Z braku znamion czynu zabronionego prokuratura umorzyła śledztwo ws. nieopublikowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego z 9 marca i 11 sierpnia 2016 r. co do ustaw o TK. Prokuratura uznała, że zaniechanie publikacji było "działaniem podyktowanym ochroną interesu publicznego".
10 lutego Prokuratura Okręgowa Warszawa–Praga w Warszawie umorzyła śledztwo ws. niedopełnienia od 9 marca 2016 r. do 10 lutego 2017 r. obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy publicznych: prezesa Rady Ministrów, ministra-członka Rady Ministrów oraz prezesa i pracowników Rządowego Centrum Legislacji, poprzez zaniechanie niezwłocznej publikacji orzeczeń TK z 9 marca 2016 r. oraz z 6 kwietnia 2016 r., 6 czerwca 2016 r. i 11 sierpnia 2016 r., a także podżegania do tych zachowań przez ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego - głosi sobotni komunikat prok. Łukasza Łapczyńskiego, rzecznika tej prokuratury, opublikowany na jej stronach.
Śledztwo było wynikiem decyzji warszawskiego sądu, który w październiku 2016 r. nakazał podjęcie postępowania. Wcześniej prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa - zażalenie złożyła Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Według niej brak publikacji doprowadził do powstania szkody o charakterze ustrojowym, politycznym, ekonomicznym, a także wizerunkowym.
Prokuratura uzasadniała wtedy odmowę śledztwa tym, że "w toku postępowania sprawdzającego nie stwierdzono w poczynaniach prezesa Rady Ministrów, ministra-członka Rady Ministrów oraz prezesa i pracowników RCL znamion niedopełnienia obowiązków" (według art. 231 par. 1 Kodeksu karnego - PAP). "Prokuratura nie jest zaś organem uprawnionym do rozstrzygania sporów o charakterze konstytucyjnym" - podkreślano wówczas.
W sprawie chodziło przede wszystkim o nieopublikowanie wyroku TK z 9 marca 2016 r. - dotyczącego nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS z grudnia 2015 r. oraz z 11 sierpnia 2016 r. - dotyczącego nowej ustawy o TK autorstwa PiS z lipca 2016 r.
Jak podał w sobotnim komunikacie prok. Łapczyński, ustalono, że zaniechanie publikacji orzeczeń "było działaniem podyktowanym ochroną interesu publicznego, wyrażającym się w niedopuszczeniu do wprowadzenia do obrotu prawnego rozstrzygnięć sprzecznych z obowiązującym porządkiem prawnym".
"W ocenie prokuratora referenta, działanie z takiej motywacji, poparte określonymi, ustalonymi w toku śledztwa racjami oraz poglądami części środowiska naukowego, wyrażonymi w załączonych do akt opiniach, nie może być uznane za intencjonalne działanie na szkodę interesu publicznego, a tym samym dekompletuje znamiona czynu zabronionego określonego w art. 231 par 1 kk" - poinformował prok. Łapczyński.
"Ponadto, na gruncie ustalonego w sprawie stanu faktycznego, kwestia narażenia na niebezpieczeństwo dobra publicznego lub interesu jednostki mająca wynikać z nieopublikowania orzeczeń, będąca konsekwencją materialnego charakteru występku określonego w art. 231 par. 1 kk, która poza przekroczeniem uprawnień lub niedopełnieniem obowiązków jest warunkiem przestępczości czynu, jest również dyskusyjna" - dodano.
"Nie można bowiem jednoznacznie rozstrzygnąć, które działanie było działaniem w interesie, a które na szkodę interesu publicznego. Przywołując argumentację odmienną od tej będącą podstawą skierowania zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, to opublikowanie wymienionych na wstępie orzeczeń TK mogłoby zostać uznane za działanie na szkodę interesu publicznego" - głosi komunikat prokuratury.
Według niej, jeśli chodzi o "podżeganie do niepublikowania orzeczeń", umorzenie śledztwa było logiczną konsekwencją decyzji prokuratora w zakresie głównego wątku śledztwa." Skoro zachowania, do których miało doprowadzić podżeganie, nie stanowią czynów zabronionych, to nie można mówić o podżeganiu w rozumieniu, jaki temu terminowi nadaje kodeks karny - dodano. Podkreślono, że "analizowane w toku śledztwa wypowiedzi polityków uznać należy jako poglądy i stanowiska na temat zagadnienia będącego przedmiotem publicznej debaty, a nie zachowania w rozumieniu art. 18 par 2 Kk (czyli podżegania do przestępstwa - PAP)".
Prokuratura podała, że w toku śledztwa uzyskano m.in. dokumenty z biura sekretarza TK związane z zarządzeniem publikacji wyroków i przesłaniem ich do Rządowego Centrum Legislacji; uzyskano dokumentację Rządowego Centrum Legislacji i przyjętych w nim procedur związanych z publikacją poszczególnych aktów prawnych; treść będących przedmiotem śledztwa wyroków TK, osiem opinii prawnych z zakresu prawa konstytucyjnego; stanowisko Prokuratora Generalnego o braku dopuszczalności publikacji wyroków; ogólnodostępne wywiady radiowe i telewizyjne, w których poseł Jarosław Kaczyński oraz minister sprawiedliwości–prokurator generalny Zbigniew Ziobro wypowiadali się na temat publikacji orzeczeń.
"Wykonano czynności wynikające z postanowienia Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia w Warszawie z 5 października 2016 r., tj. przesłuchano w charakterze świadków: ministra–członka Rady Ministrów, prezesa i wiceprezesa Rządowego Centrum Legislacji oraz pozostałych pracowników RCL" - dodała prokuratura.
29 grudnia 2016 r. w "Dzienniku Ustaw" opublikowano 15 niepublikowanych wcześniej wyroków TK - co przewidywała ustawa "Przepisy wprowadzające ustawę o organizacji i trybie postępowania przed TK oraz ustawę o statusie sędziów TK". Według niej, p.o. prezes TK zarządza druk wyroków TK "podjętych z naruszeniem" ustaw o TK z czerwca 2015 r. i z lipca 2016 r. - chyba że dotyczą one aktów normatywnych, które utraciły moc obowiązującą. Oznacza to, że nie będą wydrukowane wyroki TK z 9 marca i z 11 sierpnia br. o wcześniejszych nowelach czy ustawach o TK autorstwa PiS (bo po wejściu w życie nowych ustaw o TK straciły one moc obowiązującą - PAP). Ich druku wcześniej odmówił rząd, powołując się na złamanie prawa przy ich wydaniu przez TK.