"Nie słyszałem całości wypowiedzi sędziego Morawskiego. Chętnie skomentowałbym jeśli zapoznałbym się z całością, nie fragmentem. Jeśli pani pyta o jakieś kroki, poczynania to myślę, że osobą kompetentną jest prezes TK, jako szefowa organu. To do niej w pierwszej kolejności należy ocena i wyciągania wniosków" - powiedział.
Dodał, że warto dotrzeć do całości wystąpienia, które jest przedmiotem debaty. "Pojawiają się czasami jakieś fragmenty wypowiedzi, które w kontekście wielu innych słów, brzmią inaczej niż jeżeli są wyrwane z tego kontekstu. (...) Korupcja w polskim sądownictwie jest faktem. Jeśli ktoś mówi, że nie ma korupcji, to ja pytam w takim razie o różne postępowania, które toczą się wobec sędziów czy prokuratorów. Czy ich nie ma? A kontekst tych decyzji sądów w Warszawie dot. nieruchomości warszawskich, kiedy zgadzają się na kuratorów ludzi, którzy mają po 140 lat? Ja nie przesądzam, że to było podyktowane łapówką. Ale jest chyba takie naturalne podejrzenie, każdy człowiek doświadczony życiowo musi zadać pytanie: jak to jest możliwe, że doświadczony sędzia mógł takie decyzje podejmować i co nim kierowało" - dodał minister.
Chodzi o słowa, jakie Morawski wypowiedział podczas konferencji w Oksfordzie - przytoczył je Onet.pl. "Sędziowie są skorumpowani, włącznie z członkami Trybunału Konstytucyjnego i sędziami Sądu Najwyższego. Możemy pokazać bezdyskusyjne dowody" - mówił sędzia. Portal napisał też m.in., że Morawski miał przekonywać, iż obecne reformy służą zwalczaniu panoszącej się korupcji. Spytany przez uczestnika debaty, czy reprezentuje w niej polski rząd, czy TK, Morawski odpowiedział "both" (oba - PAP). Według Onet.pl swą deklaracją o reprezentowaniu rządu Morawski "wprawił w osłupienie słuchaczy" oraz że powiedział też, iż "to iluzja, że są apolityczni, neutralni sędziowie".
Trybunał poinformował, że "nie jest prawdą, jakoby sędzia Morawski +reprezentował polski rząd+ na konferencji naukowej na Uniwersytecie Oksfordzkim. "Sędzia Lech Morawski był uczestnikiem konferencji naukowej pt. +The Polish constitutional crisis and institutional self-defence+ jako zaproszony przedstawiciel Trybunału Konstytucyjnego" - napisano. TK dodał, że artykuł zawiera informacje wyrwane z kontekstu i zniekształcone, a jego autor nie zwrócił się ani do Trybunału, ani do sędziego Morawskiego, o ich wyjaśnienie przed publikacją materiału. "Trybunał z zażenowaniem i przykrością przyjmuje medialne zarzuty, jakoby sędzia Trybunału mógł się podjąć funkcji +reprezentanta rządu+" - stwierdzono w oświadczeniu.