Według prof. Zbigniewa Hołdy z UJ decyzja Sądu Najwyższego, który uznał, że nie dostosowuje się brytyjskiego wyroku dożywocia dla Jakuba Tomczaka do polskich przepisów, jest trafna.

Zgodnie z brytyjskim prawem, skazany na dożywocie za gwałt i rozbój Tomczak będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie już po 9 latach. W Polsce skazani na dożywocie mogą starać się o takie zwolnienie dopiero po 25 latach, a za gwałt przewiduje się karę do 12 lat więzienia.

"Klucz do tej sprawy tkwił gdzie indziej - mianowicie w tym, że już na początku, gdy brytyjski sąd wystąpił do Polski z wnioskiem o Europejski Nakaz Aresztowania wobec tego obywatela, polski sąd zastrzegł, że w razie skazania ma on odbywać karę w Polsce" - uważa profesor.

Jego zdaniem, gdyby nie zastrzegał tego poznański sąd, który wydał Tomczaka sądowi w Exeter na podstawie ENA, dopiero po wyroku skazującym można byłoby wystąpić o przekazanie go do Polski "na zasadach ogólnych". "Wtedy można byłoby dostosować przepisy i pan Jakub otrzymałby karę 12 lat więzienia, a po 6 latach - mógłby się starać o przedterminowe zwolnienie" - podkreślił Hołda.

"Wydaje mi się, że był to pierwotny błąd obrońców, którzy sami tego chcieli. Potem mówili, że był to świadomy wybór, ale nie wydaje mi się. Nauczka jest taka, że zawsze trzeba się poważnie zastanowić, co jest korzystne, a co niekorzystne dla klienta" - dodał naukowiec.

Sąd Najwyższy, który uznał, że zasądzony przez brytyjski sąd wyrok dożywocia dla Jakuba Tomczaka za gwałt nie podlega dostosowaniu do polskiego prawa. Za takie przestępstwo przewiduje ono maksymalnie 12 lat więzienia.

SN orzekł, że wyroki zagranicznych sądów wobec polskich obywateli przekazanych tym państwom na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA), a potem wydanych Polsce do odbycia kary, nie podlegają dostosowaniu do polskiego prawa. SN uznał za jasny przepis o ENA, wiążący polski wymiar sprawiedliwości wyrokiem sądu innego kraju. Jednocześnie SN podkreślił, że decyzja ramowa UE nie nakazywała państwom członkowskim wprowadzenia takiego zapisu do prawa krajowego, lecz dawała taką możliwość.

Obrona chciała, by polski sąd zmodyfikował brytyjski wyrok, dostosowując go do polskiego kodeksu karnego; na jej wniosek poznański sąd zadał pytanie do SN.