W debacie zorganizowanej w piątek w Krakowie przez Instytut Monteskiusza wzięli udział oprócz prof. Andrzeja Zolla i sędziego Trybunału Konstytucyjnego prof. Piotra Tulei, także prof. Sławomir Dudzik, prof. Tomasz Gizbert-Studnicki, prof. Fryderyk Zoll oraz posłanka Nowoczesnej, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Ładu Konstytucyjnego i Praworządności Kamila Gasiuk–Pihowicz.
"Ostatnie kilkanaście miesięcy jest bardzo dobrym testem dla Konstytucji RP" – mówił prof. Andrzej Zoll. Dodał, że od momentu jej uchwalenia pojawiały się głosy o potrzeby takiej czy innej nowelizacji. Przypomniał, że w 2014 r. prezydent Bronisław Komorowski zwołał zespół, który miał się zastanowić nad potrzebą zmian w Konstytucji.
„Myślę, że ta Konstytucja nie wymaga zasadniczych zmian. Cały porządek społeczny opiera się na dwóch filarach. Na przyrodzonej, niezbywalnej godności człowieka, która jest źródłem wolności i praw. To nie państwo i władza państwowa nadają nam wolność i prawa, ale nasze człowieczeństwo jest ich źródłem. Drugi filar to Rzeczpospolita jako dobro wspólne. To jest źródło naszych obowiązków" – zaznaczył prof. Zoll. Jak podkreślił, nie są to wartości antagonistyczne, ale komplementarne.
Według prof. Zolla potrzebne jest wzmocnienie pewnych gwarancji konstytucyjnych, żeby nie tak łatwo dało się zniszczyć funkcjonowanie systemu. "Błędy były popełnione chyba w zarodku tworzenia pewnych instytucji” – ocenił były prezes TK. "To jest grzech wczesnego urodzenia. Trybunał Konstytucyjny zaczął działać w 1986 r. w okresie komunistycznym i właściwie ustrój TK nie zmienił się od tego czasu, a w szczególności nie zmienił się sposób wyboru sędziów” – zauważył. "To był wybór polityczny" - dodał profesor.
Zwrócił uwagę, że w ustawie o TK z czerwca 2015 r. był "fatalny skok na dwa miejsca w Trybunale", umożliwiający wybór dwóch sędziów na kolejną kadencję. Ale w tej ustawie – jak dodał - miało być coś więcej. "Mam pretensje do urzędników Kancelarii Prezydenta Komorowskiego, że przedłużyli wprowadzenie tego projektu, a przede wszystkim wprowadzili radyklane zmiany m.in. dotyczące wyboru sędziów" – zaznaczył prof. Zoll.
"Myśmy zaproponowali sposób wyboru, który by uniemożliwił tego typu manipulacje, jaka była. Kandydatów na sędziów TK miały przedstawiać: Rady Wydziałów Prawa z prawem habilitowania, Komisja Nauk Prawnych PAN, PAU, Sąd Najwyższy, NSA, korporacje prawnicze” – mówił profesor. Dodał, że kandydaci mieli być zgłoszeni pół roku przed rozpoczęciem ich kadencji, żeby był czas na ich "prześwietlenie" pod każdym względem.
"Potem byliby oni przedstawiani komisji powołanej przez marszałka Sejmu, w której nie byłoby przewagi politycznej, komisji złożonej z przedstawicieli wszystkich klubów. Wtedy musiałoby dojść do pewnego konsensusu już przy przedstawieniu kandydatów” - powiedział prof. Zoll.
Jak zaznaczył, pomysł ten przepadł w Kancelarii Prezydenta.
Jego zdaniem w przyszłości trzeba zmienić też regulacje dotyczące Trybunału Stanu, którego rolę według prof. Zolla powinna pełnić izba karna Sądu Najwyższego.
Prof. Piotr Tuleja zauważył, że bardzo często Konstytucję utożsamiamy z tekstem konstytucji. "Przywołam znane powiedzenie niedawno zmarłego sędziego Scalii, który powiedział, że tekst konstytucji może napisać jakakolwiek republika bananowa i to będzie bardzo porządny tekst, natomiast to, czy ta konstytucja stanie się rzeczywiście prawem i czy ona będzie kształtować system prawny i stosunki społeczne, to może się okazać dopiero w państwach o dużej kulturze prawnej" – podkreślił prof. Tuleja.
"Uważam, że ten kryzys konstytucyjny ma taką pozytywną rolę, że ludzie nie poprzestają na czyichś opiniach o Konstytucji tylko się zaczynają nią interesować" – mówił prof. Tuleja. Jego zdaniem katalog praw człowieka w Konstytucji z 1997 r. jest sformułowany prawidłowo, ale istotne jest to, żeby prawa człowieka stały się częścią normalnie stosowanego prawa.
Jak powiedział, gdyby miał coś zmienić, jeżeli chodzi o prawa człowieka, zmieniłby środki ochrony tych praw, w których dostrzega lukę. "Luka ta polega na tym, że z jednej strony mamy prawo do sądu, gdzie ktoś, kto uważa, że jego prawa konstytucyjne są naruszone w konkretnych, indywidualnych sprawach może się zwrócić o pomoc, a w sytuacji, kiedy naruszenia wynikają z ustaw powinien kierować skargi do TK. Uważam, że jest cała masa spraw, gdzie te naruszenia sytuują się gdzieś pomiędzy i wtedy nie uzyskuje się ochrony ani w sądzie, ani w TK. I to bym zmienił" – podkreślił prof. Tuleja.
Nawiązując do problemu sądów prof. Tuleja zauważył, że narosło wokół nich tyle stereotypów, że nie da się ich w prosty sposób obalić w debacie publicznej. Tymczasem, zaznaczył, polskie sądy sytuują się w europejskich statystykach gdzieś pośrodku: wydają rocznie ok. 1,4 mln orzeczeń, na które jest 13 tys. skarg.
"Jeżeli sądy znajdą się pod zdecydowanym wpływem polityków, nie sądzę, żeby funkcjonowały prawidłowo. Pojawi się wtedy problem, że jeżeli sądy stracą swoją niezależność, to w świetle Karty Praw Podstawowych UE, przestaną być sądami, choć będą z nimi z nazwy. Z punktu widzenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, czy sądów w innych krajach europejskich, to przestaną być sądy, będą to organy wymiaru sprawiedliwości. To będzie istotny problem praktyczny dla wielu Polaków, którzy pojawią się w krajach europejskich z wyrokiem polskiego sądu" – uważa prof. Tuleja.
Zapowiedział, że 7 kwietnia ma być opublikowany raport "Konstytucyjny spór o granice zmian organizacji i zasad działania Trybunału Konstytucyjnego".
"Konstytucja z 1997 r. obowiązuje i w dalszym ciągu przysługują nam wszystkie prawa i wolności, które mamy w tej konstytucji zapisane. Coraz częściej musimy się o te prawa upominać" – podkreśliła Gasiuk–Pihowicz. "Konstytucja to jest akt żywy" - zaznaczyła. Apelowała do uczestników spotkania w Krakowie, by pamiętali, rozmawiali i przypominali o prawach, które mamy zagwarantowane.
2 kwietnia mija 20 lat od uchwalenia przez Zgromadzenie Narodowe Konstytucji RP; po przyjęciu jej przez Polaków w referendum i podpisaniu przez prezydenta weszła w życie 17 października 1997 r.