Nie wpłynął formalny wniosek od żadnego sędziego TK o prowadzenie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego Morawskiego - podkreśliła Przyłębska w środę wieczorem w TVP Info, pytana o sprawę jego wypowiedzi na konferencji w Oksfordzie. Według mediów, miał tam mówić m.in. o korupcji wśród sędziów TK i Sądu Najwyższego.
Przyłębska powiedziała, że zwróciła się do sędziego o wyjaśnienie sprawy. "Wyjaśnił, że nie występował w imieniu rządu i nie wypowiadał się w czasie tej debaty naukowej w imieniu TK" - podkreśliła. "Ja to przyjęłam za prawdę" - dodała. Zaznaczyła, że wyjaśnił on, iż "miał na myśli szersze użycie pojęcia korupcji - jako taką demoralizację".
"Sędzia Morawski wyjaśnił i (...) złożył oświadczenie, w którym przeprosił. Z mojego punktu widzenia zamyka to sprawę, ponieważ nie mam żadnych wniosków formalnych, nad którymi mogłabym się pochylić, żeby wszczynać jakiekolwiek postępowanie" - powiedziała prezes TK. Pytana, czy nie uważa że powinna sama je rozpocząć, odparła, że obecnie nie widzi do tego podstaw.
"Jeśli miałabym takie postępowanie rozpoczynać, to musiałabym przyjrzeć się wszystkim wypowiedziom dotychczasowym sędziów TK i sędziów w stanie spoczynku" - oświadczyła Przyłębska. "Dotychczas uważałam, że sędziowie są osobami odpowiedzialnymi i występując publicznie ważą słowa, wypowiadają się odpowiedzialnie, nie obrażają nikogo; niestety działo się inaczej" - dodała.
Według Przyłębskiej, "sędzia powinien ważyć słowa, nie powinien stosować jakichś uogólnień i kolokwializmów". Dodała, że niektóre oceny b. prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego oraz wiceprezesa Stanisława Biernata wobec konkretnych osób "można nawet traktować w kategorii pomówienia".
Prezes TK poinformowała, że zwróciła się ostatnio do b. prezesa TK - sędziego TK w stanie spoczynku Jerzego Stępnia o wyjaśnienie, "w jakim charakterze uczestniczył w marszu organizowanym przez PO". "Chciałabym znać stanowisko sędziego, dlaczego występował, w jakim charakterze - a co dalej, w tej chwili nie mogę powiedzieć, bo nie jest wszczęte jeszcze żadne postępowanie" - podkreśliła.
"Nie znam tego oświadczenia" - tak Przyłębska odpowiedziała na pytanie o oświadczenie ośmiorga sędziów TK, w którym w środę napisali, że bezpodstawne zarzuty sędziego Morawskiego nie powinny pozostać bez odpowiedzi. Wskazali też na "brak adekwatnej reakcji" kierownictwa TK na wypowiedzi Morawskiego.
Zgodnie z ustawą o statusie sędziów TK z 30 listopada 2016 r., odpowiadają oni dyscyplinarnie za "naruszenie przepisów prawa, uchybienie godności urzędu sędziego Trybunału, naruszenie Kodeksu Etycznego Sędziego TK lub inne nieetyczne zachowanie mogące podważać zaufanie do jego bezstronności lub niezawisłości". Zawiadomienie o popełnieniu przez sędziego TK przewinienia dyscyplinarnego może złożyć do prezesa Trybunału sędzia TK lub prezydent RP na wniosek Prokuratora Generalnego, po zasięgnięciu opinii I prezesa Sądu Najwyższego.
Do sprawy prezes TK w drodze losowania wyznacza sędziego TK - rzecznika dyscyplinarnego. Podejmuje on czynności zmierzające do wstępnego wyjaśnienia okoliczności niezbędnych do ustalenia znamion przewinienia, a także wysłuchuje sędziego, którego dotyczy zawiadomienie. Jeżeli są podstawy do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, rzecznik wszczyna je i przedstawia sędziemu Trybunału zarzuty. Obwiniony sędzia może złożyć wyjaśnienia oraz zgłosić wnioski dowodowe.
Jeżeli rzecznik nie znajduje podstaw do postępowania dyscyplinarnego, odmawia jego wszczęcia. Podmiot, który złożył zawiadomienie, może się zażalić. Jeśli rzecznik wnosi o rozpoznanie sprawy przez sąd dyscyplinarny, zajmuje się tym sąd I instancji (w składzie trzech sędziów TK, wyznaczonych w drodze losowania); w II instancji jest to pięciu innych sędziów TK.
Po rozpoznaniu wniosku rzecznika, sąd dyscyplinarny TK może ukarać sędziego: upomnieniem; naganą; obniżeniem wynagrodzenia w wysokości od 10 do 20 proc. na okres do 2 lat lub złożeniem z urzędu sędziego TK - może też uniewinnić go od zarzutu rzecznika.