Każdy utwór, który zamieścimy w internecie, jest objęty z mocy prawa ochroną autorską. Jednym ze sposobów na ograniczenie przypadków łamania prawa w sieci jest więc umieszczanie wyraźnych informacji dla innych internautów, że zgadzamy się na swobodne korzystanie z naszej twórczości.
Na Uniwersytecie Warszawskim 9 grudnia - pod patronatem Gazety Prawnej - odbyło się seminarium nt. Własność prywatna w epoce internetu i globalizacji, zorganizowane przez Fundację Teraz Edukacja, Studenckie Koło Naukowe UW Touching Europe oraz portal Edunews.pl. W atmosferze akademickiej dyskusji goście ze świata nauki, biznesu i mediów zastanawiali się nad różnymi wymiarami zagadnienia własności we współczesnym świecie, wynikającymi z niej prawami i obowiązkami.

Własność a przedsiębiorczość

O znaczeniu własności prywatnej dla rozwoju gospodarczego mówił m.in. dr Wiktor Wojciechowski z Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju, który zwrócił uwagę, że prywatyzacja w Polsce oceniana jest negatywnie głównie dlatego, że wiele osób straciło pracę. Trzeba jednak pamiętać, że wiele z tych posad nie miało po prostu ekonomicznego uzasadnienia. Z drugiej strony badania wskazują, że nastąpił wzrost liczby zatrudnionych, a większość z 2 mln nowych miejsc pracy powstało w sektorze prywatnym. Dariusz Żuk, prezes Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości zauważył, że brak chęci do prywatyzacji jest nieuzasadniony. Wyniki finansowe firm państwowych są zazwyczaj gorsze od wyników firm prywatnych, a sektory uważane za strategiczne są nadal w posiadaniu Skarbu Państwa.
Według prezesa AIP, młodzi Polacy nadal nie są skłonni do zakładania firm. Postępuje tak tylko 2 proc. absolwentów szkół wyższych. Twierdzą najczęściej, że nie mają kapitału, aby zainwestować. Dariusz Żuk przekonywał, że nie tylko kapitał początkowy jest ważny. Decydujący jest dobry pomysł i dopracowany biznesplan
- Zrób biznes za złotówkę, a będziesz potrafił zrobić biznes i za milion - powiedział Dariusz Żuk. Zdaniem prezesa Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości, chociaż w Polsce ludzie generalnie chcą mieć duży majątek, często problemem jest dla nich sąsiad, który ma więcej od nich.
- Żeby być dobrym przedsiębiorcą, trzeba pogodzić się z tym, że inny może mieć więcej, a pracując na swoim zazwyczaj trzeba zacząć od zera i to czasem nie jeden raz. Normalne jest, że około połowa firm upada po trzech latach działalności i jest to ryzyko wpisane w działalność gospodarczą - uzasadniał prezes Żuk.
Paradoksalnie szansą dla Polski może być obecny kryzys finansowy - kapitał nie lubi próżni, a Polska ma najlepszą sytuację gospodarczą w Europie Środkowej. Wielkie korporacje i przedsiębiorstwa z Europy Zachodniej mogą przenieść tutaj swoją działalność, tnąc koszty gdzie indziej. Prelegenci podkreślali również, że powinniśmy wyciągnąć wnioski z obecnego kryzysu - przede wszystkim nasz majątek będzie większy, jeżeli będziemy mądrzej nim operować i nie ryzykować, inwestując w niepewne instrumenty finansowe, zwłaszcza gdy nie mamy dostatecznej wiedzy o ich działaniu (np. opcje walutowe, przez które wiele firm poniosło straty).

Powszechne nie znaczy darmowe

Podczas dyskusji o własności w internecie dr Alek Tarkowski z Creative Commons Polska rozwiał mit, że materiały zamieszczane w sieci nie są chronione prawnie. W polskim prawodawstwie wszystko, co znajdziemy w sieci, jest własnością intelektualną i z mocy prawa jest objęte ochroną. Trzeba więc zamieszczać utwory nieautoryzowane, jeżeli nie chce się, aby podlegały ochronie prawnej. Własność w sieci otacza więc nas ze wszystkich stron, bo produkujemy wszyscy. Również filmiki z komórki i wpis na blogu to wytwór czyjejś pracy. Często słyszymy, że w internecie wszystko przecież jest dostępne za darmo, ale to stwierdzenie nie jest prawdziwe (w języku angielskim słowo free ma po prostu dwa znaczenia). W systemie Creative Commons istnieją różne systemy i warunki udostępniania materiałów, ale to nie anuluje wcale praw autorskich z nimi związanych. Licencje CC niejako uzupełniają formuły ochrony prawnej określone w prawie autorskim. Problem polega na tym, że większość internautów nie słyszała o CC.
Podobne zdanie wyraził dr Sebastian Skolik z Wikimedia Polska, który zauważył, że zamieszczając coś w sieci, musimy wyrazić zgodę na rozpowszechnianie naszych dzieł, a nie zastrzegać, że nie zgadzamy się na rozpowszechnianie twórczości. Alek Tarkowski rozdzielił jednak pojęcie kradzieży i kopiowania czy nieautoryzowanego wykorzystania cudzego utworu, bo w pierwszym wypadku zabieramy bezpowrotnie czyjąś własność, a w drugim - tworzymy nową jej wersję lub rozpowszechniamy utwór bez zgody autora.
W czasie wymiany zdań mocno akcentowano bardzo aktualny we współczesnych czasach aspekt dzielenia się wiedzą. Tak przecież powstała internetowa encyklopedia Wikipedia, tworzona przez wolontariuszy i pasjonatów. Również wiele instytucji publicznych dąży do takiego zarządzania informacjami, żeby mogły z nich korzystać osoby trzecie (jest to już dość silny pogląd w instytucjach europejskich). Również pracownicy naukowi coraz częściej decydują się na udzielenie wolnej licencji na swoje dzieła, które mogą być w ten sposób legalnie powielane.



