Z początkiem stycznia dotychczasowi użytkownicy wieczyści stali się właścicielami gruntów pod ich mieszkaniami (to ok. 2,5 mln osób w Polsce). Szybko się okazało, że z realizacją ustawy są problemy. Jak informowaliśmy we wtorkowym DGP, samorządy nie wyrabiają się z wysyłaniem zaświadczeń do mieszkańców, w którym potwierdza się przekształcenie praw do nieruchomości, informuje o wysokości tzw. opłat przekształceniowych i bonifikacie przysługującej za wniesienie 20 opłat rocznych „z góry”. Jednocześnie większość samorządów uważa, że bez tego zaświadczenia nie ma podstawy do wniesienia opłaty, a czas ucieka. Bo im później takie zaświadczenie dostaniemy, tym większe ryzyko, że nie załapiemy się na najbardziej preferencyjną stawkę bonifikaty (terminy ustawowe biegną od 1 stycznia br., gdy nastąpiło przekształcenie z mocy prawa, a nie od momentu uzyskania zaświadczenia).
To nie jedyne problemy. - Ustawa wzbudza wątpliwości m.in . w kwestii billboardów, budynków z roszczeniami, samowoli budowlanych oraz obiektów wzniesionych wbrew zapisom umowy o użytkowaniu wieczystym. Generuje dodatkowe obowiązki i problemy odnośnie charakteru tzw. opłaty przekształceniowej, pomocy publicznej, czy też dwukrotnych kosztów nabycia przy podziale i wywłaszczeniu nieruchomości pod drogę publiczną. Prawo jest również niejasne w kwestii przesłanek wyłączających przekształcenie - przekonuje stołeczny ratusz.