Na wschodniej granicy powróci mały ruch graniczny zgodnie z wymogami UE. Jeżeli przewoźnik przewiezie cudzoziemca bez wizy, pokryje koszty pobytu. Przewoźnicy lądowi nie są służbami uprawnionymi do kontroli dokumentów.
Na wschodniej granicy Polski powróci mały ruch graniczny zgodnie z unijnymi wymogami. Jeżeli władze odmówią cudzoziemcowi wjazdu na terytorium Polski, koszty jego pobytu pokryje przewoźnik, który wwiózł go bez wymaganych dokumentów.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przedstawiło projekt nowelizacji ustawy o cudzoziemcach, który wprowadza do polskiego prawa unijne regulacje w zakresie małego ruchu granicznego oraz wzajemnego uznawania decyzji o wydalaniu cudzoziemców.
- Uproszczony ruch graniczny został zniesiony w lipcu 2003 r. w ramach przygotowań do wejścia Polski do Unii Europejskiej. Od tamtej pory dokumentami uprawniającymi obywateli tych państw do wjazdu na terytorium RP są paszport i ważna wiza - informuje porucznik Maciej Pietraszczyk ze Straży Granicznej.

Transport lotniczy i morski

Projekt nakłada też na przewoźników obowiązek pokrycia kosztów pobytu cudzoziemca w Polsce do czasu jej opuszczenia, jeśli odmówiono mu wjazdu na terytorium Polski. Przesłanką będzie samo przywiezienie cudzoziemca do granicy. Zdaniem części przewoźników nakładanie na nich takiej odpowiedzialności jest bezzasadne.
- Przepis taki może spowodować nawet upadek mniejszych czy średnich firm przewozowych, bo koszty utrzymania takiej osoby to nadzwyczajne straty dla przewoźnika - obawia się Iwona Masłowska, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych.
Twórcy projektu jednak uspokajają, że zmiana obejmie tylko przewoźników morskich i lotniczych. Wskazują, że regulacja taka wynika z przepisów unijnych, umów międzynarodowych oraz uchwał Organizacji Lotnictwa Cywilnego.
- Pasażerowie przewoźników lądowych bez wymaganych dokumentów zostaną zatrzymani na granicy, więc nie powstanie obowiązek pokrycia kosztów ich utrzymania w Polsce - wyjaśnia Rafał Rogala, szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców, gdzie powstał projekt.

Przygraniczne regulacje

Projekt wprowadza do polskiego prawa możliwość podróżowania na zasadach małego ruchu granicznego na zewnętrznych granicach Unii, uregulowanych w Dyrektywie 1931/2006 Parlamentu Europejskiego. Przygotowane w resorcie spraw wewnętrznych i administracji przepisy określają warunki wydania, cofnięcia i unieważnienia zezwolenia na przekraczanie granicy w ramach małego ruchu. Aktualnie na granicy wschodniej Polski (a zewnętrznej Unii) z Rosją, Białorusią i Ukrainą obowiązuje jedynie ruch paszportowy.
Projekt stanowi, że cudzoziemiec będzie obowiązany złożyć wniosek o zezwolenie na przekraczanie granicy w ramach małego ruchu na urzędowym formularzu. Będzie musiał przedstawić w nim powody takiego przekraczania granicy oraz dokumenty na potwierdzenie danych z wniosku, w szczególności wykazujące miejsce stałego zamieszkania w strefie przygranicznej.
- Należy podkreślić, że Polska już teraz w zawieranych umowach o małym ruchu granicznym, np. z Ukrainą, stosuje maksymalnie duże limity rozumienia takiej strefy przygranicznej, bo do 50 km. Zasadą w Unii jest 30 km - wyjaśnia Tomasz Lipski, dyrektor departamentu legalizacji pobytu i wykazu cudzoziemców w urzędzie.
Jeśli po uzyskaniu zezwolenia cudzoziemcy przebywaliby poza strefą przygraniczną, będzie można ich ukarać grzywną. Ewentualny obowiązek konwojowania cudzoziemca do granicy przejęłaby Straż Graniczna (obecnie Policja). Projekt zakłada też sprawniejsze postępowanie w stosunku do cudzoziemca przebywającego za granicą. Polski organ otrzymał bowiem prawo wystąpienia do konsula o przesłuchanie stron, świadków i biegłych w kraju pochodzenia cudzoziemca.

Sporne przepisy

Już teraz przewoźnicy morscy i lotniczy mają obowiązek upewnić się, że cudzoziemiec zamierzający wjechać do Polski posiada wizę lub inny ważny dokument uprawniający do wjazdu. Mają też obowiązek odwieźć go do kraju, z którego go przywieźli lub w którym wystawiono dokument podróży (ewentualnie do kraju, który go przyjmie), jeśli cudzoziemcowi odmówiono wjazdu. Nowa regulacja dodaje koszty pobytu cudzoziemca.
Zdaniem Jakuba Mielniczuka z Biura Prasowego PLL LOT w pojedynczych przypadkach taki przepis może oznaczać zwiększenie kosztów linii lotniczej.
- Jednak sytuacje, w których ktoś bez wymaganych (bądź ważnych) dokumentów znajdzie się na lotnisku w Polsce, są incydentalne. Zdarzają się na tyle rzadko, że nie mają wpływu na działalność LOT-u - mówi Jakub Mielniczuk.
Jak wskazuje, odpowiednie działania są podejmowane podczas odprawy. Agent handlingowy, który w porcie lotniczym odprawia pasażera, sprawdza, czy posiada on wszystkie wymagane dokumenty (np. paszport, wiza) uprawniające go do wjazdu na teren RP. Każdy pasażer jest zobligowany do posiadania ważnego dokumentu podróży.

Obawy przewoźników

Podobnych przepisów obawiają się jednak przewoźnicy lądowi. Ich zdaniem byłoby to absurdalne, gdyż nie są oni służbami mundurowymi uprawnionymi do kontroli dokumentów, a klient może kupić bilet elektronicznie i wtedy nie można sprawdzić jego dokumentów przy kupnie.
- Ponadto kierowca czy piloci wycieczek nie są przeszkoleni w zakresie kontroli oryginalności dokumentów, a autokary nie są wyposażone w urządzenia potwierdzające zgodność danych oraz oryginalność dokumentów i wstemplowanych wiz - uzasadnia prezes Iwona Masłowska.
Autorzy projektu podkreślają jednak, że nowelizacja tych przewoźników nie obejmie.