznika dyscyplinarnego - PAP) jestem podmiotem zorganizowanej nagonki medialnej oraz ataków części środowiska sędziowskiego, wyrażających się w licznych uchwałach samorządu sędziowskiego, zniesławiających i znieważających, w publicznych wypowiedziach członków stowarzyszeń sędziowskich oraz niespotykanej fali hejtu internetowego" - napisał sędzia Radzik w oświadczeniu przekazanym PAP.
Dodał, że "działań tych nie sposób jednak porównać z zachowaniem sędzi SO w Warszawie Anny Bator–Ciesielskiej, która 30 sierpnia 2019 r., jako przewodnicząca składu orzekającego, przekroczyła swoje uprawienia". Jednocześnie sędzia Radzik zwrócił się do Krajowej Rady Sądownictwa, Ministra Sprawiedliwości, prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie oraz organów dyscyplinarnych, aby "w ramach przysługujących im kompetencji zajęli stanowisko i podjęli konkretne czynności" w tej sprawie.
Jak pisał w piątek Onet, sędzia Bator–Ciesielska - z jednego z wydziałów odwoławczych warszawskiego SO - która zasiadała w trzyosobowym składzie z sędzią Radzikiem, odroczyła rozprawę i odmówiła orzekania razem z nim. Sędzia Bator-Ciesielska zapowiedziała też, że rozważy wysłanie do Trybunału Sprawiedliwości UE pytania prejudycjalnego. Jak napisał Onet, formalną podstawą do odroczenia posiedzenia było to, że jeden z oskarżonych nie został prawidłowo zawiadomiony o terminie, jednak Bator-Ciesielska, która przewodniczyła rozprawie, oficjalnie podała też inne powody odroczenia.
Sędzia Radzik w swym oświadczeniu napisał, że sędzia Bator-Ciesielska "bez merytorycznego powodu i bez poddania naradzie kwestii odroczenia rozprawy, wydała, jako sąd, postanowienie o odroczeniu rozprawy na termin z urzędu, po czym, akcentując swój osobisty pogląd, w kolejnych punktach swojego +orzeczenia+, bez podstawy prawnej zdecydowała o zwróceniu się do wszystkich sędziów orzekających w X wydziale karnym–odwoławczym SO o opinię w przedmiocie zwrócenia się do Ministra Sprawiedliwości o odwołanie mnie i sędziego Lasoty z delegacji do sądu okręgowego".
"W moim przekonaniu, tego rodzaju działania sędzi Bator-Ciesielskiej stanowiły rażące naruszenie konstytucyjnej zasady trójpodziału władz i zasady legalizmu, a w dalszej kolejności stanowiły o kwestionowaniu ustawowego prawa Ministra Sprawiedliwości do delegowania sędziego do sądu wyższej instancji" - ocenił sędzia Radzik.
Jak dodał "pozbawione faktycznych i prawnych podstaw działania sędzi Bator-Ciesielskiej, stanowiły wyraz anarchizowania państwa". "Działania te stanowią niebezpieczny precedens, który może prowadzić do arbitralnego uniemożliwiania wykonywania obowiązków służbowych +niewygodnym+ sędziom, a zatem godzić w przynależny im przymiot niezawisłości orzeczniczej" - zaznaczył.
Z artykułów publikowanych w drugiej połowie sierpnia przez Onet wynikało, że wiceszef MS Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Iustitii prof. Krystiana Markiewicza. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji.
Według informacji Onetu, na komunikatorze WhatsApp miała powstać zamknięta grupa o nazwie "Kasta", która wymieniała się pomysłami na oczernianie niektórych sędziów. Według mediów mieli do niej należeć m.in. dwaj zastępcy głównego rzecznika dyscyplinarnego sędziów - Radzik i Lasota.
"Nigdy nie braliśmy udziału w jakichkolwiek działaniach spełniających znamiona dyskredytowania lub oczerniania sędziów - oświadczyli w końcu sierpnia sędziowie Radzik i Lasota. Zapowiedzieli wystąpienie "na drogę postępowania sądowego przeciwko podmiotom bezprawnie naruszającym nasze dobra osobiste, w tym cześć, honor i dobre imię". Poinformowali wówczas, że do Sądu Okręgowego w Warszawie został skierowany wniosek o udzielenie zabezpieczenia roszczeń o ochronę dóbr osobistych przeciwko TVN Spółce Akcyjnej i Agorze Spółce Akcyjnej. "W późniejszym czasie skierujemy również prywatne akty oskarżenia przeciwko autorom publikacji, zawierającym kłamliwe stwierdzenia na nasz temat i podejmiemy inne stosowne kroki prawne" - dodali.