Za wcześniej jest, żeby mówić o zmianie przepisów dotyczących wycinki drzew; ona nastąpi, gdy zajdzie taka potrzeba - poinformował rzecznik Ministerstwa Środowiska Paweł Mucha. Od władz Warszawy i Sopotu resort żąda informacji o decyzjach ws. wycinki w latach 2014-2016.

"Ustawa obowiązuje drugi miesiąc. (...) Zatem za wcześniej jest, żeby dzisiaj mówić, że będzie zmiana przepisów, czy jej nie będzie. Będziemy oczywiście tę sytuację bacznie obserwować. Jeżeli zajdzie potrzeba takiej zmiany, oczywiście ona nastąpi" - podkreślił rzecznik w poniedziałek na spotkaniu z prasą.

Od początku roku obowiązują zliberalizowane przepisy dotyczące wycinki drzew na prywatnych posesjach. Zgodnie z nimi właściciel nieruchomości może bez zezwolenia wyciąć drzewo na swojej działce, bez względu na jego obwód, jeśli nie jest to związane z działalnością gospodarczą.

"Należy jednak mówić wyraźnie, że jeżeli jest to działka prywatna, jeżeli nie prowadzi człowiek działalności gospodarczej, to ma takie prawo. Czy z niego skorzysta, to jest jego decyzja" - tłumaczył rzecznik MŚ.

Do końca 2016 roku pozwolenie na wycinkę nie było wymagane w przypadku drzew, których obwód pnia na wysokości 5 cm nie przekraczał 35 cm (w przypadku topoli, wierzb, kasztanowca zwyczajnego, klonu jesionolistnego, klonu srebrzystego, robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego) albo 25 cm (w przypadku pozostałych gatunków drzew). Zmiany nastąpiły też w przypadku kwalifikacji krzewów, które można usunąć bez pozwolenia. Do końca 2016 r. można było usunąć takie krzewy, których wiek nie przekraczał 10 lat. Obecnie zezwolenie nie jest potrzebne, kiedy krzew bądź skupisko krzewów ma powierzchnię do 25 metrów kwadratowych.

Mucha zaznaczył, że należy apelować o racjonalne stosowanie przepisów i prowadzić edukację ekologiczną. "To robimy" - zapewnił.

Ministerstwo Środowiska zażądało od władz Warszawy i Sopotu informacji na temat wycinki drzew w latach 2014-2016, czyli jeszcze przed wejściem w życie nowych przepisów. Według resortu takich wniosków - podobnie jak w większości samorządów w Polsce - pozytywnie rozpatruje się ok. 90 proc. "Ale czekamy na te informacje ze strony warszawskiego ratusza" - przekazał Mucha.

"W związku z tym, że niektórzy samorządowcy próbują z kwestii usuwania drzew czynić problem polityczny, zwracamy się do samorządowców z Warszawy, z warszawskiego ratusza, aby przedstawili informacje, ile drzew w 2014, 2015 i 2016 roku było usuniętych w Warszawie. Ile decyzji o usunięcie drzewa z tych wszystkich wniosków, które zostały złożone, było odmownych, ile było pozytywnych" - powiedział Mucha na konferencji.

Wiceminister środowiska, Główny Konserwator Przyrody Andrzej Szweda-Lewandowski na poniedziałkowej konferencji mówił, że wprowadzona 1 stycznia ustawa likwiduje tzw. fikcję administracyjną, a jednocześnie racjonalizuje wysokość kar za nielegalną wycinkę. W większości przypadków samorządy już wcześniej wydawały zgody na wycinkę drzew, a tam, gdzie się jej sprzeciwiały, zazwyczaj na korzyść właściciela działki orzekały sądy administracyjne - dodał.

Poinformował, że resort środowiska przygotowując stanowisko do ustawy zbadał, jakie w latach 2014-2015 zapadały decyzje dotyczące wycinki drzew w kilkunastu gminach i miastach Polski. Większość decyzji była pozytywna m.in. w Gdańsku, Wieluniu, Zamościu i Redzie - wskazał.

"Kary za usunięcie drzew bez decyzji były niewspółmiernie wysokie, kilkadziesiąt procent wyższe, niż kara za usunięcie lasu" - powiedział. "To wszystko pokazuje, że są to przepisy, na które czekało społeczeństwo" - powiedział.

Wiceminister Szweda-Lewandowski pytany przez dziennikarzy o możliwe nielegalne praktyki właścicieli nieruchomości, polegające np. na przekazywaniu działek firmom dodał, że "każdy właściciel działki ma prawo wyciąć drzewo bez zezwolenia, bez wniosku o wydanie decyzji". "Jeżeli to zrobi, a później tę działkę sprzeda, to jego sprawa" - dodał.