Jaki został na piątkowym briefingu w Sejmie zapytany o swój wpis na Facebooku, w którym odniósł się do napadu na parę Polaków we włoskim Rimini. "Za Rimini dla tych bydlaków powinna być kara śmierci". Choć dla tego konkretnego przypadku przywróciłbym również tortury. Zawsze byłem i jestem zwolennikiem kary śmierci. I nawet nie próbujcie mnie atakować poprawnością polityczną. Mam to gdzieś i zdania nie zmienię" - napisał wówczas Jaki.
W piątek powtórzył, że jest zwolennikiem kary śmierci. "Ja w tej sprawie nigdy nie zmieniłem zdania; podkreślam, że to jest mój prywatny pogląd. To nie jest stanowisko rządu, broń Boże, ani resortu. Mój prywatny pogląd jest taki, że kara śmierci powinna wrócić za najcięższe przestępstwa, w stosunku do których nie ma żadnych wątpliwości" - powiedział Jaki.
Podkreślił, że "kara zawsze powinna być proporcjonalna do popełnionego czynu, powinna być sprawiedliwa i powinna mieć też charakter prewencyjny, czyli powinna odstraszać potencjalnych przestępców od popełnienia danego czynu".
Zdaniem Jakiego, "polityka karna w całej Europie stoi na głowie, a nie na nogach". "I mamy do czynienia z takimi sytuacjami, że przyznaje się (Andersowi) Breivikowi (norweskiemu skrajnie prawicowemu terroryście, który w 2011 r. dokonał dwóch zamachów) odszkodowanie za zbyt ciasną celę, jak to, że sędzia w Warszawie pozwala na to, by więźniowie wybierali sobie menu. Inny sędzia w Warszawie przyznaje z kolei odszkodowanie gangsterowi za złe warunki w celi, czy np. orzeczenia w Skandynawii za gwałt, że gwałciciel nie mówił w tym języku, zatem nie zrozumiał słowa +nie+ i w związku z tym kara ma być w zawieszeniu. Takich absurdów jest pełno" - podkreślał wiceszef MS.
W jego ocenie, "polityka karna, ta liberalna polityka karna, która polega na tym, że w centrum zainteresowania jest sprawca, a nie ofiara, poniosła fiasko". "Uważam, że powinniśmy wrócić do podstaw i radykalnie zmienić myślenie o polityce karnej państwa", ale to jest mój prywatny pogląd" - zastrzegł Jaki.
W zeszłym tygodniu 26-letnia Polka i jej partner zostali nocą napadnięci na plaży w Rimini przez czterech mężczyzn pochodzących prawdopodobnie z północnej Afryki. Napastnicy zbiorowo zgwałcili kobietę, a mężczyznę dotkliwie pobili. Para została też ograbiona. (PAP)