W Trybunale Sprawiedliwości UE w Luksemburgu rozpoczęła się we wtorek dodatkowa rozprawa w sprawie pytań prejudycjalnych polskiego Sądu Najwyższego dotyczących m.in. Krajowej Rady Sądownictwa (KRS).

19 marca TSUE zajmował się już tą sprawą. Jest ona efektem pytań SN dotyczących m.in. zdolności KRS do wykonywania konstytucyjnego zadania stania na straży niezależności sądów.

Na marcowej rozprawie nie było jednak przedstawicieli KRS. We wtorek mają oni przedstawić swoje stanowisko w sprawie.

19 marca przedstawiciele polskich władz przekonywali, że KRS to organ niezależny; innego zdania byli pełnomocnicy reprezentujący Sąd Najwyższy. Zgodnie z podjętą wtedy decyzją, 23 maja opinię w tej kwestii wyda rzecznik generalny TSUE. Będzie ona wstępem do orzeczenia TSUE w tej materii. Nie jest wykluczone, że termin opinii rzecznika zostanie przesunięty w związku z dodatkową rozprawą.

Pełnomocnik polskiego rządu Bogusław Majczyna z MSZ powiedział we wtorek rano przed rozprawą polskim dziennikarzom, że bardzo dobrze się stało, iż przedstawiciele KRS zostali zaproszeni na drugą rozprawę. „O ile wiem, nie mogli – nie ze swojej winy – uczestniczyć w tej pierwszej. Mam nadzieję, że przedstawiciele KRS będą mogli w wyczerpujący, obszerny sposób przedstawić swoje stanowisko na tej rozprawie” – wskazał.

Dodał, że polski rząd podtrzymuje stanowisko przedstawione na poprzedniej rozprawie. „Uważamy, że nie ma żadnych wątpliwości co do prawidłowości powołania składu KRS, co do tego, że KRS gwarantuje niezawisłości sądów” – zaznaczył Majczyna.

Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz powiedział w poniedziałek dziennikarzom w Brukseli, że postępowanie przed TSUE nie będzie miało żadnych faktycznych skutków w Polsce. To dlatego, że – jak mówił - kwestie te zostały już rozwiązane.

"Ci sędziowie zostali przywróceni. Oni orzekają. Myślę, że tu chodzi o jakieś inne kwestie, które nie dotyczą Polski - mianowicie stworzenie pewnego precedensu, wykorzystanie tej sprawy po to, żeby pewne kwestie tutaj regulować odnośnie innych państw. Tak bym to ja interpretował” – powiedział.

W grudniu 2017 roku Sejm uchwalił nowelizację ustawy o KRS, która wprowadziła wybór przez Sejm 15 członków KRS - sędziów - na czteroletnią kadencję (poprzednio wybierały ich środowiska sędziowskie). Zgodnie z nowelą każdy klub poselski ma wskazać nie więcej niż 9 możliwych kandydatów. Izba ma ich wybierać co do zasady większością 3/5 głosów, głosując na ustaloną przez sejmową komisję listę 15 kandydatów, na której musi być co najmniej jeden kandydat wskazany przez każdy klub. W przypadku niemożności wyboru większością trzech piątych głosowano by na tę samą listę, ale o wyborze decydowałaby bezwzględna większość głosów.

Pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego, które były powodem rozprawy, dotyczą m.in. tego, czy po przeprowadzonych reformach KRS jest w stanie stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów w Polsce.

19 września ub.r. trzy pytania zadano w ramach sporów toczących się między sędziami SN Andrzejem Siuchnińskim i Krzysztofem Cesarzem a SN "w przedmiocie żądania ustalenia, że ich stosunek służbowy jako sędziów tego sądu nie przekształcił się w stosunek służbowy sędziów w stanie spoczynku".

SN zapytał wtedy m.in., czy w rozumieniu prawa unijnego utworzona od podstaw Izba Dyscyplinarna SN jest sądem niezależnym i niezawisłym, jeśli sędziowie tej Izby zostali wybrani przez KRS, która nie daje rękojmi niezależności od władzy ustawodawczej i wykonawczej.