Trzeba zmienić prawo

Problem praw autorskich jest jednak ważną kwestią wymagającą nowych regulacji prawnych, dostosowanych do współczesnych warunków. Według Sebastiana Kawczyńskiego, prezesa Plagiat.pl, uczelnie nie mogą skutecznie sprawdzać prac studentów pod kątem plagiatu, ponieważ ich prace magisterskie też chronione są prawami autorskimi. Z drugiej strony taka sytuacja jest wbrew interesowi społecznemu. Stawia też pod znakiem zapytania sens wymagań stawianych przez uczelnie studentom (skoro same one nie mogą sprawdzić skutecznie, czy studenci faktycznie spełnili wymagania). Inna kwestia - sami autorzy nie umieją bronić praw do swoich dzieł zawartych w sieci. Dopiero w ostatnich miesiącach doszło do skazania pierwszej osoby za naruszenie praw autorskich. Należy więc umożliwić skuteczne ściganie ewidentnych przypadków naruszania cudzej własności na uczelniach. Nie chodzi o kryminalizowanie takiego zachowania, ale o stworzenie pojemnych ram prawnych chroniących interes twórców. Jest to jednak trudne nawet dla instytucji, które stoją na straży porządku publicznego - Sebastian Skolik opowiedział o przykładzie bezprawnego wykorzystywania zdjęć z Wikipedii na stronach Komendy Głównej Policji.
RODZAJE STANDARDOWYCH LICENCJI CREATIVE COMMONS
Sześć wariantów licencji uzyskuje się poprzez kombinacje przedstawionych poniżej czterech atrybutów licencji. Tu są one opisane w sposób skrótowy, a w rzeczywistości przekładają się na rozbudowane postanowienia licencji. Każdy wariant zawiera atrybut Uznanie autorstwa. Z kolei wybór atrybutu Bez utworów zależnych wyklucza atrybut Na tych samych warunkach i odwrotnie. W pozostałym zakresie istnieje swoboda wyboru atrybutów lub rezygnacji z nich, np. zrezygnowanie z atrybutu Użycie niekomercyjne spowoduje, że użytkownik będzie mógł korzystać z utworu nawet w celu komercyjnym (np. promując sprzedaż własnych towarów).
Uznanie autorstwa (ang. Attribution)
Wolno kopiować, rozprowadzać, przedstawiać i wykonywać objęty prawem autorskim utwór oraz opracowane na jego podstawie utwory zależne pod warunkiem, że zostanie przywołane nazwisko autora pierwowzoru.
Użycie niekomercyjne (ang. Noncommercial)
Wolno kopiować, rozprowadzać, przedstawiać i wykonywać objęty prawem autorskim utwór oraz opracowane na jego podstawie utwory zależne jedynie dla celów niekomercyjnych.
Bez utworów zależnych (ang. No derivative works)
Wolno kopiować, rozprowadzać, przedstawiać i wykonywać utwór jedynie w jego oryginalnej postaci - tworzenie utworów zależnych nie jest dozwolone.
Na tych samych warunkach (ang. Share Alike)
Wolno rozprowadzać utwory zależne jedynie na licencji identycznej do tej, na jakiej udostępniono utwór oryginalny.
LICENCJA CREATIVE COMMONS (CC)
Twórcy mogą chronić swoje utwory przy użyciu wolnych licencji Creative Commons (CC). Ich wykorzystanie daje możliwość szerszego rozpowszechnienia i lepszego wypromowania swojej twórczości (głównie w internecie). Z drugiej strony internauci, którzy natkną się na tak licencjonowane utwory, mają prawo do nieodpłatnego korzystania z utworu w bardzo szerokim zakresie.
Licencje CC pozwalają zachować własne prawa i jednocześnie dzielić się twórczością z innymi. Działają na zasadzie - pewne prawa zastrzeżone, dlatego granice praw użytkownika są szersze i wyraźniejsze niż te, które wyznaczają nam przepisy prawa autorskiego rządzącego się zasadą - wszystkie prawa zastrzeżone. Jedną z najbardziej charakterystycznych cech licencji CC jest to, że dają one twórcy prawo do określenia stopnia, w jakim chce się on dzielić swoimi utworami z innymi.
Każdy, kto chce udostępnić swoje dzieło szerszemu kręgowi odbiorców, może wejść na stronę internetową Creative Commons i kilkoma kliknięciami wybrać odpowiadającą mu licencję spośród kilku przygotowanych wzorów. Wszystkie licencje pozwalają na nieodpłatne i niewyłączne korzystanie użytkownikom. Różnią się natomiast pozostałymi wyznacznikami swobody użytkownika. Po wybraniu licencji wystarczy udostępnić utwór, oznaczając wyraźnie, którą licencją CC jest on objęty.