Europosłowie komisji transportu proponują, aby zmiana czasu w ostatnią niedzielę marca 2021 r. była ostatnią zmianą w tych krajach UE, które wybiorą na stałe "czas letni". Państwa członkowskie, które wolą zachować "czas zimowy", mogłyby zmienić wskazówki zegara po raz ostatni w ostatnią niedzielę października 2021 roku. W ten sposób europosłowie chcą dać krajom więcej czasu na decyzję, bo w pierwotnym projekcie Komisji Europejskiej datą graniczną miał być 2019 rok.
Projekt został poparty w komisji transportu przez 23 europosłów. 11 było przeciw. Następnie trafi pod głosowanie na sesję plenarną PE w marcu lub kwietniu. Po jego przyjęciu stanie się mandatem do negocjacji z Radą UE (krajami członkowskimi) nad ostatecznym kształtem regulacji.
„Dlaczego UE powinna zrezygnować ze zmian czasu? Tak jest zdrowiej i lepiej dla gospodarki. Wyniki badań naukowych, w tym noblistów, pokazują, że zmiany rytmu dobowego tzw. biorytmów, zwiększają ryzyko zawałów i innych chorób, są szczególnie obciążające dla dzieci, osób starszych lub chorych. Jednocześnie przy dzisiejszych technologiach nie przynosi to żadnych korzyści gospodarczych, a wręcz generuje koszty, m.in. w transporcie” - skomentował wyniki głosowania europoseł Andrzej Grzyb (PSL).
Parlamentarzysta podkreśla, że gdy przed ośmioma laty zawiązała się grupa robocza posłów do PE, która chciała zniesienia zmian czasu w UE, mimo racjonalnych, popartych wynikami badań naukowych, argumentów, było wiadomo, że czeka ją trudne zadanie. "Nawet w przypadkach oczywistych trudno o zmianę, gdy ta dotyczy kwestii tak mocno przenikających naszą codzienność jak czas. Dziś w UE nie ma dylematu czy zmiana czasu zostanie zniesiona, a tylko kiedy. Niektóre państwa członkowskie wolałyby więcej czasu na zsynchronizowanie tego procesu. PE odpowiada na te postulaty. Uważam, że lepiej wcześniej niż później, ale lepiej później niż wcale” - dodał Grzyb.
Państwa członkowskie będą zobowiązane powiadomić Komisję Europejską do kwietnia 2020, w jakim czasie chcą pozostać na stałe. W celu znalezienia najbardziej optymalnego rozwiązania dla każdego państwa członkowskiego komisja transportu i turystyki zaproponowała utworzenie tzw. zespołu koordynacyjnego składającego się z przedstawiciela danego państwa i wysokiego rangą urzędnika z KE. Ich zadaniem będzie omówienie i ocena potencjalnego wpływu decyzji danego kraju na funkcjonowanie rynku wewnętrznego.
Z decyzji zadowolony jest też europoseł Kosma Złotowski (PiS). „2021 rok to dobry moment, żeby zacząć wprowadzać te zmiany tak, aby dać państwom czas na przygotowanie się do nich. Inną sprawą jest to, jak ta kwestia ułoży się w Radzie UE, bo różnice w podejściu są bardzo duże. Pytanie, czy ten kompromis uda się utrzymać” – powiedział PAP.
Ustalenia dotyczące czasu letniego zostały wprowadzone przez państwa europejskie w ubiegłym wieku. Celem było oszczędzanie energii, w szczególności w czasie wojny i podczas kryzysu naftowego w latach 70. XX wieku. Od 1980 roku stopniowo przyjmowano przepisy znoszące rozbieżne harmonogramy krajowych zmian czasu.
KE przyznaje, że obecnie cel zmiany czasu jest jednak znacznie mniej oczywisty: badania sugerują, że oszczędności energii są obecnie marginalne, a obywatele coraz bardziej narzekają na negatywny wpływ tych zmian na zdrowie. Zmiany czasu są coraz częściej kwestionowane przez obywateli, Parlament Europejski i coraz większą liczbę państw członkowskich.
W przeprowadzonych w wakacje przez KE konsultacjach publicznych, w których zebrano 4,6 mln odpowiedzi (największa liczbę w historii), 84 proc. respondentów opowiedziało się za zniesieniem zmian czasu