Obawa matactwa i ukrywania się, brak stałego miejsca zamieszkania i grożąca realnie surowa kara - to przyczyny, dla których warszawski sąd aresztował "Hossa", podejrzanego o wyłudzenia metodą na wnuczka. Decyzja jest wykonalna, ale strony mogą się na nią zażalić.

"Strony mają 7 dni na złożenie zażalenia" - powiedziała w czwartek dziennikarzom sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie ds. karnych. Według niej, teraz policja ma podjąć działania, "by ten areszt mógł być urzeczywistniony".

W czwartek SO uchylił decyzję Sądu Rejonowego i zastosował wobec mężczyzny trzymiesięczny areszt. Arkadiusz Ł. ps. Hoss zostanie zatrzymany z chwilą ustalenia jego miejsca zamieszkania i trafi do aresztu – zapowiedział prok. Paweł Szpringer.

"Każdy sąd ma prawo do własnej oceny, temu służy postępowanie odwoławcze, żeby zweryfikować ocenę sądu I instancji" - podkreśliła sędzia Leszczyńska-Furtak, pytana o ocenę uchylenia decyzji SR. "SO uznał, że (ta decyzja) jest po prostu nieprawidłowa; miał inne zdanie na ten temat; uznał, że te wszystkie okoliczności, które w tej sprawie zaistniały, uzasadniają zastosowanie najsurowszego środka zapobiegawczego" - oświadczyła.

"Już same zarzuty popełnienia czterech przestępstw, każdego w zorganizowanej grupie przestępczej, wskazują na to, że tymczasowe aresztowanie jest po prostu konieczne dla zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania" - dodała.

"Nie odnosimy się do kontekstów politycznych" - oświadczyła sędzia Leszczyńska-Furtak. "Zdarza się nam popełniać błędy, od tego jest instancja odwoławcza, aby te błędy naprawiać" - podkreśliła.